Sonik: będę namawiał europosłów do protestu ws. budowy gazociągu bałtyckiego
W związku z zapowiedzianym na ten rok
przystąpieniem przez Rosję i Niemcy do budowy gazociągu
bałtyckiego, eurodeputowany Bogusław Sonik (PO) będzie namawiał
posłów z krajów nadbałtyckich - Litwy, Łotwy i Estonii - oraz
parlamentów narodowych innych państw Unii Europejskiej, do
podjęcia szeroko zakrojonego protestu.
28.06.2005 15:05
"Gazociąg północnoeuropejski zagraża bezpieczeństwu energetycznemu, a zarazem gospodarczemu, wielu europejskich państw, w tym przede wszystkim nowym krajom unijnym: Polsce, Litwie, Łotwie i Estonii. Pośrednio będzie miał też negatywny wpływ na Ukrainę. Z ostatnich wypowiedzi prezydenta Rosji wynika, że podjęto decyzję o zwiększeniu mocy przesyłowej tego systemu do 50 mld m. sześc. gazu rocznie i wybudowaniu dwóch nitek gazociągu" - argumentuje Sonik.
Jak przypomina, zawarte w Hannowerze 11 kwietnia tego roku porozumienie pomiędzy rosyjskim Gazpromem i niemieckim BASFem przewiduje budowę sieci gazociągów, łączących Rosję z Niemcami przez dno Morza Bałtyckiego. Przewidywany koszt inwestycji - od 8 do 10 mld USD - będzie kilka razy wyższy od dwóch alternatywnych projektów: budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego (przez Białoruś i Polskę) lub tzw. gazociągu bursztynowego przez Łotwę, Obwód Kaliningradzki i Polskę.
W opinii Sonika, gazociąg bałtycki jako główna linia przesyłowa gazu do zachodnich krajów europejskich, przede wszystkim Niemiec, będzie służył w dłuższej perspektywie czasowej jako najlepsze narzędzie szantażu politycznego wobec Polski. Umożliwi bowiem ewentualne wstrzymanie dostaw gazu do naszego kraju (raz już się to zdarzyło), nie odcinając przesyłu na Zachód. Czyli Polska pozostanie w pełnym uzależnieniu od Rosji - przekonuje poseł.
Zgodnie z prawem morskim, dwie nitki gazociągowe nie mogą przecinać się na dnie morza, toteż dostawa gazu do Polski z alternatywnych złóż norweskich będzie niemożliwa. äTrudno więc nie uznać, iż jedynym powodem takiej postawy Rosji są względy polityczne, to znaczy głęboka niechęć do Wilna, Tallina, czy Warszawy za europejskie aspiracje i za próbę kształtowania polityki wschodniej UE w sposób niewygodny dla Moskwyö - dodał europarlamentarzysta.
Według Sonika, umowa Gazprom - BASF to przykład działań monopolistycznych, wobec których Komisja Europejska wyraźnie opowiedziała się po stronie Niemiec i Rosji, nie uwzględniając interesu Polski, Litwy, Łotwy i Estonii.
Zaniepokojony rozwojem wydarzeń wokół projektów budowy transeuropejskiej linii przesyłowej gazu Sonik złożył w PE już dwie interpelacje - w sprawie äzagrożenia ochrony środowiska rejonu Morza Bałtyckiego w kontekście budowy gazociągu północnoeuropejskiego oraz dotyczącą projektu budowy nowej sieci gazociągów Federacji Rosyjskiej do Unii Europejskiejö.
"Odpowiedzi udzielone przez Komisję Europejską są wymijające i wskazują na inne, ukryte intencje. Postawa tej instytucji budzi poważne zastrzeżenie i jest jawnym zaprzeczeniem idei solidarności europejskiej" - twierdzi europoseł z Krakowa, reprezentujący w PE Małopolskę i woj. świętokrzyskie.
Zdaniem Sonika, sposób prowadzenia rozmów i zawierania bilateralnych umów w przypadku gazociągu bałtyckiego nasuwa porównanie - co do metody działania - z paktem Ribbentrop-Mołotow oraz jego tajnym załącznikiem podpisanym w 1939 r. W obu przypadkach poszkodowane są te same kraje: Polska, Łotwa, Litwa i Estonia - uważa eurodeputowany.
Jestem oburzony działaniami prezydenta Rosji Władimira Putina oraz kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera, ale przede wszystkim brakiem reakcji ze strony polskiego rządu. To skandal, że najwyżsi urzędnicy państwowi nie potrafią podjąć jakiejkolwiek akcji przeciwko tak kontrowersyjnemu projektowi, jakim jest budowa gazociągu bałtyckiego. Bierność polskiego rządu w tej sytuacji jest niedopuszczalna" - pisze poseł Sonik z Brukseli.