Trwa ładowanie...
24-07-2008 06:00

Sondaż prawdę ci powie

Te sondaże to kłamstwo, nikt w ich wyniki nie wierzy. To akcja polityczna PO. Trwa nagonka na PiS - tego typu komentarze zwolenników partii Jarosława Kaczyńskiego można było znaleźć pod wynikami sondaży, które od miesięcy są niezmiennie korzystne dla PO. Teraz środowiska głoszące teorię spiskową mają problem. Bo Platformie gwałtownie spada, a PiS-owi rośnie.

Sondaż prawdę ci powieŹródło: Archiwum
ddp1sva
ddp1sva

Wzrost notowań dla Platformy po odrzuceniu amerykańskich propozycji ws. tarczy okazał się krótkotrwały. Teraz Platforma notuje najniższe wyniki od czasu wyborów. W ciągu tylko dwóch tygodni straciła aż 8 punktów procentowych. Wszystko wskazuje na to, że kredyt zaufania dla partii Tuska i rządu już się wyczerpał i poparcie dla partii rządzącej będzie dalej lecieć w dół. Niewiele brakuje, by chwilowe spadki przerodziły się w trwałe tendencje.

Tymczasem partia Jarosława Kaczyńskiego stopniowo pozyskuje nowych wyborców. Zrównoważony wzrost utrzymuje się od prawie trzech miesięcy. Dodajmy jeszcze do tego tradycyjnie niedoreprezentowane PiS w sondażach, związane ze strukturą społeczną jego elektoratu (duży udział osób starszych, mieszkańców mniejszych ośrodków) i okazuje się, że partia Jarosława Kaczyńskiego dysponuje bardzo wysokim poparciem.

Jakiś czas temu Tomasz Sakiewicz pisał w „Gazecie Polskiej” o pewnej występującej, jego zdaniem, prawidłowości – w sondażach wygrywały ugrupowania „najsłuszniejsze”, w wyborach bywało inaczej. Szybko tekst pojawił się na forum dyskusyjnym PiS, gdzie był szeroko komentowany. Jak twierdzi Sakiewicz, ludzie „wywołani do tablicy” mają ogromną skłonność wygłaszania słusznych poglądów. A słuszny pogląd jest ten, który słyszymy wszędzie naokoło. Nacisk grupy u części ludzi wymusi zmianę poglądów. W świetle rozważań publicysty, tą „słuszną”, przodującą w sondażach partią, obecnie jest Platforma Obywatelska. Co więc zrobić z wysokimi notami Prawa i Sprawiedliwości?

Publicysta „Gazety Polskiej” powoływał się na eksperyment amerykańskiego psychologa Philipa G. Zimbardo (choć w rzeczywistości był to Salomon Asch), w którym podstawieni aktorzy twierdzili, że wśród dwóch prawie równych kresek krótsza jest tak naprawdę dłuższa. Znaczna część widzów, mimo że pewnie nie miała żadnych kłopotów ze wzrokiem, nagle zaczęła widzieć to samo. Pogląd, że krótsza kreska jest dłuższa, był słuszniejszy. Amerykański naukowiec dowodził, że nasza rzeczywistość składa się z takich aktorów, którzy próbują wymusić na nas widzenie odpowiednio długich kresek.

Pozostaje pytanie, kto u nas jest naprawdę „krótszy”? Warto poszukać odpowiedzi. Niezależnie od tego, czy wierzy się w teorię spiskową, czy nie.

Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

ddp1sva
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
ddp1sva
Więcej tematów