Gorąco w studiu. Dziennikarz starł się z byłym ministrem PiS
- Jeden z uczestników demonstracji, który stoi spokojnie, trzymając polską flagę, zostaje w sposób znany z protestów w reżimach nie do końca demokratycznych wyciągnięty za szpaler policjantów, rzucony na ziemię - powiedział Błażej Poboży w Radiu ZET. Słowa doradcy prezydenta Andrzeja Dudy doprowadziły do spięcia z prowadzącym Andrzejem Stankiewiczem.
W programie "7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET" dyskutowano m.in. o ostatnim proteście rolników w Warszawie, który zakończył się zamieszkami z policją. Doszło do zatrzymania kilkunastu demonstrujących, których oskarżono m.in. o rzucanie kostką brukową w kierunku policjantów.
Spięcie po słowach doradcy prezydenta Dudy. "Protestuję!"
Opozycja twierdzi, że zamieszki przed Sejmem to prowokacja ze strony rządzących. Poseł Przemysław Czarnek wystąpił nawet z kontrolą poselską w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, pytając skąd przed budynkiem parlamentu znalazła się kostka brukowa. Ten temat wywołał spore emocje w Radiu ZET.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Maczają w tym palce". Wiceminister wskazał prowokatorów zamieszek
- Myślę, że próbuje pan celowo przeskalować sytuację - powiedział Błażej Poboży z Kancelarii Prezydenta RP, pytany przez Andrzeja Stankiewicza o to, czy zdaniem PiS minister Marcin Kierwiński wysłał celowo przed Sejm policjantów, aby rzucali kamieniami w innych funkcjonariuszy.
Zdaniem Pobożego, pytania zadane w interpelacji poselskiej są "zasadne". - Dlaczego w miejscu planowanej demonstracji znajdują się kostki brukowe? - pytał Poboży, na co prowadzący program zauważył, że w sieci można znaleźć filmy, na których rolnicy sami wyrywają kostki z ziemi.
- To jest sytuacja do wyjaśnienia. Jeden z uczestników demonstracji, który stoi spokojnie, trzymając polską flagę, zostaje w sposób znany z protestów w reżimach nie do końca demokratycznych wyciągnięty za szpaler policjantów, rzucony na ziemię - kontynuował później Poboży.
Do tych słów później nawiązał Stankiewicz. Dziennikarz przypomniał wydarzenia ze Strajku Kobiet, kiedy to policjanci pałkami teleskopowymi atakowali demonstrujące kobiety. - Pan powiedział przed chwilą, że to co było na ulicach Warszawy, to jest sytuacja jak z reżimów totalitarnych - ciągnął wątek prowadzący.
- W życiu tak nie powiedziałem! - oburzył się Poboży. - Powiedziałem o reżimach niedemokratycznych - dodał doradca prezydenta.
- To przepraszam! To coś innego, nie było tematu - zakpił Stankiewicz. - Jako osoba zajmująca się najnowszą historią polityczną Polski i Europy, protestuję przeciwko zrównywaniu pojęcia "totalitaryzm" i "reżim demokratyczny niecałkowicie" - odpowiedział Poboży, a Stankiewicz ironicznie przyznał mu rację jako "magister dziennikarstwa ze specjalnością politologiczną".
Czytaj także: