Sondaż w Rosji. Partia Władimira Żyrinowskiego dogoniła komunistów, na czele nadal Jedna Rosja
• Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji Władimira Żyrinowskiego ma 15 proc. poparcia
• Tym samym dogoniła ona Komunistyczną Partię Federacji Rosyjskiej
• Obie partie plasując się na drugim miejscu za rządzącą Jedną Rosją
02.08.2016 | aktual.: 02.08.2016 09:24
Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji Władimira Żyrinowskiego dogoniła partię komunistyczną i obie mają po 15 proc. poparcia, plasując się na drugim miejscu za rządzącą Jedną Rosją - wynika z przedwyborczego sondażu niezależnego Centrum Lewady.
Według przeprowadzonego w lipcu badania, którego wyniki przekazała gazeta "Wiedomosti", po 10 proc. ankietowanych gotowych jest poprzeć LDPR oraz Komunistyczną Partię Federacji Rosyjskiej, a głosować na te partie zamierza po 15 proc. tych, którzy zdecydowani są iść na wrześniowe wybory.
Jeszcze w maju poparcie dla komunistów było wyższe niż dla LDPR: odpowiednio 21 proc. wobec 14 proc., wśród tych Rosjan, którzy byli zdecydowani iść na wybory i wiedzieli, na kogo zagłosują.
W lipcowym sondażu 57 proc. poparcia otrzymała Jedna Rosja (w maju było to 53 proc.). Poparcie dla partii antykremlowskiej opozycji wyniosło od 1 proc. (dla partii Jabłoko) do 2 proc. (dla Partii Wolności Narodowej - PARNAS).
Wiceszef Centrum Lewady Aleksiej Grażdankin powiedział "Wiedomostiom", że KPRF zyskała więcej poparcia, gdy pogorszyła się ocena sytuacji gospodarczej. Jednak latem niepokój ten spadł i spadło też zapotrzebowanie na komunistów jako na obrońców interesów materialnych społeczeństwa.
Politolog Aleksandr Pożałow wskazał, że elektorat komunistów jest zdyscyplinowany, więc przy niższej frekwencji ich wynik jest wyższy. - Jednak wzrost frekwencji pomógł LDPR poradzić sobie z KPRF, przy czym LDPR jest jedną z głównych partii drugiego wyboru (tj. poza Jedną Rosją) - powiedział ekspert.
Centrum Lewady pytało też Rosjan, czyje interesy reprezentują główne partie. W przypadku Jednej Rosji 30 proc. ankietowanych uznało, że reprezentuje ona interesy oligarchów i wielkich przedsiębiorców, 28 proc. - wskazało na interesy resortów siłowych, a 26 proc. uznało, że partia reprezentuje interesy urzędników i biurokracji.
KPRF reprezentuje zdaniem 31 proc. badanych interesy "prostych ludzi", zdaniem 27 proc. - interesy najbiedniejszych warstw społeczeństwa. 17 proc. ankietowanych oceniło, że komuniści reprezentują interesy inteligencji.
Tymczasem LDPR zdaniem 19 proc. Rosjan jest reprezentantką interesów "wszystkich bez wyjątku", interesy "prostych ludzi" wskazało tu 17 proc. badanych, 16 proc. wybrało odpowiedź: "interesy klasy średniej".
Sprawiedliwa Rosja reprezentują interesy "prostych ludzi" i "wszystkich"
Natomiast PARNAS i Jabłoko zdaniem 12 proc. Rosjan reprezentują interesy oligarchów i wielkich przedsiębiorców, dalszych 7-9 proc. przypisuje im reprezentowanie interesów dyrektorów wielkich firm.
Aleksiej Lewinson z Centrum Lewady podsumowuje sondaż uwagą, że wyborców, którzy chcą głosować na Jedną Rosję jest półtora raza więcej niż elektoratu gotowego głosować na wszystkie pozostałe partie. "To nie jest dokładna prognoza głosowania, a konstatacja dawno znanego faktu, że dominujący i oddający głos wyborca rosyjski głosuje na partię władzy" - pisze socjolog w osobnym komentarzu w "Wiedomostiach".
Zauważając, że zdaniem Rosjan LDPR, KPRF, a także Sprawiedliwa Rosja reprezentują interesy "prostych ludzi" i "wszystkich", Lewinson zastanawia się, czemu wobec tego poparcie dla nich jest niższe niż dla Jednej Rosji.
Choć ta ostatnia reprezentuje interesy biurokracji, resortów siłowych i oligarchów, to nie jest to wobec niej zarzutem - wskazuje badacz.
- Jak się okazuje, ludzie rozumieją, że "wszyscy" nie stanowią podmiotu. W tym sensie nie jest on (podmiot) posiadaczem i nosicielem interesów - oprócz interesu polegającego na tym, by być państwem - ocenia socjolog.
Jak dodaje, tym, który rządzi państwem, "prawdziwą władzą", jest prezydent, którego działalność aprobuje 82 proc. Rosjan. Jedna Rosja jest po prostu "jego partią, +partią władzy+, i na tą władzę ludzie będą głosować" - komentuje Lewinson.