Spalił fotoradar za zdjęcie?
W Rychnowach na trasie Chojnice - Człuchów ktoś podpalił fotoradar. Urządzenie jest warte 95 tys. zł, a maszt na którym jest ono zainstalowane, około 15 tys. zł.
22.09.2009 | aktual.: 12.10.2009 15:26
- Dyżurny policji otrzymał zgłoszenie o palącym się maszcie po godzinie 6 rano w niedzielę - mówi Alicja Ceitel, rzecznik komendy policji w Człuchowie. - Na miejsce przyjechała też straż pożarna. Uszkodzony został słup i nadpalone przewody wewnętrzne. Sprawca stłukł także osłonę obiektywu i uszkodził urządzenie rejestrujące.
Kilka podobnych sytuacji miało już miejsce w powiecie chojnickim, gdzie maszty z fotoradarami były niszczone, w tym podpalane tyle razy, że z nich zrezygnowano. W gminie Człuchów zapowiadają, że będą wytrwalsi. Tym bardziej że szanse na odkrycie sprawcy dewastacji są spore. W gronie najbardziej podejrzanych są kierowcy, którzy tego dnia przekroczyli prędkość i zostali zarejestrowani przez urządzenie. A może być ich sporo, bo fotoradar robił średnio 200 zdjęć dziennie.
- Po odtworzeniu materiału zdjęciowego wnikliwie przejrzymy to, co zarejestrował fotoradar - mówi Krzysztof Bulwan, komendant Straży Gminnej w Człuchowie. - Mamy też kilka dodatkowych informacji, mam nadzieję, że wraz z policjantami uda się nam ustalić sprawcę.
Jeśli tak się stanie, osoba, która podpaliła maszt, może odpowiadać za zniszczenie mienia, za co grozi do 5 lat pozbawiania wolności, oraz ponieść koszty naprawy bądź wymiany urządzenia. Fotoradar był ubezpieczony, trwa już postępowanie szkodowe.
- Czekamy na specjalistę od naprawy tego typu urządzeń i rzeczoznawcę - dodaje komendant. - Jeśli okaże się, że fotoradar został zupełnie zniszczony, w tym samym miejscu, bez zbędnej zwłoki stanie inny. Osoba, która go uszkodziła, nie ma co liczyć na to, że zrobiła kierowcom "przysługę". Bezpieczeństwo jest najważniejsze.
Spalony, skopany...
Fotoradar w Rychnowach nie był tylko "straszakiem" - od sierpnia br., na podstawie umowy pomiędzy gminą Człuchów i komendą policji, pracował w systemie całodobowym. Był najnowocześniejszym tego typu urządzeniem w rejonie - rejestrował równocześnie pojazdy odjeżdżające i nadjeżdżające, kolorowe zdjęcia pozwalały stwierdzić m.in., czy auto ma zapalone światła, czy są zapięte pasy itp. Dziennie rejestrował średnio 200 wykroczeń przy progu ustawionym na 20 km/h (rejestrował więc kierowców jadących przez wieś ponad 70 km/h w ciągu dnia lub 80 km/h w nocy). W Rychnowach kierowcy nie mogą tłumaczyć, że zostali obecnością rejestratora zaskoczeni. Na drodze są dwa znaki informujące o kontroli radarowej. Mimo to notorycznie przekraczają tam prędkość. Nie tylko na widok masztu z fotoradarem kierowcom puszczają nerwy. W lipcu tego roku doszło do zniszczenia mobilnego fotoradaru w Nowosiółkach (gm. Człuchów). Sprawca został od razu schwytany przez okolicznych mieszkańców i strażnika, obsługującego urządzenie. Fotoradar
po wymianie uszkodzonych elementów tego samego dnia wrócił do pracy. Postępowanie karne przeciwko kierowcy jest w toku.