Śmiertelnie niebezpieczne wyzwania. Dla sławy mogą nawet zginąć
Jedni nagrywają jak zjadają łyżkę cynamonu, inni pokazują jak zjadają kapsułki do prania, jeszcze inni... jakakolwiek głupota przyjdzie wam do głowy, na 99% jest już w internecie. Ostatnio w sieci modne jest pokazywanie innego niebezpiecznego zachowania.
Internet oprócz tego, że jest źródłem informacji i nieprzecenionym narzędziem komunikowania się, stał się wylęgarnią wszelkich dziwactw. Internauci prześcigają się w wymyślaniu coraz to dziwniejszych i często zwyczajnie głupich wyzwań.
Jeśli komuś zależy na szybkim zdobyciu popularności w mediach społecznościowych to mam dla niego dobrą wiadomość - nic prostszego. Wystarczy, że zrobi coś, na co nikt przy zdrowych zmysłach by się nie porwał i nagra to, np. telefonem. Oczywiście może stracić zdrowie, życie, a w najlepszym razie zrobi mu się po prostu niedobrze. Dla wielu takie poświęcenie to drobnostka wobec ogólnoświatowej chwały jakiej przysparzają zawrotne liczby wyświetleń i "lajków".
Ostatnio w internetowej modzie są nagrania sytuacji, w których śmiałkowie robią sobie "selfie" na torach, tuż przed nadjeżdżającym pociągiem. Koncepcja jest prosta - wchodzimy na tory, którymi zaraz będzie przejeżdżał pociąg i robimy sobie zdjęcie w ostatniej chwili, tj. gdy czoło pociągu znajduje się kilka centymetrów od nas. Próby podejmowane przez internautów tak często kończą się porażką, że już trudno stwierdzić, czy bohaterom takich nagrań rzeczywiście chodzi o to, by wyjść z takiego zadania cało.
Tak było w przypadku Hindusa, który postanowił nagrać się w trybie selfie niebezpiecznie blisko przejeżdżającego pociągu. Mężczyzna chciał dotknąć palcem rozpędzonej maszyny, niestety, stanął za blisko. Podobnych nagrań można znaleźć więcej.
Niektórzy nagrywają nawet to jak rzucają się pod przejeżdżający pociąg.Czego się nie robi dla prestiżu...
Na koniec creme de la creme pociągowych wyzwań. Mężczyzna na stacji moskiewskiego dworca wykonuje salto nad torami tuż przed czołem pociągu metra. Godne potępienia... i podziwu.
Czasami "śmiałkowie", którzy decydują się wyjść na tory, mają szczęście, że w porę dostrzega ich maszynista i zatrzymuje pociąg. Wtedy jedyną szkodą jest strata czasu pasażerów. Tak było w przypadku dwóch polskich dziewczyn, które w Holandii doprowadziły do awaryjnego zatrzymania pociągu. Nikomu nic się nie stało, ale Polki trafiły do aresztu śledczego i musiały zapłacić grzywnę.