Spór o spadek po Tomaszu Komendzie. Matka: "Ja już dłużej tak nie mogę"

Przed wrocławskim sądem trwa proces o spadek po zmarłym Tomaszu Komendzie. Okazuje się, że mężczyzna przed śmiercią przekazał cały swój majątek najstarszemu bratu.

Spór o majątek Tomasza Komendy. Matka: "Ja już dłużej tak nie mogę"
Spór o majątek Tomasza Komendy. Matka: "Ja już dłużej tak nie mogę"
Źródło zdjęć: © East News | Jakub Kaminski
Violetta Baran

Tomasz Komenda zmarł na raka 21 lutego 2024 roku. O jego śmierci poinformował najstarszy brat. On też zorganizował jego pogrzeb.

- Nawet nie pozwolili mi się pożegnać z Tomkiem. W kaplicy mój najstarszy syn zaraz odepchnął mi rękę. Wcześniej dał mi pozwolenie, żeby go zobaczyć tylko trzy razy po 15 minut, za tym trzecim już nie żył - opowiada serwisowi wyborcza.pl Teresa Klemańska, matka Tomasza Komendy.

Kobieta żali się, że ostatni raz rozmawiała z synem blisko trzy lata przed jego śmiercią, niedługo po tym, jak dostał pieniądze z odszkodowania. Sąd uznał, że za 18 lat niesłusznie spędzonych w więzieniu ma on otrzymać 12 mln zł zadośćuczynienia i 800 tys. zł odszkodowania.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

Potem kontakt z synem się urwał. Docierały do niej tylko informacje, że sięga po różne używki.

- Tomek stracił od groma lat swojego życia i bardzo chciał je nadrobić, tylko nie zdawał sobie sprawy z zagrożeń, które my widzieliśmy - opowiada serwisowi jego młodszy brat Krzysztof Klemański.

Tomasz przekazał nieruchomości najstarszemu bratu

Z jego relacji wynika, że gdy tylko pojawiła się informacja, że Tomasz Komenda będzie mógł starać się o odszkodowanie za spędzone niesłusznie w więzieniu 18 lat, zaczął się wokół niego kręcić najstarszy z braci - Maciek. - Cokolwiek Tomek robił, z kimkolwiek się spotykał, informował Maćka. On wiedział, że Tomek ma kłopoty z używkami. A to my byliśmy tymi złymi, bo chcieliśmy, żeby nie ćpał i nie pił, tylko starał się normalnie to wszystko przetrawić - mówi Krzysztof Klemański. I dodaje, że z człowiekiem, który jest pod wpływem różnych substancji, który jest chory, można zrobić wszystko.

Czy rzeczywiście tak stało się w tym przypadku? Tomasz Komenda zainwestował pieniądze z odszkodowania w cztery mieszkania we Wrocławiu. Po jego śmierci, powinien je odziedziczyć jego syn i matka.

Okazuje się jednak, że Komenda w 2022 roku zawarł z najstarszym bratem umowę o dożywocie, przekazując mu wszystkie swoje nieruchomości. Zostawił też odręczny testament, w którym najprawdopodobniej resztę majątku również zapisał bratu.

Jak podaje Gazeta Wyborcza, dożywotnika strzegą paragrafy, a jeśli warunki opieki nie są realizowane, to w skrajnych sytuacjach sąd może nawet rozwiązać umowę. Tak przekazane mieszkanie nie podlega zachowkowi, czyli roszczeniom ustawowych spadkobierców, jak byłoby w przypadku darowizny.

Matka Tomasza: Ja już dłużej tak nie mogę

Sprawa trafiła do sądu. Odbyły się na razie dwie rozprawy. "Stronami są była partnerka Tomasza Komendy, która reprezentuje ich czteroletniego syna oraz najstarszy brat Tomka" - informuje serwis wyborcza.pl.

Ani Maciek Komenda, ani była partnerka Tomasza Komendy nie chcieli komentować toczącej się sprawy.

Matka Tomasza, która zeznawała na ostatniej rozprawie jako świadek, wyszła z sali zapłakana. - Kilka lat chodziłam po sądach, potem osiemnaście do więzienia i znów chodzę do sądu - powiedziała reporterce serwisu wyborcza.pl Teresa Klemańska. - Ja już dłużej tak nie mogę - dodała.

Źródło: wyborcza.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
tomasz komendamajątekspadek
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (21)