Sobotka w kraju Ubu
Minister sprawiedliwości podpisał w piątek
wniosek o uchylenie immunitetu Zbigniewa Sobotki. On zaś podał się
do dymisji ze stanowiska wiceministra spraw wewnętrznych - pisze
"Gazeta Wyborcza".
04.10.2003 | aktual.: 04.10.2003 07:42
Zdaniem komentatora dziennika Piotra Stasińskiego, tak być powinno w każdym kraju, w którym rządzi prawo. Nie oznacza to pewności, że Sobotka jest winny przecieku do posłów Jagiełły czy Długosza, którzy ostrzegli partyjnych kolegów ze Starachowic o skierowanej przeciw nim akcji policji.
Oznacza to tylko tyle, że prokuratura ma wiele spójnych poszlak wskazujących na niego jako źródło przecieku, który mógł akcję policyjną pokrzyżować. Winę trzeba jednak Sobotce udowodnić w sądzie i tylko w sądzie - podkreśla komentator.
Uważa on, że po decyzji Sobotki, do której doprowadziła determinacja prokuratorów z Kielc i ministra sprawiedliwości, Polska ma szansę zerwania z tradycją "Króla Ubu" i stać się państwem uczciwym. Gdzie osoby publiczne ustępują ze stanowisk, jeśli padają na nie poważne podejrzenia.
I nie chodzi tu o lekkomyślne "ferowanie wyroków" ani przedwczesne skazywanie na "śmierć cywilną". Takimi argumentami bronią się ci, którzy "mają za uszami", oraz ich bezmyślni stronnicy. Przypadek Józefa Oleksego pokazuje, że możliwy jest powrót do polityki po oczyszczeniu z najpoważniejszych nawet zarzutów.
Szkoda tylko, że gest Sobotki jest wciąż odosobniony. Jeszcze za wcześnie na satysfakcję, że przestaliśmy żyć w kraju Króla Ubu i prokuratora Kapusty - "w Polsce, czyli nigdzie" - konkluduje Piotr Stasiński.