Śmierć turysty na Bali. Tragedia podczas przejażdżki "latającą rybą"
Rodzinne wakacje japońskiego turysty na Bali zamieniły się w koszmar podczas przejażdżki wodnej "latającą rybą". 60-letni mężczyzna spadł do wody z wysokości kilku metrów. Mimo natychmiast udzielonej pomocy, jego życia nie udało się uratować.
60-letni japoński turysta, Kikuchi Satoshi, stracił życie podczas przejażdżki wodnej "latającą rybą", przy plaży Grand Mirage Hotel w Tanjung Benoa na Bali. Jak podaje serwis Coconuts, powołując się na rzecznika lokalnej policji, tragiczne zdarzenie miało miejsce w piątek, w godzinach przedpołudniowych.
Rodzinny wypoczynek japońskiego turysty
60-letni Japończyk wypoczywał na Bali razem ze swoją żoną oraz trójką dzieci. Pierwsza przejażdżka "latającą rybą", holowaną przez łódź motorową, przebiegła pomyślnie. Kikuchi Satoshi i jego 15-letni syn Kikuchi Haruki zdecydowali się na jeszcze jedną rundę, która okazała się śmiertelna w skutkach. Wszystko odbywało się w ośrodku sportów wodnych, pod czujnym okiem instruktora.
Niespodziewanie, prawdopodobnie na skutek gwałtownej zmiany warunków atmosferycznych, latająca ryba zakołysała się i przechyliła na prawo. Turyści wraz z instruktorem spadli do wody twarzą w dół, z wysokości około trzech metrów. Wszystko to miało miejsce mniej więcej 40 m od brzegu. Ofiary straciły przytomność. Mimo natychmiast udzielonej pomocy 60-latek zmarł w szpitalu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Wypadek na falochronie w Darłowie. Dramatyczne nagranie świadka
Dyrekcja Policji Wodnej i Powietrznej na Bali prowadzi dochodzenie w sprawie dramatu. Trwa sprawdzanie, czy doszło do zaniedbania ze strony instruktora, który powinien dokładnie rozważyć warunki pogodowe.