Socjaliści górą w drugiej turze wyborów we Francji
We Francji rozpoczęła się w niedzielę rano druga tura wyborów parlamentarnych, którą socjaliści wraz z sojusznikami mają dużą szansę wygrać i zdobyć bezwzględną większość. Pozwoliłoby to na przeprowadzenie reform przez nowego, socjalistycznego prezydenta.
PS i skupione wokół niej ugrupowania wygrały pierwszą turę wyborów 10 czerwca zdobywając 46,77 proc. głosów. Prawica skupiona wokół rządzącej do niedawna Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) byłego prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego - 34,07 proc., a skrajnie prawicowy Front Narodowy (FN) Marine Le Pen - 13,6 proc.
W sumie udało się wybrać w pierwszej turze tylko 36 deputowanych, tych, którzy zdobyli ponad 50 procent głosów; do drugiej tury przeszli kandydaci z co najmniej 12,5 proc. głosów. Głosujący mają wybrać 541 deputowanych.
Według ostatnich sondaży w drugiej turze Partia Socjalistyczna Partia Lewicy Radykalnej (PRG) oraz Ruch Republikański i Obywatelski (MRC) uzyskają w sumie od 295 do 330 mandatów w liczącym 577 miejsc Zgromadzeniu Narodowym. Do absolutnej większości potrzeba 289 mandatów.
Na prawicy, UMP i jej sojusznicy zdobędą 200-230 mandatów, a centryści (Nowe Centrum, Partia Radykalna, Sojusz Centrowy) - 15-22 miejsca, przy czym Ruch Demokratyczny (MoDem) Francois Bayrou maksymalnie dwa mandaty - przewidują sondaże.
Europejska Ekologia-Zieloni (EELV) może liczyć na 12-18 miejsc, a Front Lewicy (Francuska Partia Komunistyczna i ugrupowania skrajne) pod wodzą Jean-Luca Melenchona na 8-12 miejsc.
FN i inni kandydaci skrajnej prawicy mogą liczyć na cztery miejsca w parlamencie. Jeśli prognozy okażą się trafne, FN wejdzie do parlamentu po raz pierwszy od 15 lat. Największy sukces ugrupowanie odniosło w 1986 roku, kiedy wprowadziło do Zgromadzenia Narodowego 35 deputowanych.
Podczas drugiej tury wyborczej, tak jak w podczas pierwszej 10 czerwca, lokale będą czynne do godziny 20. Do głosowania uprawnionych jest ok. 46 mln Francuzów spośród 65 mln obywateli kraju.