Polska"Sporządzenie listy wszystkich agentów SB będzie głęboko niesprawiedliwe"

"Sporządzenie listy wszystkich agentów SB będzie głęboko niesprawiedliwe"

Doradca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej i historyk okresu PRL dr Antoni Dudek krytykuje pomysł, by IPN miał sporządzić listę wszystkich agentów służb specjalnych PRL. Zaznaczył, że będzie to "głęboko niesprawiedliwe".

W ustawie z 21 lipca o lustracji i IPN, zaakceptowano m.in. poprawkę PO, by IPN miał trzy miesiące od wejścia ustawy w życie na opublikowanie spisu funkcjonariuszy służb PRL oraz osób traktowanych przez nie jako "osobowe źródła informacji".

Ustawa przekazuje lustrację IPN, rozszerza ją na nowe zawody i poszerza dostęp do teczek. Dzisiejsze oświadczenia lustracyjne osób publicznych będą zastąpione zaświadczeniami IPN o zawartości archiwów tajnych służb PRL. IPN miałby rok na wydanie zaświadczenia, udostępnianego w Internecie. Można by zwalniać z pracy osobę wskazaną w zaświadczeniu jako agent. Zaświadczenia można by skarżyć do sądów okręgowych.

Gdyby IPN miał sporządzić taką listę agentów, i to w trzy miesiące, to rodzi się pytanie, po co w takim razie miałyby być wydawane, i to w terminie roku, zaświadczenia co do konkretnych osób - powiedział Dudek. Dodał, że wystawienie na takiej liście wszystkich agentów z PRL - bez szczegółowego opisania złożoności każdego indywidualnego przypadku - jest "głęboko niesprawiedliwe".

Podkreślił, że z szacunków wynika, iż tylko w ok. 20% przypadków osób odnotowanych w archiwach służb PRL jako "osobowe źródła informacji", zachowały się ich teczki, na podstawie których można ustalić, co konkretnie osoby te robiły. Dodał, że wobec 80% osób zachowały się tylko zapisy ewidencyjne o tym, że miały być osobowymi źródłami informacji "i nic poza tym".

Według Dudka, na takiej "liście agentów" mogą się znaleźć osoby "które są dziś patronami szkół, czy ulic". Wywoła to powszechne poruszenie; powstanie pytanie: co dana osoba robiła, a IPN odpowie tylko, że zachowały się jedynie zapisy ewidencyjne co do niej - podkreślił. Dodał, że jeśli dana osoba już nie żyje, nie będzie mogła nawet przedstawić swego punktu widzenia. To wszystko prowadziłoby do kompromitacji idei szerszego otwarcia archiwów służb PRL - oświadczył Dudek. Zaznaczył, że on sam jest zwolennikiem rozszerzania dostępu do tych archiwów, ale nie w ten sposób.

Zdaniem Dudka, taka "lista agentów" z IPN przypominałaby w formie listę, którą w 1992 r. przedstawił Sejmowi ówczesny szef MSW Antoni Macierewicz. Historyk dodał, że różnica byłaby tylko jedna: na tamtej było ponad 60 nazwisk osób publicznych, a tu musiałoby być - według szacunków - ok. miliona wszystkich agentów wszystkich służb specjalnych PRL od 1944 r. Według Dudka, IPN mógłby przegrać większość procesów, które wytoczyłyby mu osoby z takiej listy lub ich potomkowie.

Dudek podkreślił, że jego uwagi dotyczą tylko "listy agentów". Z listą funkcjonariuszy służb PRL sprawa byłaby łatwiejsza, bo ich akta personalne zachowały się, a trudno sobie wyobrazić by oficerowie zaprzeczali, że nimi byli - ocenił Dudek.

W przyszłym tygodniu ustawą zajmie się Senat. Wśród zapowiedzianych poprawek Izby nie ma na razie takiej, która dotyczyłaby "listy agentów". Dudek ma nadzieję, że Senat wprowadzi w ustawie zmiany na lepsze.

Dudek podkreślił, że nie wypowiadał się jako doradca prezesa IPN Janusza Kurtyki, z którym - jak przyznał - różni się co do tej sprawy. To moje osobiste poglądy - dodał.

Prezydent Lech Kaczyński, pytany czy podpisze ustawę, odparł, że "musi ją bardzo dokładnie zbadać", ale co do zasady jest jej zwolennikiem. Ustawę negatywnie oceniają prawnicy z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, bo zamienia obecny, dobry model lustracji na system, który nie daje gwarancji oczyszczenia się z zarzutu.

Wcześniej Kurtyka mówił, że przy dodatkowych nakładach i dwuzmianowym systemie pracy IPN będzie mógł wystawić rocznie ok. 40 tys. zaświadczeń. W kwietniu kolegium IPN uznało jednak, że IPN może nie być w stanie skutecznie i rzetelnie wykonać zadań lustracyjnych.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)