Śmierć mężczyzny na plebanii. Mieszkańcy zabierają głos
W środę w mieszkaniu księdza na terenie jednej z sosnowieckich plebanii zmarł młody świecki mężczyzna. Sekcja zwłok nie dała odpowiedzi na pytanie o przyczynę. Prokuratura wiele nie zdradza, a okoliczni mieszkańcy toną w domysłach.
Dziennikarze "Dziennika Zachodniego" postanowili porozmawiać z osobami mieszkającymi nieopodal parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny w Sosnowcu, na terenie której doszło w środę do tragedii.
W mieszkaniu księdza zmarł młody mężczyzna, jego życia nie udało się uratować mimo reanimacji prowadzonej przez duchownego i wezwanych na miejsce ratowników medycznych.
W czwartek przeprowadzono sekcję zwłok mężczyzny. Jak przekazał prokurator Zbigniew Pawlik z Prokuratury Rejonowej Sosnowiec-Północ, wstępne wyniki nie dały jednoznacznej odpowiedzi o przyczynę śmierci i konieczne będzie przeprowadzenie dodatkowych badań histopatologicznych i toksykologicznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie wiadomo, co działo się za zamkniętymi drzwiami
- Chodzę codziennie do kościoła, ale naprawdę nie wiem, co się tam konkretnie stało. Praktycznie nic nie widziałam, tylko policję i nic więcej. Karawan przyjechał, ale co wynosili, to ja nie wiem, bo było to za bramą - mówiła "Dziennikowi Zachodniemu" jedna z mieszkanek Sosnowca.
- Było tu pełno policji i wszystkiego. Ogólnie to spokojna okolica. Kojarzę tego księdza, odprawiał msze, ale tylko chwilę tu był - dodaje kobieta, która w środowy poranek przechodziła koło kościoła w drodze do sklepu.
Za kościołem płynie rzeka Przemsza. - Tutaj czasem piją nad tą rzeką. Policyjne psy szukały czegoś wczoraj, tam na dole - dodaje mężczyzna, który w okolicy plebanii mieszka od 34 lat. Podkreśla jednak, że nie znał księdza, w którego mieszkaniu doszło do tragedii.
- Szkoda komentować. Co chwilę się coś dzieje i jest jakiś skandal. Nie wiadomo co się stało, może to był zgon naturalny, dlatego nie chcę spekulować. Tu jest poradnia dla małżeństw, jednak nie sądzę, żeby funkcjonowała w godzinach wieczornych. To musiała być wizyta prywatna, bo jak inaczej? - pyta rozgoryczony.
22 marca ksiądz Krystian K., u którego w mieszkaniu znaleziono ciało mężczyzny usłyszał zarzuty. Jak podała prokuratura, został on oskarżony o złamanie "przepisów dotyczących przeciwdziałania narkomanii".
Źródło: "Dziennik Zachodni"