"Speckomisja musi wyjaśnić sprawę teczki premiera"
Członek sejmowej Komisji do Spraw Służb
Specjalnych Konstanty Miodowicz (PO) uważa, że sprawa zwrócenia
się przez Agencję Wywiadu do Instytutu Pamięci Narodowej o wgląd w
teczkę założoną przez służby specjalne PRL premierowi Markowi
Belce musi zostać wyjaśniona przez speckomisję.
27.05.2004 | aktual.: 27.05.2004 10:20
W wywiadzie dla radiowej "Trójki" Miodowicz powiedział, że sprawa teczki premiera będzie podjęta na jednym z najbliższych posiedzeń komisji.
Miodowicz nie zaprzeczył doniesieniom "Rzeczpospolitej", która napisała, że na przełomie kwietnia i maja AW zwróciła się do IPN o wgląd do teczki, którą służby specjalne założyły Markowi Belce. Miodowicz nie zaprzeczył także informacji, że zawartość teczki została skopiowana.
Pytany, na czyje polecenie tego dokonano, odpowiedział: "Funkcjonariusze służby wywiadowczej mają tylko jednego szefa. (...) Jest nim ten, kto kieruje Agencją, dowódca. Był nim Zbigniew Siemiątkowski".
Na pytanie, czy szef AW zrobił to "sam z siebie", odpowiedział: "Siemiątkowski wykonuje polecenia swoich politycznych pryncypałów. Być może, że stosowne pytania należało by zadać wysokim urzędnikom kancelarii pana prezydenta. Czy to dobry adresat do ostatecznego wyjaśnienia sprawy, można przekonać się tylko i wyłącznie realizując to, o czym przed chwilą mówiłem".
Czwartkowa "Rzeczpospolita" napisała, że podczas środowego posiedzenia Komisji ds. Służb Specjalnych Zbigniew Wassermann (PiS) pytał szefową archiwów IPN Bernadettę Gronek, czy teczka Belki jest w posiadaniu Instytutu. Gronek powiedziała, że na przełomie maja i kwietnia AW zwróciła się o wypożyczenie teczki. Siemiątkowski tłumaczył "Rz", że służby dokonują rutynowego sprawdzania osób, które mają zająć najważniejsze stanowiska w państwie. Jak napisała gazeta, premier był zaskoczony informacją o wypożyczeniu teczki - o sprawie dowiedział się od dziennikarzy.