Spalenie Koranu "rozwścieczyłoby świat islamu"
Planowane przez ewangelikalnego pastora spalenie Koranu 11 września, w 9. rocznicę ataków terrorystycznych na USA, byłoby złym sygnałem i wywołałoby katastrofę w świecie muzułmańskim - ocenił imam Feisal Abdul Rauf w amerykańskiej telewizji ABC.
12.09.2010 | aktual.: 12.09.2010 17:28
Podpalenie Koranu "jedynie wzmocniłoby ekstremistów", "spowodowałoby zwiększenie możliwości ataków terrorystycznych na USA i obiekty amerykańskie oraz katastrofę w świecie muzułmańskim" - powiedział muzułmański duchowny.
Abdel Feisal Rauf stoi na czele grupy popierającej budowę meczetu w pobliżu miejsca zamachów z 11 września - Strefy Zero w Nowym Jorku. Propaguje dialog i tolerancję religijną, ale nie chce się zgodzić na przeniesienie meczetu w inne miejsce.
W telewizji ABC dodał, że jego "największe zaniepokojenie" w sprawie postulatów przeniesienia meczetu budzi to, iż wielkie tytuły prasowe w świecie muzułmańskim mówiłyby wówczas, że islam został zaatakowany w Stanach Zjednoczonych.
Imam podkreślił, że idea, według której muzułmanom żyje się źle w USA, jest fałszywa. - Fakty są takie, że muzułmanie są bardzo szczęśliwi i żyje im się dobrze w tym kraju - zaznaczył. - Prawo i system polityczny nas chroni (...) I świat muzułmański musi to uznać - podkreślił.
Pastor Terry Jones zapewnił w sobotę w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji NBC, że "ani dzisiaj, ani nigdy" jego Kościół nie spali Koranu. Wcześniej zapowiadał, że zrobi to w sobotnią rocznicę zamachów na USA z 11 września 2001 roku.