Spór w "Welt am Sonntag" z udziałem Jacka Czaputowicza. Poszło m.in. o Lecha Wałęsę
Szef MSZ Jacek Czaputowicz i niemiecki publicysta Wolfgang Templin znają się z czasów, gdy działali w opozycji antykomunistycznej. Na łamach "Welt am Sonntag" sparli się o historię, prawa homoseksualistów, skrajną prawicę w obu krajach, a także o... Lecha Wałęsę.
"Okrągły Stół (w Polsce) jest dla mnie do dziś symbolem sukcesu" - powiedział Templin w rozmowie przeprowadzonej w siedzibie ministerstwa spraw zagranicznych w Warszawie przez warszawskiego korespondenta gazety Philippa Fritza.
Były wschodnioniemiecki opozycjonista zaznaczył, że zdaje sobie sprawę, iż kompromis z komunistami przez część ludzi w Polsce oceniany jest negatywnie. Jak zauważył, po 1989 roku spory pojawiły się także w Niemczech, jednak Polacy "szybko pokłócili się między sobą w kwestiach zasadniczych".
"U nas istniało wiele politycznych nurtów. To przecież normalne, że z czasem taki ruch dzieli się" - ripostował Czaputowicz. "Po osiągnięciu podstawowych celów, jakimi były demokracja i niepodległość, powstały różne partie będące wyrazem pluralizmu" - tłumaczył
Zobacz także: Kidawa-Błońska jak Szydło? Minister PiS komentuje
Wałęsa i Mazowiecki wrogami?
"Ale przecież w Polsce rząd i opozycja zarzucają sobie wzajemnie szkodzenie demokracji. Bohaterowie Solidarności Tadeusz Mazowiecki i Lech Wałęsa z punktu widzenia obozu rządowego dziś nie istnieją czy wręcz są wrogami państwa. To postawa destruktywna. Zastanawiam się, dlaczego polskie kierownictwo nie może uznać historycznych zasług tych ludzi" - nie ustępował Templin.
"Nie widzę tego tak negatywnie. Cechą naszego systemu politycznego jest silny antagonizm między partiami. Istnieją wolne media, które krytykują rząd, który z kolei broni się" - tłumaczył Czaputowicz dodając, że w Niemczech panuje "inna kultura polityczna".
Geje w Polsce obrażani
Podczas dyskusji z Czaputowiczem Templin skrytykował naganną, jego zdaniem, politykę polskich władz wobec mniejszości, przypominając, że w czasach komunizmu obaj walczyli o demokrację, a więc także o prawa dla mniejszości.
"Mój najmłodszy syn jest gejem i równocześnie zaangażowanym nauczycielem podstawówki. Mieszka ze swoim partnerem w Berlinie. Cieszę się, że w Niemczech nie musi się ukrywać" - mówił Templin. "W Polsce natomiast homoseksualiści są przez najwyższe władze wyzywani, obrażani, a nawet fizycznie atakowani na ulicy. Klasa polityczna ponosi współwinę za tę sytuację" - podkreślił.
"Stanowisko rządu wobec ataków na gejów jest jednoznaczne: nikt nie może być dyskryminowany ze względu na swoją seksualną orientację" - oświadczył Czaputowicz, dodając, że jest zaskoczony wypowiedzią Templina. "Policja reaguje na przypadki ataków na Marsze Równości" - dodał. "Nie ma dyskryminacji, a zadaniem rządu jest obrona wolności słowa i ofiar ataków" - podkreślił.
Zdaniem Czaputowicza w Niemczech próbuje się wykluczyć z politycznej debaty partie reprezentujące radykalne poglądy. Jako przykład podał Alternatywę dla Niemiec (AfD). "Muszę zaprzeczyć. AfD zasiada w Bundestagu. Jej członkowie mówią otwarcie, co myślą" - ripostował Templin. Jego zdaniem AfD to partia rasistowska, utrzymująca kontakty z prawicowymi ekstremistami.
Konfederacja bez poparcia
Czaputowicz zauważył, w Polsce Konfederacja - partia, którą jego zdaniem można porównać do niemieckiej AfD - nie cieszy się szerokim uznaniem i nie przekroczyła progu 5 proc. "Chciałbym to podkreślić, ponieważ mój kraj przedstawiany jest często jako radykalny" - podkreślił szef polskiej dyplomacji.
Czaputowicz i Templin poznali się w drugiej połowie lat 80. Czaputowicz był wówczas działaczem ruchu "Wolność i Pokój", a Templin członkiem wschodnioniemieckiej inicjatywy Pokój i Prawa Człowieka. W minionych dwóch latach dawni antykomuniści spotykali się kilkakrotnie w Berlinie i Warszawie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl