Spółki do obsadzania stanowisk
**Ministerstwo Transportu chce przyspieszyć budowę dróg, powołując w tym celu tzw. spółki specjalnego przeznaczenia. Powstanie wiele intratnych stanowisk, które obsadzi minister - zapowiada "Życie Warszawy".**
05.08.2006 | aktual.: 05.08.2006 11:43
Rząd złożył w Sejmie projekt ustawy o drogowych spółkach specjalnego przeznaczenia. Mają to być spółki akcyjne z uprzywilejowaną pozycją na rynku. Firmy te nie będą się martwić o pieniądze ani na rozpoczęcie działalności, ani o dochody w przyszłości. Dostaną bowiem nawet do 100% kapitału z publicznych pieniędzy.
Wsparcie otrzymają też ze środków unijnych. A nie będzie tego mało, bo na budowę dróg popłyną do Polski z funduszy UE ogromne pieniądze. Do spółek będą mogli też przystąpić prywatni inwestorzy.
Spółki specjalnego przeznaczenia nie muszą się martwić - jak pozostałe spółki akcyjne - o zdobywanie kontraktów. Same do nich przyjdą. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która - jak wynika z uzasadnienia projektu - nie jest zdolna do zrealizowania budowy tysiąca kilometrów dróg, przekaże część swoich uprawnień spółkom specjalnego przeznaczenia.
Przejmą one z całą pewnością pieczę nad priorytetami obecnego rządu: m.in. budową autostrady A1 (Gdańsk - Cieszyn), drogi ekspresowej S3 (Świnoujście - Lubawka) i S19 (Kuźnica Białostocka - Barwinek) oraz Warszawskiego Węzła Drogowego. Zadaniem drogowych spółek będzie nie tylko przygotowanie realizacji inwestycji, wyszukanie wykonawcy, ale również same mogą stać się inwestorem.
Zapewnienie źródeł dochodu to nie koniec interwencji państwa w działalność spółek specjalnego przeznaczenia. Nad przepływem pieniędzy w spółkach mają czuwać ludzie powołani na stanowiska przez ministra transportu. I to nie tylko na członków rad nadzorczych, ale także zarządów spółek. Spółki akcyjne charakteryzują się tym, że właściciele, czyli walne zgromadzenie akcjonariuszy, powołują radę nadzorczą, ta zaś poszczególnych członków zarządu.
Minister transportu już nie tylko będzie tworzył spółki, ale też przydzielał stanowiska. Aby ministrowie finansów i rozwoju regionalnego oraz Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przychylnie spojrzeli na pomysł utworzenia spółek drogowych, umożliwiono tym urzędom wskazanie po jednej osobie do rady nadzorczej. Przy czym minister transportu powołuje i odwołuje ze stanowisk.
Ile może powstać posad do obsadzenia? To zależy od tego, ile minister transportu zdecyduje się utworzyć spółek specjalnego przeznaczenia. Projektodawcy zakładają, że minister sam zdecyduje, ile tych firm będzie, bo to on określa, jakie mają być zrealizowane inwestycje, jakie są kierunki rozwoju sieci drogowej, jakie są potrzeby rozbudowy infrastruktury, jakie mamy zobowiązania wynikające z członkostwa w UE.
W radzie nadzorczej spółki drogowej ma zasiadać od pięciu do siedmiu osób, a w zarządzie od trzech do pięciu. Jeśli przemnoży się to choćby przez 10 firm, to już ok. 120 osób, na które przychylnie spojrzy minister, ma załatwione posady. A przecież są jeszcze do obsadzenia kadry niższego szczebla - wskazuje "ŻW". (PAP)