"Sokoła" już nie chcą
Miejsce wypadku (PAP)
Po dwóch wypadkach śmigłowców "Sokół" w służbie TOPR, tatrzańscy ratownicy oraz władze Lotniczego Pogotowia Ratunkowego rozważają możliwość rezygnacji z tych maszyn.
"Problemem jest zarówno to, że śmigłowiec uległ wypadkowi, jak i to, że jest to już drugi Sokół, który się rozbił. To poważne zagrożenie i musimy się zastanowić, co dalej. Będziemy walczyć, aby w Zakopanem jak najszybciej znalazł się jak najlepszy śmigłowiec" - mówił po wypadku "Sokoła" naczelnik TOPR, Jan Krzysztof zaznaczając, że mógłby to być inna maszyna.
Podobnie sytuację ocenił dyrektor LPR, Janusz Roguski.
"Musimy pomyśleć o takim śmigłowcu, który będzie bezpiecznie i niezawodnie wykonywał operacje ratownicze w trudnych, górskich warunkach, gdzie miejsc do lądowania jest bardzo mało" -powiedział szef Lotniczego Pogotowia.
Jaki typ śmigłowca byłby najlepszy do działań ratowniczych w Tatrach –nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że LPR obowiązuje ustawa o zamówieniach publicznych.
"Mam nadzieję, że to się zakończy przetargiem, natomiast jakie śmigłowce latają w górach nie tylko na Zachodzie - powszechnie wiadomo" – powiedział Roguski.
Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Krzysztof Janik zadeklarował, że po wypadku "Sokoła" TOPR, rząd zrobi wszystko, by ratownicy górscy w Tatrach i na Podhalu jak najszybciej dostali nowy śmigłowiec.
LPR nie ma żadnego śmigłowca rezerwowego. Wszystkie pozostałe maszyny, jakimi dysponuje, to Mi-2, które Sokołom nie dorównują .
W środę TOPR-owski "Sokół", na skutek awarii lub zatrzymania się obydwu silników, zmuszony był do awaryjnego lądowania. Poprzedni "Sokół" rozbił się w Tatrach przed ośmioma laty. Zginęły wtedy 4 osoby.