Sojusz ma na koncie wiele błędów, ale się oczyścił
SLD ma na koncie wiele błędów, ale się oczyścił i teraz jest już partią ludzi uczciwych, zaś największym zagrożeniem dla Polski są teraz rządy "nienawistnej, śledczej i autorytarnej prawicy" - to główne przesłanie przemówień liderów SLD podczas trwającego III Kongresu tej partii.
18.12.2004 | aktual.: 18.12.2004 17:53
W sobotę delegaci kongresu wybiorą jeszcze swoje nowe władze. Do walki o fotel przewodniczącego partii postanowili stanąć obecny przewodniczący Sojuszu Krzysztof Janik, marszałek Sejmu Józef Oleksy i lider podkarpackiego SLD Jacek Zdrojewski. Na funkcję sekretarza generalnego kandydują zaś: obecny sekretarz partii Marek Dyduch, szef mazowieckiego SLD Jacek Zdrojewski i poseł Jerzy Szteliga.
SLD partią tysięcy uczciwych
Janik przemawiając do delegatów przekonywał, że SLD jest partią tysięcy uczciwych, pracowitych ludzi, których wysiłek został zmarnowany przez kilkunastu aferzystów. Dość świecenia oczami za ludzi, którzy partyjną legitymację wykorzystywali do własnych szemranych interesów. Dość tych wszystkich, którzy zdradzili SLD, zdradzili własnych przyjaciół za przyciemniane szyby w mercedesie - powiedział.
Janik podkreślił, Sojusz za swoje błędy zapłacił straszliwą cenę i płaci do dzisiejszego dnia za kolegów, którzy wykorzystali Sojusz, za niezrozumienie mechanizmów III RP. Przypomniał afery, które wstrząsały Sojuszem i podkreślił jednocześnie, że dziś SLD jest partią inną niż wcześniej. Oczyszczamy się. Odchodzą od nas klakierzy i łowcy posad - podkreślił.
Polskę czekają lata rządów prawicy
Jego zdaniem każdy polityk SLD musi być lewicowy, porządny i uczciwy - wtedy partia odzyska zaufanie Polaków. Inaczej Polskę czekają lata rządów prawicy. Lata zapowiadanej likwidacji zasady trójpodziału władz. Lata wrogości do związków zawodowych, do kodeksu pracy. Lata restrykcyjnych ustaw antyaborcyjnych, przywilejów Kościoła, lata oszczędzania na "socjalu" i podatkowych ulg dla najbogatszych - ostrzegał Janik.
Jak dodał, będą to lata, w których prawica zamierza obsadzić wszystko swoimi, a na ludzi lewicy posłać służby specjalne i czerezwyczajną komisję prawdy i sprawiedliwości. Bo to ma być ich prawda, i ich sprawiedliwość - zaznaczył.
Według Janika "prawica chce zbudować w Polsce państwo represyjne i autokratyczne, zapewnić sobie na lata monopol: na prawdę i prawomyślność, na rząd dusz i realną władzę".
Szef SLD podkreślił, że w SLD nie sprawdził się model partii wodzowskiej. Widzimy, że ten model osłabił nasze możliwości. Nie ma sensu, by ktoś wchodził w buty Leszka Millera - powiedział.
SLD odzyskał poczucie rygoru moralnego
Z kolei Oleksy zapewniał, że SLD odzyskał poczucie rygoru moralnego oraz prawnego i apelował do delegatów, by to pielęgnowali. Dziś już nikomu w SLD nie przyjdzie do głowy czekać na wsparcie kolegów, jeśli jest się na bakier z prawem i moralnością - ocenił.
Marszałek podkreślił, że SLD powinien odpowiedzieć na sugestie tych, którzy radzą partii samorozwiązanie. Odpowiedzmy na to po męsku - tu na tej sali siedzi tysiąc uczciwych ludzi, członków SLD, którzy reprezentują dziesiątki tysięcy innych uczciwych Polaków. I cóż to ma być za wyrok, że z powodu rzeczywistych afer i nieodpowiedzialności wielu kolegów, ale i ich otoczenia, cała formacja ma schodzić - powiedział.
Czy wierzycie, że jest w nas siła odrodzenia?
Oleksy pytał delegatów jak na chrzcie w kościele: Czy wierzycie, że jest w nas siła odrodzenia? Czy wierzycie, że nasza prawda o Polsce jest uczciwsza i bardziej obiektywna? Czy wierzycie, że powinnością lewicy jest nie tylko baczyć o stan państwa i dbać o najbiedniejszych, ale także szerzyć przyjaźń i miłość? Czy wierzycie, że to jest nasza powinność?. Bądźcie więc odważni, wierzcie w siebie, we własne poglądy i bądźcie dla innych lewicowcami - apelował.
Wróg ma wiele atutów
Z kolei sekretarz generalny SLD Marek Dyduch ocenił, że w Polsce trwa bezpardonowa walka między tymi, którzy chcą pogrzebać sztandar SLD, a tymi, którzy chcą go ze wszystkich sił bronić.
Wróg ma wiele atutów, jest konsekwentny, bezwzględny i coraz silniejszy. Ma wizję zniszczenia polskiej lewicy i budowy IV RP, już nie demokratycznej, nie przyjaznej ludziom, ale Rzeczypospolitej prawicowej, nienawistnej, śledczej i autorytarnej. Rzeczypospolitej, którą cechować będzie nagonka najpierw na przeciwników politycznych, a później na zwykłych obywateli. Na tych wszystkich, którzy takiej ich Polski nie będą akceptować - powiedział Dyduch.
Polityk skrytykował też media, które - jego zdaniem - są nieobiektywne i przekazują społeczeństwu wypaczony obraz SLD.
Z kolei premier Marek Belka, który był gościem kongresu, ostrzegał Sojusz, by przygotował się do walki w obronie demokracji. Bo grozi nam bezwzględny, do końca nieprzemyślany przez wszystkich, ale dobrze sterowany napad na instytucje demokratycznego państwa - powiedział.
Szef rządu zwrócił się także do delegatów, aby jak najszybciej podjęli decyzję w sprawie terminu przyszłorocznych wyborów parlamentarnych. Padło wiele deklaracji dotyczących przyspieszenia wyborów, tak, aby odbyły się wiosną. To ważne deklaracje, z których jest bardzo niedobrze się wycofywać. Trzeba podjąć męską decyzję - apelował.
Nie spełniły się czarne scenariusze dla Polski
Premier oświadczył, że nie spełniły się czarne scenariusze dla Polski w chwili obejmowania przez niego teki szefa rządu. Podkreślił, że gospodarka jest na ścieżce stabilnego wzrostu i polityka państwa powinna skoncentrować się obecnie na pobudzaniu aktywności zawodowej Polaków.
Ostre słowa skierował do Sojuszu Lewicy Demokratycznej jego były działacz, obecnie szef SdPl Marek Borowski. Wezwał SLD do samooczyszczenia się, w przeciwnym razie - zakończenia działalności. List od Borowskiego odczytał podczas Kongresu SLD Tomasz Nałęcz.
Jeśli stać Was na pokonanie samych siebie, udowodnijcie to. Jeśli nie - zakończcie działalność i nie obciążajcie hipoteki lewicy - napisał Borowski. Po odczytaniu tego zdania na sali rozległy się gwizdy.
Zdaniem Borowskiego, Sojusz powinien odpowiedzieć na pytania, czy potrafi dokonać "dogłębnego i wręcz bolesnego" obrachunku z przeszłością, czy potrafi "obnażyć i zdemontować mechanizmy, które rodziły patologie" i czy starczy mu determinacji, by usunąć ludzi, którzy do tych patologii doprowadzili.
Odpowiadamy uprzejmie: "walcie się"
Z kolei szef mazowieckiego SLD Jacek Zdrojewski odnosząc się do apeli PiS o zdelegalizowanie Sojuszu powiedział: Kaczyńskim, Giertychom, Rokicie i innym odpowiadamy uprzejmie: "walcie się. Nie wy zakładaliście naszą partię i nie wy ją będziecie rozwiązywać - podkreślił.
Odnosząc się do błędów SLD powiedział, że wyborcom i działaczom Sojuszu należą się przeprosiny. Ludziom SLD w terenie należą się przeprosiny od centrali, a nam na tej sali należą się przeprosiny od tych, którym powierzyliśmy kierowanie partią i którzy nas zawiedli - zaznaczył.
Dodał, że złodziejstwo w SLD nie wzięło się znikąd. Wzięło się stąd, że wielu z nas pozwoliło sobie wmówić, że w kapitalizmie trzeba być kapitalistą. Tymczasem posłowi lewicy nie wypada jeździć mercedesem za pół miliona złotych, obojętnie łapówkowym, czy uczciwie zarobionym, z firankami, czy bez. Wtedy, kiedy wokół jest tyle nędzy, po prostu nie wypada obnosić się z bogactwem. Efekty widzimy - podkreślił.
Szef śląskiego Sojuszu Zbyszek Zaborowski nawiązując do sytuacji w SLD po trzech latach od zwycięskich wyborów pytał podczas dyskusji: Co się stało z naszą klasą, co się stało z tą zwycięską drużyną, jak do tego doszło?
Odniósł się też do apelu premiera w sprawie przyspieszonych wyborów parlamentarnych: "Myślę, że trzeba premierowi jasno powiedzieć - jesień, panie premierze, jesień". Zwrócił też uwagę, że marszałek Oleksy zaplanował już posiedzenia Sejmu do lipca przyszłego roku.
Przybywających w sobotę na III Kongres SLD polityków witała kilkuosobowa grupa protestujących przeciwko wojnie w Iraku. Protest zorganizowała grupa osób określających się jako Czerwony Kolektyw - Lewicowa Alternatywa.
Gośćmi pierwszego dnia kongresu SLD oprócz premiera byli m.in. gen. Wojciech Jaruzelski, Mieczysław Rakowski, którzy zostali przywitani przez delegatów oklaskami na stojąco.