Spór na linii Polska-Izrael. Internauci przypominają słowa Lecha Kaczyńskiego
Komentarze wokół nowelizacji ustawy o IPN nie ustają. Wśród nich pojawiają się cytaty z wypowiedzi zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Co sądził o relacjach z Izraelem? - Wy w sposób cyniczny podjęliście decyzję, by obarczyć nas winą - mówił.
Nierzadko politycy i dziennikarze w swoich wypowiedziach odwołują się do słów Lecha Kaczyńskiego. Teraz, przy okazji konfliktu Polski z Izraelem o nowelizację ustawy o IPN, na Twitterze internauci przytaczają słowa zmarłego w katastrofie smoleńskiej prezydenta. Nie kryją, że jego poglądy im się podobają.
Wszystko zaczęło się od wpisu Ramiego Mahameeda na Facebooku. Mężczyzna zamieścił tłumaczenie relacji byłej minister edukacji Juli Tamir z rozmowy z Lechem Kaczyńskim dla portalu Haaretz.
Tamir podkreśliła, że była zdziwiona, że prezydent Polski chce rozmawiać z minister edukacji. "Nie miało to być spotkanie kurtuazyjne, ale chciał długiej wnikliwej rozmowy" - podkreśliła. Dodała, że Kaczyński "rozpoczął szczegółową i fascynującą lekcję historii". I zaczęła cytować ówczesnego prezydenta Polski.
"Polacy zaakceptowali Żydów i przyznali im prawa, których nie mieli w innych krajach. W Polsce były miasta i miasteczka, w których Żydzi stanowili większość. Naród polski nie uważał Żydów za wrogów. (...) Polacy nigdy nie dążyli do eksterminacji Żydów" - podkreślił Kaczyński. Jak zaznaczył, wie, że nie wszyscy byli sprawiedliwi i nic nie usprawiedliwia ich współpracy z nazistami, "nawet zabijania jednego człowieka".
Wreszcie zwrócił się do Izraelczyków. "Rozumiem ten straszny ból i silne pragnienie, aby nie zapomnieć o tym, co się wydarzyło, ale Niemcom wybaczyliście. Przebaczyliście im, ponieważ mieli pieniądze, aby wam zapłacić, kupili wasze przebaczenie za pieniądze. My byliśmy biedni, żyliśmy pod rządami sowietów, więc nie mogliśmy wam nic zaoferować, a wy w sposób cyniczny podjęliście decyzję obarczyć właśnie nas winą" - mówił.
"Wysyłacie swoich uczniów do Polski, chodzą po naszych ulicach, machają izraelskimi flagami, zioną nienawiścią i strachem, patrzą na nas jak gdyby zobaczyli diabła, a potem udają się do Berlina, aby tam się bawić. I oni są szczęśliwi w Berlinie, siedzą w kawiarniach niedaleko siedziby Gestapo i czują się komfortowo. W Niemczech widzą kulturę i sztukę, u nas widzą tylko martwe ciała" - kontynuował
"To wy piszecie historię na nowo. Celowo chcecie rozmyć różnicę między wstrząsającymi świadectwami o Polakach, którzy mordowali i masakrowali Żydów, a faktem, iż naród polski i ówczesny rząd Polski nigdy nie wypowiedział wojny przeciwko Żydom ani ich eksterminacji - polityka eksterminacji była oficjalną niemiecką polityką" - podkreślił.
Wracają słowa prezydenta
Użytkownicy Twittera udostępniają wpis Ramiego Mahameeda, cytują Kaczyńskiego i podkreślają, że "trzeba koniecznie przeczytać artykuł". Jedna z internautek napisała z kolei, że "ustawa weszła w życie, więc nie ma co bić piany i Lech Kaczyński miał takie samo podejście"
Jacek Nizinkiewicz zwrócił uwagę, że "Lech Kaczyński nie miał usprawiedliwienia dla antysemityzmu". "Przywiązywał ogromną wagę do poprawy stosunków polsko-żydowskich i rozwoju polsko-izraelskich. Podchodził do tego z wielką starannością i empatią" - napisał dziennikarz.
Jacek Karnowski słowa zmarłego prezydenta nazwał z kolei "ważnym świadectwem".
- Te dwie sprawy – stosunki polsko-żydowskie i polsko-ukraińskie – które po sobie zostawił Lech Kaczyński, legły w gruzach - tak natomiast działania rządu w sprawie zmian w ustawie o IPN ocenił w rozmowie z "Newsweekiem" Michał Kamiński.
Przypomnijmy, że obecny prezydent Andrzej Duda zdecydował o podpisaniu nowelizacji ustawy o IPN. Jednocześnie skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego.