Polak mówi, co dzieje się w Izraelu. W schronie muszą być w 90 sekund
W Tel Awiwie mieszkańcy muszą reagować na alarmy w ciągu półtorej minuty. Konflikt z Iranem eskaluje, a życie w mieście toczy się w cieniu zagrożenia. Polak opowiada, co dzieje się w Izraelu.
Co musisz wiedzieć?
- W piątek rozpoczęły się izraelskie ataki na cele wojskowe i jądrowe w Iranie. Konflikt eskaluje.
- Mieszkańcy Tel Awiwu muszą reagować ekspresowo.
- W wyniku irańskich ataków zginęło co najmniej dziesięć osób.
Nikodem Łyp, grafik "Faktów" TVN, opowiedział na antenie TVN24, jak wygląda sytuacja w Tel Awiwie.
- Ludzie, którzy przebywają dzisiaj w Tel Awiwie, to są osoby świadome tego, jak sytuacja w Izraelu wygląda, więc dla nich konflikt nie jest jakimś wielkim zaskoczeniem - przekazał Łyp. Mimo to przyznaje, że atak Izraela na Iran był niespodziewany.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Atak Izraela. "To rokuje bardzo źle"
Siły Obronne Izraela poinformowały, że Iran w odwecie wystrzelił około 80 pocisków w kierunku Izraela. W wyniku ataków zginęło co najmniej dziesięć osób, a prawie 200 zostało rannych. W mieście Tamra pocisk trafił w dom, zabijając czterech cywilów. W Bat Jam zginęło sześć osób, a siedmioro mieszkańców wciąż jest uznawanych za zaginionych.
Solidny alarm o trzeciej w nocy
Nikodem Łyp opisał, jak mieszkańcy Tel Awiwu reagują na alarmy. - Dzisiaj akurat mieliśmy o trzeciej w nocy solidny alarm. Najpierw dostajemy informację wyprzedzającą w aplikacji w telefonie, że taki alarm w ciągu pięciu minut może się pojawić. Następnie dostajemy już drugi alarm, że w ciągu półtorej minuty musimy się znaleźć w schronie i wtedy musimy przeczekać atak - opisywał.
- Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo, w ciągu dnia jest spokojnie. W zasadzie Tel Awiw tętni życiem tak jak zawsze. Natomiast wieczorami i rano, ze względu na ataki odwetowe, już jest mniej bezpiecznie - mówił.
Czytaj też: