Sośnia Ostrowskie. Maszynista pociągu z zarzutami
Blisko 3 lata temu w Sośniach Ostrowskich (woj. wielkopolskiej) wykoleiło się 12 wagonów z tłuczniem. Według prokuratury winny jest maszynista, który "zlekceważył ostrzeżenia dyżurnego ruchu o iskrzeniu kół, co doprowadziło do katastrofy". Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
Maszynista od 11 lat posiadał uprawnienia do kierowania pociągami. 13 maja 2016 roku prowadził skład z 44 wagonami. Do wypadku doszło na stacji Sośnie Ostrowskie, pomiędzy Twardogórą a Ostrowem Wielkopolskim. Według dowodów zgromadzonych przez prokuraturę mężczyzna miał zostać poinformowany o problemach technicznych przez jednego z dyżurnych, jednak zdecydował się kontynuować jazdę.
Wykolejone wagony zniszczyły stację w Sośniach, tory z szynami i podkładami, rozjazdy, mostek, a także perony. Łącznie straty oszacowano na ponad 1,5 mln złotych. Polskie Koleje Państwowe, które są oskarżycielem posiłkowym w sprawie, domagają się od maszynisty zwrotu blisko miliona złotych.
Nie przyznaje się do winy
- Jeżeli dyżurny ruchu zauważył iskrzenie powinien bezzwłocznie wydać mi nakaz zatrzymania pociągu bądź zmniejszenia prędkości do następnej stacji - mówił maszynista cytowany przez portal faktykaliskie.pl. Mężczyzna twierdzi, że po rozpoczęciu jazdy nie miał już możliwości sprawdzenia stanu tylnych wagonów.
Zobacz także: Strajk nauczycieli. Michał Kamiński staje w obronie Agaty Kornhauser-Dudy
Według maszynisty obserwacje mogą prowadzić tylko dyżurni ruchu, a także urządzenia przytorowe. - Z moich przypuszczeń wynika, że dyżurni mieli brak komunikacji między sobą skoro nie wydali nakazu zatrzymania pociągu - zeznał mężczyzna. .
Maszyniście grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: Rynek Kolejowy