Śpimy za mało
Sypiamy mniej niż powinniśmy, a do tego
krócej, niż nam się wydaje. Czarnoskórzy śpią krócej niż biali,
mężczyźni mniej niż kobiety, a ubodzy krócej niż zamożni -
informuje pismo "American Journal of Epidemiology".
04.07.2006 | aktual.: 04.07.2006 17:21
Największymi śpiochami okazały się białe kobiety przesypiające średnio 6,7 godziny. Najmniej, 5,1 godziny, sypiali czarnoskórzy mężczyźni - obliczyła prowadząca badania Diane Lauderdale z University of Chicago. Badaczka zauważyła także zależność pomiędzy wysokością dochodów badanych a długością ich snu. Według niej, bardziej zamożni sypiają dłużej.
Średni czas snu skrócił się od początku XX wieku, gdy ludzie deklarowali przesypianie co noc dziewięciu godzin. Badania z lat 70. mówią już o średnim czasie snu bliższym siedmiu godzin. Im więcej wiemy na temat znaczenia snu dla zdrowia, tym więcej jest dowodów na to, że ludzie sypiają coraz krócej - komentuje Lauderdale.
Ekspertka zastrzega, iż nie można w pełni ufać dawniejszym analizom długości snu (np. prowadzonym na podstawie wywiadów z badanymi), ponieważ ludzie sypiają krócej, niż im się wydaje. Badaczka udowodniła to, porównując "dzienniczki snu" prowadzone przez 669 badanych oraz dane z czujników ruchu, noszonych przez nich na nadgarstkach. Pozwoliły one ustalić nie tylko, o której godzinie dana osoba kładzie się do łóżka, ale i kiedy zasypia.
Lauderdale sprawdziła, że ludzie spędzali w łóżku średnio 7,5 godziny, na zaśnięcie potrzebowali przeciętnie 22 minuty. Sen zabierał im średnio 6,1 godz. Badaczka policzyła też całkowitą wydajność snu - proporcję godzin przespanych i czasu spędzonego w łóżku (średnia wyszła 81 proc.).
Czas trwania snu oraz jego wydajność były znacznie niższe, niż dane z większości innych badań - zauważa w artykule towarzyszącym Stuart F. Quan z University of Arizona. Brak snu naukowcy wiążą z ograniczoną zdolnością koncentracji, problemami z nauką i większym ryzykiem wypadków samochodowych. Inne badania wiązały stały niedobór snu z problemami zdrowotnymi, otyłością, cukrzycą i nadciśnieniem.
Efektem pracy Lauderdale może być w przyszłości powiązanie niedoboru snu z chorobą wieńcową. Swoje badanie prowadziła ona bowiem na uczestnikach programu badań, który pomaga ocenić długookresowe czynniki ryzyka chorób układu krążenia.