"Solidarność" nie mogła powiesić plakatów - będzie w tej sprawie kontrola NIK?
Klub Solidarnej Polski zapowiedział, że złoży wniosek do NIK o przeprowadzenie kontroli w odniesieniu do władz Warszawy oraz miejskiej spółki Warexpo w związku z odmową rozwieszania w stolicy plakatów NSZZ "Solidarność".
10.05.2012 | aktual.: 10.05.2012 16:44
Związkowcy w ramach swojej akcji na miejskich słupach ogłoszeniowych w Warszawie chcieli zawiesić kilkaset plakatów, przedstawiających wizerunki posłów, którzy głosowali przeciwko referendum w sprawie wydłużenia wieku emerytalnego.
Rzecznik prasowy przewodniczącego KK NSZZ "Solidarność" Marek Lewandowski poinformował w poniedziałek, że do "zarządu mazowieckiej Solidarności trafiło pismo z Warexpo - miejskiej spółki, do której należą słupy ogłoszeniowe, z odmową wywieszenia związkowych plakatów".
Według Lewandowskiego prezes Warexpo powołał się "na opinię prawną, z której wynika, że wyklejenie plakatów mogłoby narazić spółkę na poważne konsekwencje prawne, tzn. że wymienieni na nich politycy pozwą spółkę o naruszenie dóbr osobistych".
Odnosząc się do odmowy wywieszenia plakatów "S" politycy Solidarnej Polski ocenili, że "takie działanie jest całkowicie niedopuszczalne". - W związku z powyższym SP kieruje do NIK wniosek o przeprowadzenie kontroli w stosunku do władz Warszawy, a także spółki w zakresie legalności i gospodarności - powiedział na konferencji prasowej poseł SP Andrzej Romanek.
Jego zdaniem, władze Warszawy, a także spółka Warexpo nie miały podstaw, aby odmówić wieszania plakatów. - Nieprawdą jest - jak twierdzą władze Warszawy i spółka, że wieszanie plakatów naruszałoby dobra osobiste. Odpowiedzialność za reklamę spada na reklamodawcę. W tym przypadku odpowiadałaby Solidarność - stwierdził.
Według rzecznika prasowego klubu SP Patryka Jakiego, działania takie poddają pod wątpliwość wiarygodność PO. - Rządząca w Polsce formacja wielokrotnie przedstawiała się jako nowoczesna partia, hołdująca demokratycznym standardom - mówił.
Dodał też, że odmowa wieszania plakatów świadczy także o niegospodarności. - Prezydent Warszawy ma dbać o budżet miasta. Tymczasem, nie może być tak, że gminna spółka odmawia jakiemukolwiek podmiotowi korzystania z usług, na których zarobią wszyscy, tylko ze względów politycznych. To absolutna hańba, skandal. To jest działanie na niekorzyść gminy, na niekorzyść wszystkich mieszkańców miasta stołecznego Warszawy - stwierdził Jaki.
- Te przykłady pokazują, że Hanna Gronkiewicz-Waltz zamiast w rolę prężnego gospodarza Warszawy wcieliła się - cytując klasyka Stefana Niesiołowskiego - w lizusa PO, który jest chory z nienawiści - dodał.
Politycy SP wezwali również prezydent Warszawy, a także premiera Donalda Tuska do równego traktowanie wszystkich podmiotów w państwie.