Śmierć radnego Pawła Chruszcza. Dzwonił premier Morawiecki, był bardzo przejęty
- To na pewno nie było samobójstwo – mówi Wirtualnej Polsce przyjaciel rodziny radnego Pawła Chruszcza. Jak ustaliliśmy, w wyjaśnienie sprawy zaangażował się osobiście premier Mateusz Morawiecki, który dzwonił do rodziny i obiecał monitorowanie sprawy.
Wirtualnej Polsce udało się porozmawiać z bliskim znajomym radnego Pawła Chruszcza. Prosił o zachowanie anonimowości.
- Nic nie przemawiało za tym, by Paweł mógł popełnić samobójstwo. Był szczęśliwym mężem i ojcem, był bardzo zżyty z żoną i dziećmi. Tamtego dnia pojechał na ryby. Miał wrócić wieczorem. Był zapalonym wędkarzem, to było jego hobby. Jadąc na ryby przekazał koledze, by po niego przyjechał, bo może wypić jedno, dwa piwa. Ten kolega dzwonił do niego, ale Paweł już nie odbierał telefonu. Po 22-giej żona zgłosiła zaginięcie - mówi nam znajomy Pawła.
Pojechał na ryby, nie był sam
- On nie przychodził nigdy późno do domu, nie był typem człowieka, który mówił, że wróci o 20- tej i znikał do północy. Już wtedy wiedzieliśmy, że coś mogło się stać. Naszemu koledze powiedział, że na rybach nie będzie sam. Ktoś będzie mu towarzyszył. Kto? Tego nie wiemy, nie powiedział nam. W mojej ocenie, policja na początku poszukiwań Pawła popełniła błąd. Szukała go z drugiej strony Głogowa. Tam miały być rzekomo logowania z telefonu. Paweł, przed tym jak pojechał na ryby, przesłał mapkę koledze. Temu, który miał po niego przyjechać. Na mapce było zaznaczone, w jakim miejscu będzie łowił ryby. To właśnie ten kolega udostępnił mapkę zaprzyjaźnionym kibicom Chrobrego Głogów, którzy podjęli poszukiwania. To oni go znaleźli wiszącego na słupie - dodaje nasz rozmówca
- W prasie pojawiły się informacje, że natrafił na miejską aferę korupcyjną. Ja bym z tym raczej tego nie łączył. To sprawa zbyt małego kalibru. Paweł zajmował się dużo poważniejszymi aferami, choćby zatruciem powietrza w okolicach Głogowa czy swoją ostatnią pracą w spółce - córce KGHM. Po tym, jak dowiedzieliśmy się, że Paweł nie żyje, do jego rodziny zadzwonił premier Mateusz Morawiecki. Był bardzo przejęty sprawą i zapowiedział, że będzie monitorował jej wyjaśnianie. Jeszcze raz powtórzę: to nie wygląda na samobójstwo. Paweł był aktywistą, spełniał się jako radny. Planował start w wyborach samorządowych. I taki człowiek nagle odbiera sobie życie? - mówi nam bliski przyjaciel radnego, proszący o zachowanie anonimowości
Zobacz także: Zabił i poćwiartował swoją ofiarę. Teraz usłyszał akt oskarżenia
Głogowski radny zaginął w środę. Wieczorem tego dnia rodzina 42-latka zawiadomiła policję. - Natychmiast rozpoczęliśmy poszukiwania na terenie powiatu głogowskiego. W akcję zaangażowana była policja i straż pożarna - mówił Wirtualnej Polsce Bogdan Kaleta, oficer prasowy głogowskiej policji. W czwartek ok. godz. 13 policja otrzymała informację o tym, że znaleziono zwłoki poszukiwanego.
Samobójstwo czy inne okoliczności
Według wstępnej sekcji zwłok radny Paweł Chruszcz zmarł w wyniku uduszenia. Na jego szyi znaleziono bruzdę wisielczą. Jak dokładnie powstała – to ustalą śledczy po wykonaniu dodatkowych badań. Bruzda wskazuje na to, że mężczyzna mógł popełnić samobójstwo, ale śledczy nie wykluczają żadnej wersji wydarzeń.
- Na obecnym, początkowym etapie, musimy ustalić stan faktyczny, a zatem sprawdzić wszystkie okoliczności i wszystkie możliwe wersje zdarzenia, także tę wykluczającą udział osób trzecich - wyjaśnia prokurator Lidia Tkaczyszyn, rzeczniczka prokuratury okręgowej w Legnicy. Nieoficjalnie, Paweł Chruszcz miał spotkać się feralnego dnia z agentem CBA, by przekazać mu matariały dotyczącej jednej z afer. Do tej pory nikt jednak tego oficjalnie nie potwierdził.
Paweł Chruszcz pozostawił żonę i dwoje dzieci. Był działaczem Stowarzyszenia Endecja oraz bratem posła Sylwestra Chruszcza. Wcześniej należał też do Młodzieży Wszechpolskiej. Jego pogrzeb odbędzie się we wtorek o 14.00 w kościele św. Klemensa w Głogowie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl