Spadochrony dla komandosów. Nowe informacje z prokuratury
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie ubiegłorocznego zakupu spadochronów desantowych przez elitarną Jednostkę Wojskową NIL. Kulisy przetargu trzy miesiące temu opisała Wirtualna Polska. Po naszym artykule w sprawie interweniował też poseł PiS Bartosz Kownacki, były wiceszef MON z czasów Antoniego Macierewicza.
- Śledztwo zostało wszczęte 14 października 2020 roku. W sprawie można prognozować przesłuchanie świadków m.in. żołnierzy zawodowych związanych ze sprawą oraz przedstawicieli wykonawców biorących udział w przetargu – informuje Wirtualną Polskę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz. I jak dodaje, postępowanie przekazano do prowadzenia krakowskiej prokuraturze.
Potwierdzają nam to śledczy z Małopolski. - Sprawa została przejęta do dalszego prowadzenia przez Wydział do Spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Aktualnie prowadzone są intensywne czynności procesowe - informuje Wirtualną Polskę Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Chodzi o ubiegłoroczny zakup spadochronów desantowych od firmy Air-Pol z warszawskiego Legionowa. Komandosi z NIL nabywali je dwukrotnie - raz w ramach przetargu nieograniczonego i raz bez przetargu (było to możliwe ze względu na niską wartość zamówienia). Żołnierze tej jednostki odpowiadają za działania wywiadowcze, łączność, logistykę i zabezpieczenie medyczne podczas operacji wojsk specjalnych. To dzięki nim udało się złapać groźnych terrorystów w Afganistanie.
Jak nieoficjalnie ustaliła WP, śledczy będą przesłuchiwać m.in. komandosów i przedstawicieli firmy Air-Pol. Jej wiceprezesem jest gen. Piotr Patalong, były wieloletni dowódca Wojsk Specjalnych. Odwołał go w 2016 r. były szef MON Antoni Macierewicz. W przeszłości Patalong był również dowódcą Jednostki Wojskowej GROM.
To drugie postępowanie w tej sprawie. Pierwsze, prowadzone również przez krakowską prokuraturę, zakończyło się wydaniem postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa wobec braku znamion czynu zabronionego.
Generał podpisuje umowę z wojskiem
Zawiadomienie do prokuratury złożyła spółka Wingstore, która przegrała z Air-Pol walkę o kontrakt spadochronowy. Jej zdaniem, przy okazji zakupu dochodziło do "lobbingu".
- Zwróciliśmy uwagę na łamanie decyzji MON w sprawie kontaktu z wykonawcami poprzez uczestnictwo w prezentacji (...) sprzętu spadochronowego firmy Air-Pol - twierdzi Wingstore w odpowiedziach na nasze pytania.
Wirtualna Polska we wrześniu ujawniła, że gen. Patalong nie tylko zna się z kierownictwem NIL, ale też bywał w jednostce jako przedstawiciel producenta spadochronów. - Potwierdzam, że miały miejsce przypadki przyjęcia pana Piotra Patalonga w charakterze reprezentanta wykonawcy, np. w celu podpisania umowy bądź dostawy sprzętu – informował nas por. Robert Połetek z Jednostki Wojskowej NIL.
NIL nie komentuje decyzji o wszczęciu śledztwa. "Na etapie przedsądowym obowiązuje zasada niejawności. Dotyczy ona zachowania tajemnicy wiadomości z postępowania przygotowawczego, aż do czasu zanim zostaną ujawnione w postępowaniu sądowym” – czytamy w odpowiedziach przesłanych przez służby prasowe jednostki.
Air-Pol zapewnia z kolei, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem a prezentowany sprzęt nie był przedmiotem przetargu. - Prezentacja odbyła się zgodnie z decyzją MON i z zachowaniem wszelkich przepisów dotyczących organizacji takich przedsięwzięć, a udział w niej odbył się za wiedzą i zgodą przełożonych obecnych podczas tego wydarzenia przedstawicieli Sił Zbrojnych - odpowiada Tamara Boryczka, rzecznik spółki.
Podkreśla też, że "posiadanie w zarządzie tak doświadczonego w bojach i znającego się na spadochronach generała jest atutem”.
"To człowiek wielokrotnie odznaczany najwyższymi honorami. Człowiek honoru, ciężkiej pracy oraz rzeczywistych i najtrudniejszych wyzwań” – czytamy w odpowiedziach spółki na nasze pytania.
Pytana o komentarz do wszczętego śledztwa, nazywa zawiadomienie konkurencyjnej firmy "bezzasadnym". - Prawo do złożenia zawiadomienia w jakiejkolwiek sprawie ma każdy obywatel oraz spółka, niezależnie od tego czy jest ono rzeczywiście uzasadnione, czy nie. To standardowa procedura - przekazał nam Air-Pol.
Wkracza zastępca Macierewicza. Pyta o generała
Kontraktem dla Jednostki Wojskowej zainteresował się też poseł Bartosz Kownacki z PiS, były wiceszef MON za czasów Antoniego Macierewicza. W interpelacji do MON poseł pyta m.in. o to, czy gen. Piotr Patalong może zasiadać we władzach spółki uczestniczącej w przetargach dla wojska.
"Czy gen. Piotr Patalong, mając na względzie przebieg jego służby wojskowej oraz przepisy prawa regulujące współpracę byłych wojskowych z firmami z branży zbrojeniowej, może pełnić funkcję członka władz spółki Air-Pol i uczestniczyć jako jej przedstawiciel w przetargach dla Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej?" - pyta Bartosz Kownacki.
Według MON, wszelkie wątpliwości i zapytania w tej sprawie, polityk powinien bezpośrednio skierować do firmy z Legionowa.
"Wymienionego oficera rezerwy zatrudnia spółka, a nie Siły Zbrojne RP i to spółka (...), podlega odpowiedzialności. Ministerstwo Obrony Narodowej nie posiada informacji na temat stosunków łączących ww. oficera rezerwy z omawianą spółką" - informuje wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz. I jak dodał, wszelkie tego typu transakcje, zakupy sprzętu są stale monitorowane przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego.
"Zamawiający dokonał wyboru najkorzystniejszej oferty na podstawie warunków i wymagań zawartych w dokumentacji przetargowej. Na podstawie dotychczasowego użytkowania spadochronu można stwierdzić, że jest to produkt bezpieczny, zapewniający prowadzenie szkolenia na najwyższym poziomie bezpieczeństwa szkolonych żołnierzy" - dodaje wiceminister Skurkiewicz.
Również firma z Legionowa informuje nas, że wszystko odbywało się zgodnie z prawem. "Pan Generał, jako czynny żołnierz zawodowy w okresie pełnienia zakończonej już wojskowej służby, nigdy nie brał udziału w żadnym postępowaniu związanym z działalnością firmy Air-Pol ani jej produktami (dowód cechy bezstronności i rzetelności). Pan generał związał się z firmą dopiero po zakończeniu zawodowej służby i odejścia z polskiego wojska” – przekazała nam Tamara Boryczka, rzecznik Air-Pol.
Firma zapewnia przy tym, że nie złamała żadnych procedur.
– Piotr Patalong oraz spółka Air-Pol nie złamali żadnych procedur, ani nie naruszyli prawa obowiązującego na terenie RP, w tym zapisów ustawy o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych – twierdzi rzecznik spółki. I jak dodaje: "Już po zatrudnieniu w firmie Piotra Patalonga spółka była przedmiotem audytu przez służby państwowe, które nie doszukały się żadnych nieprawidłowości".
Ubiegłoroczna umowa z Air-Pol w sprawie dostawy spadochronów desantowych opiewała na ok. 6,7 mln zł brutto. Na jej mocy firma miała dostarczyć 106 kompletów zestawów spadochronowych Dedal, a także 67 kompletów taktycznych spadochronów desantowych. W tym roku ogłoszono kolejny przetarg. Tym razem na 900 spadochronów desantowych dla polskiego wojska