Spór wokół włoskiej szopki
Zaniepokojone erozją "tożsamości
chrześcijańskiej" władze oświatowe regionu Veneto, w którym leży
Wenecja, zaleciły szkołom przygotowanie bożonarodzeniowych szopek -
pisze włoska prasa.
Na Boże Narodzenie domagam się, aby szopka była obecna we wszystkich szkołach - powiedział wprost Ermanno Serrajotto, regionalny doradca ds. edukacji, cytowany przez "Corriere della Sera". Nie zagraża to laickości państwa, ale odwrotnie, pomaga zachować punkt odniesienia - uważa Serrajotto, który jest członkiem prawicowo-populistycznej partii Liga Północna.
Zaleceniu towarzyszy konkurs na szopkę, w którym nagroda w wysokości 5 tysięcy euro przyznana zostanie przez jury złożone z nauczycieli i urzędników oświatowych.
Jest to ważne świadectwo pamięci naszej społeczności i przyczynia się do potwierdzenia fundamentalnych aspektów naszej tożsamości, która jest i pozostaje chrześcijańska - powiedział Serrajotto.
Tymczasem w imię szacunku dla wiary uczniów niechrześcijan nauczyciele w Veneto oznajmili, iż nie zamierzają przygotowywać szopek bożonarodzeniowych.
Polemikę wywołały inne inicjatywy - jak pomysł nauczycielki ze szkoły podstawowej z Treviso, aby zorganizować świeckie przedstawienie bożonarodzeniowe, na motywach... Czerwonego Kapturka. Albo pomysł, który narodził się w szkole z Como, aby w kolędzie zastąpić "Jezusa" słowem "cnota".
Katolickie symbole religijne, jak krzyże, obecne są wciąż we włoskich szkołach; obraz Włoch zmienił się jednak znacznie od lat 90. w wyniku napływu imigrantów. W ciągu zaledwie kilkunastu lat islam stał się tam drugą pod względem liczebności wyznawców religią.