Spóźniony dyrektor banku zapobiegł napadowi
Prawdziwą farsą zakończyła się próba napadu na
bank w małym miasteczku w środkowych Włoszech. Dwóch niedoszłych
rabusiów nie doczekało się na dyrektora placówki, który miał klucze.
Do tego zabawnego incydentu doszło w Montelabbate koło Pesaro. Z samego rana przed miejscowym bankiem pojawiło się dwóch złodziei, uzbrojonych w pistolet i nóż, z zamiarem opróżnienia sejfu. Okazało się jednak, że żaden z przybyłych pracowników banku nie miał do niego kluczy. Złodzieje czekali więc razem z nimi na dyrektora. Ten jednak się spóźniał, a zdesperowani rabusie wzięli stojących przed bankiem pracowników jako zakładników.
Czas oczekiwania na szefa oddziału z kluczami umilali sobie rozmową ze swymi więźniami na temat zabezpieczeń istniejących w ich banku. Stale też rosła liczba ich zakładników, gdyż do pracy przychodzili kolejni urzędnicy bankowi.
Cała ta scena rozgrywała się na ulicy. W obawie przed nadejściem policji złodzieje - nie doczekawszy się na dyrektora z kluczami - postanowili uciec. Jedynym ich łupem był kask, ukradziony jednemu z pracowników banku.
Dotychczas policja nie wpadła na trop niedoszłych złodziei.
Sylwia Wysocka