PolskaSondaż dla WP. Prof. Chwedoruk: PiS liderem, ale nie może być pewne większości. Decyduje się przyszłość Polski 2050

Sondaż dla WP. Prof. Chwedoruk: PiS liderem, ale nie może być pewne większości. Decyduje się przyszłość Polski 2050

- PiS ma największą szansę na zwycięstwo w wyborach parlamentarnych, choć nie może mieć pewności, że uzyska samodzielną większość. Najbliższe miesiące mogą zdecydować, czy Polska 2050, będzie miała szansę na samodzielny start – mówi w WP prof. Rafał Chwedoruk. Politolog z Uniwersytetu Warszawskiego analizował wyniki najnowszego sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski.

Platforma Obywatelska zyskuje poparcie w kolejnym sondażu po powrocie Donalda Tuska na fotel przewodniczącego partii
Platforma Obywatelska zyskuje poparcie w kolejnym sondażu po powrocie Donalda Tuska na fotel przewodniczącego partii
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka
Patryk Michalski

03.08.2021 14:06

Patryk Michalski, Wirtualna Polska: W najnowszym sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski Prawo i Sprawiedliwość może liczyć na 34,2 proc. głosów, czyli 1 pkt. proc. mniej niż w ubiegłym miesiącu. Zyskuje natomiast Koalicja Obywatelska, na którą zagłosowałoby 27,6 proc. To wzrost o nieco ponad 6 pkt. proc., czyli prawie tyle samo w badaniu traci Polska 2050 Szymona Hołowni. O czym świadczą te liczby?

Prof. Rafał Chwedoruk, Uniwersytet Warszawski: Wyniki jasno pokazują, że mamy jeden z najbardziej stabilnych systemów partyjnych w całej Europie, a nasze podziały są bardzo trwałe.

PiS po stratach sondażowych jesienią ubiegłego roku nie jest w stanie znaleźć remedium. Można się spodziewać, że gdyby wybory parlamentarne odbyły się w najbliższym czasie, to wynik byłby minimalnie wyższy, bo PiS często bywa niedoszacowany. Liczby wskazują, że partia Jarosława Kaczyńskiego wciąż jest pretendentem do zajęcia pierwszego miejsca w głosowaniu. Żeby sprawować dalej władzę, musi jednak liczyć na szereg sprzyjających okoliczności.

Co musiałoby się stać?

Mam na myśli sytuację wewnątrz opozycji. W 2015 roku Nowoczesna odebrała Platformie Obywatelskiej wielu wyborców, a Lewica nie weszła do parlamentu. To właśnie wzmocniło PiS i przy relatywnie niskim wyniku zagwarantowało większość mandatów.

W przypadku obozu liberalnego trudno sobie wyobrazić, by w dłuższej perspektywie istniały dwie podmiotowe formacje o bardzo podobnym profilu ideowym, w olbrzymim stopniu adresowane do tego samego wyborcy. Platforma Obywatelska ma większe zasoby i możliwości organizacyjne oraz nagłośniony powrót Donalda Tuska, który na razie wygasił kryzys przywództwa w partii. To z kolei mocno uderza w Polskę 2050. Bardzo niski wynik partii Szymona Hołowni w porównaniu do notowań z ostatnich miesięcy może nam niedługo pokazać dolną granicę poparcia tej formacji. To rozstrzygnie, czy Polska 2050 będzie zdolna do samodzielnego startu w wyborach.

Na razie obie strony unikają wzajemnej krytyki. Zwłaszcza dla Szymona Hołowni może być to dosyć kłopotliwe. Mam wrażenie, że to forma mimowolnej legitymizacji przepływu jego wyborców do Platformy Obywatelskiej.

"Konsolidacja wyborców Platformy po powrocie Donalda Tuska jest czymś oczywistym" - mówi prof Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego
"Konsolidacja wyborców Platformy po powrocie Donalda Tuska jest czymś oczywistym" - mówi prof Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego © PAP | Mateusz Marek

Zadziałał na nich ”efekt Tuska”? O ile według pana taki efekt w ogóle istnieje…

Konsolidacja wyborców Platformy po powrocie Donalda Tuska jest czymś oczywistym. W przypadku każdego polityka, który był prawdziwym liderem, stał za sukcesami wyborczymi swojej formacji, istnieje taki efekt przy powrocie. Tak było niegdyś po powrocie Waldemara Pawlaka do PSL czy Leszka Millera do SLD.

Tym bardziej obserwujemy to w przypadku Donalda Tuska, który stał się politykiem bardzo wyrazistym. Uważam, że w kontekście wyborów najważniejsze będą kolejne miesiące. W tej chwili PO może liczyć na poparcie zbliżone do wyniku w ostatnich wyborach parlamentarnych, który nie wystarczył, żeby przejąć władzę. Na razie jest to efekt wewnątrz obozu liberalnego, co odbyło się niemal wyłącznie kosztem wyborców Szymona Hołowni.

Jaka przyszłość czeka Polskę 2050? Spodziewa się pan zaostrzenia kursu wobec PO czy stopniowego wchłaniania partii Hołowni przez Platformę?

Na zapleczu partii Szymona Hołowni są osoby, które były mocno związane z Donaldem Tuskiem: to była minister sportu Joanna Mucha, były szef KPRM Jacek Cichocki czy były wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski. Trudno sobie wyobrazić, że ci politycy stanęliby za atakiem na Donalda Tuska. Myślę, że partia Szymona Hołowni ma szansę na samodzielny start w wyborach i podmiotową pozycję pod warunkiem, że utrzyma poparcie na poziomie 10 proc.

Jeżeli tak się stanie, a PO nie będzie zyskiwała kolejnych wyborców, to wówczas może się okazać, że istnieje odsetek wyborców opozycyjnych, którzy są gotowi głosować przeciwko PiS-owi, ale w żadnym razie nie poprą Platformy. Takie wyniki mogłyby przekonać opozycję, że skuteczniejszy będzie odrębny start PO i Polski 2050. Sądzę, że w tej chwili nie ma żadnej innej niszy dla tej partii w polskiej polityce.

Jeśli jednak tendencja spadkowa się utrzyma, a Polska 2050 miałaby poparcie na poziomie 7-8%, to perspektywa wspólnego startu z Koalicją Obywatelską, staje się najbardziej realna.

To, co najciekawsze wewnątrz opozycji, rozegra się na linii PO i jej koalicjanci kontra lewica. W tym przypadku różnice programowe i różnice elektoratów zdecydowanie przemawiają za odrębnym startem.

Lewica w najnowszym sondażu może liczyć na 6,9 proc. poparcia, na Konfederację zagłosowałoby 5,9 proc. ankietowanych, a na ludowców – 5 proc.

W przypadku tych trzech ugrupowań nie dzieje się nic nowego. Jeśli chodzi o PSL, to chyba najstarsi górale nie pamiętają, kiedy ta partia miała stabilne notowania, gwarantujące swobodne przekroczenie progu wyborczego.

W przypadku Konfederacji można mówić, że istnieje w Polsce zapotrzebowanie na formację libertariańską, nienacjonalistyczną. Czasy pandemii temu sprzyjają, choć jak pokazuje wynik, niekoniecznie przekładają się na znaczący wzrost poparcia.

Prezydent podpisał rozporządzenie, które wprowadziło znaczący wzrost wynagrodzeń m.in. dla premiera, ministrów, wiceministrów i w konsekwencji posłów i senatorów. Teraz grupa posłów PiS złożyła projekt o podwyżkach dla prezydenta i samorządowców. Czy podwyżki dla polityków mogą wpłynąć na notowania partii politycznych?

Myślę, że długoterminowo nie odegra to większej roli. Tak jak wcześniejszy ruch z obniżeniem uposażeń.

Dlaczego? Podwyżki dla polityków nie robią wrażenia na wyborcach?

To oczywiście kwestia nośna ze względu na niechęć do instytucji publicznych i magiczne wyobrażenia, że niewielka garstka polityków zarabia niebotyczne pieniądze, chociaż na tle Europy nasza polityka jest mocno niedofinansowana. Jesteśmy jednak w okresie politycznego interludium. Od początku pandemii mniej osób deklaruje obecność przy urnach wyborczych, pandemia rodzi poczucie niewiedzy na temat tego, co będzie jutro i pojutrze. Co więcej, sądzę, że od jesieni będziemy bombardowani taką liczbą wydarzeń w kraju i za granicą, które będą miały wpływ na sytuację Polski, że o tych podwyżkach zapomnimy.

Pewnie dlatego PiS zdecydowało się zająć tym właśnie teraz. Bo gdyby dyskusja o podwyżkach zbiegła się z innymi ważnymi tematami politycznymi, to dla PiS-u byłaby to synteza wyjątkowo niekorzystna. Myślę, że PiS zbierze teraz niewielkie cięgi od opinii publicznej, ale co innego przesądzi, czy ta partia będzie w stanie w kolejnych wyborach utrzymać władzę.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (523)