Śmierć Franciszka. To był pontyfikat przyspieszenia [OPINIA]

Pontyfikat Franciszka to czas przyspieszenia ewolucji w Kościele, choć nie rewolucji, której obawiało się wielu. Papież, świadomy ryzyka schizmy, dokonywał zmian stopniowo, stawiając na synodalność, decentralizację i rozeznanie sumienia. Jego dziedzictwo będzie miało długofalowe konsekwencje, a kolejne pokolenia duchownych i wiernych będą musiały się do niego odnieść - pisze dla Wirtualnej Polski Tomasz T. Terlikowski.

Papież Franciszek podczas uroczystości liturgicznej w WatykaniePapież Franciszek podczas uroczystości liturgicznej w Watykanie
Źródło zdjęć: © East News | Maria Grazia Picciarella
Tomasz P. Terlikowski

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Lata zakończonego właśnie śmiercią pontyfikatu Franciszka to był czas zmiany i przyspieszenia ewolucji w Kościele. Rewolucji, choć wielu się jej na początku papieskiej służby Jorge Bergoglio spodziewało, nie było, bo papież i jego otoczenie miało świadomość, że zakończyłaby się ona schizmą w Kościele.

To miał być i był inny pontyfikat niż Jana Pawła II i Benedykta XVI.

Powodem było nie tylko pochodzenie i doświadczenia Jorge Bergoglio, który pochodził z Argentyny, gdzie odebrał (choć sam nie był nigdy jej wielkim zwolennikiem) lekcję teologii wyzwolenia i wojskowych reżimów. Nie tylko jego cechy charakteru. Przyczyną było także to, że został wypromowany przez grupę, która chciała szybszych zmian w Kościele, i którą jej przeciwnicy określali mianem postępowej.

Odmienny był też intelektualny styl obecnego papieża, a także - do pewnego stopnia - jego wizja teologiczna. Ona, inaczej niż jego poprzedników - w mniejszym stopniu opierała się na filozofii tomistycznej i fenomenologii (jak u Karola Wojtyły) czy na augustyńskim myśleniu (jak u Josepha Ratzingera), a bardziej na literaturze i poezji.

Wszystkie te cechy, podobnie jak wizja duszpasterska Franciszka sprawiła, że jego pontyfikat był czasem wielu zmian, których skalę i znaczenie poznamy w kolejnych latach. Już teraz można jednak powiedzieć, że skupione one były na trzech przestrzeniach: władzy (synodalność i decentralizacja), duszpasterstwa (zasada miłosierdzia) i dowartościowania jezuickiej zasady rozeznawania, a szerzej sumienia.

Rewolucja rozeznawania

Jeśli szukać skutków tego pontyfikatu dla zwykłych katolików, to oczywiście kluczowe znaczenie będzie miała zmiana w kwestii większego miłosierdzia dla osób w nieregularnej sytuacji moralnej (jak się to określa w Kościele).

"Amoris laetitia" - co wielokrotnie podkreślał i wprowadzał do kolejnych dokumentów kościelnych Franciszek (i czego nie przyjęli polscy biskupi) - oznaczał, że osoby w nowych związkach cywilnych mogą pod pewnymi warunkami przystępować do Komunii świętej, i to nawet jeśli (co jest w porównaniu z nauczaniem Jana Pawła II zmianą) nie zdecydują się na życie we wstrzemięźliwości seksualnej.

Jakie to warunki? I to mamy do czynienia z drugą zasadniczą zmianą, bo papież w swoich dokumentach wcale ich nie wyliczył, ale wezwał do tego, by spowiednicy rozeznawali wraz z małżonkami każdą sytuację.

Słowo "rozeznawanie" jest kolejnym słowem kluczem tego pontyfikatu. Franciszek wielokrotnie i na różne sposoby wzywał do tego, by każdą sytuację (indywidualną i kościelną) rozeznawać, a nie tylko poddawać ocenie norm.

"Rozeznanie modlitewne wymaga wyjścia od gotowości do słuchania: Pana Boga, innych osób, samej rzeczywistości, która za każdym razem na nowe sposoby stawia przed nami wyzwania. Tylko ten, kto jest gotów słuchać, posiada wolność wyrzeczenia się swojego niepełnego i niewystarczającego punktu widzenia, swoich nawyków, schematów" - wskazywał papież.

I zasadę tę stosował papież nie tylko w przypadku rozwodów, ale również innych kwestiach, choćby myślenie o antykoncepcji. W tej kwestii nie ma w nauczaniu Franciszka jasnej zmiany, bo papież wyraźnie nie chciał kończyć dyskusji, która toczy się w Kościele. Zamiast tego jest pozostawienie sprawy do "rozeznania" małżonkom. Każdy musi samodzielnie lub z pomocą spowiednika lub kierownika duchowego, rozeznać, w jakiej jest sytuacji, czy otwartość na życie jest już w jego przypadku zachowana, i jakie decyzje powinien podjąć.

Decentralizacja i synodalność

Innym, nie mniej istotnym elementem zmiany w Kościele, jaką zaproponował papież, jest synodalność i decentralizacja. Dykasteria Nauki Wiary, i sam papież przyznali, że wiele decyzji powinno zapadać na poziomie nie tyle Watykanu, ile lokalnych episkopatów.

Dlaczego? Bo Kościół jest bardzo różnorodny, dręczą go różne wyzwania i wbrew pozorom nie dla wszystkich można i należy znajdować rozwiązania w Rzymie.

Nie ma przecież powodu, by na Zachodzie dyskutowano nad potężnym problemem, jakim jest w Afryce wielożeństwo (tę dyskusję pozostawiono więc Kościołom z tego kontynentu), ani by w Afryce dyskutować nad błogosławieniem par jednopłciowych (co skończyłoby się tam schizmą). Inkulturacja Ewangelii i dialog międzyreligijny inaczej wyglądać będzie w krajach Dalekiego Wschodu, gdzie dialog toczy się z buddyzmem, inaczej na Bliskich Wschodzie, gdzie konieczna jest debata z islamem, a jeszcze inaczej w Amazonii. I nie ma powodów, by wszystko dyktować z Rzymu.

Franciszek wielokrotnie podkreślał także, że kluczem do jego pontyfikatu jest synodalność.

Co ona oznacza? "Biskup, zasada i widoczny fundament jedności każdego Kościoła partykularnego, nie może wykonywać swojej posługi inaczej, jak tylko w Ludzie Bożym i z Ludem Bożym, poprzedzając, stojąc pośród i podążając za tą częścią Ludu Bożego, która została powierzona jego opiece. To inkluzywne rozumienie posługi biskupiej ma być wyraźnie widoczne, przy jednoczesnym unikaniu dwóch niebezpieczeństw. Po pierwsze, abstrakcyjności, która ignorowałaby konkretną owocność różnych miejsc i relacji oraz wartość każdej jednostki.

Po drugie, niebezpieczeństwa zerwania komunii przez przeciwstawienie hierarchii wiernym świeckim. Z pewnością nie chodzi o zastąpienie jednego drugim, zjednoczenie się przy okrzyku: 'Teraz nasza kolej!' Nie, to nie działa: 'teraz to my, wierni świeccy', 'teraz to my, księża'. Nie, to nie działa. Zamiast tego, oczekuje się od nas wspólnej pracy symfonicznej, w składzie, który jednoczy nas wszystkich w służbie miłosierdziu Bożemu, zgodnie z różnymi posługami i charyzmatami, które Biskup ma uznawać i promować" - mówił papież w czasie zakończonego krótko przed jego śmiercią synodu u synodalności.

"Nigdy biskup ani żaden inny chrześcijanin nie może myśleć o sobie bez innych. Tak jak nikt nie jest zbawiony sam, tak głoszenie zbawienia potrzebuje wszystkich i wymaga, aby wszyscy zostali wysłuchani" - dodawał.

To nie koniec zmian

Wszystkie te zmiany wywoływały od samego początku spore kontrowersje.

Część z episkopatów krajowych nigdy nie wprowadziło ich w życie (tak jak wcześniej, często inne, nie wprowadzały w życie decyzji Pawła VI), inne udawały, że zmian w istocie nie ma, a jeszcze inne - jak afrykańscy biskupi po decyzji o błogosławieniu osób w związkach jednopłciowych - wprost pisali, że nie zgadzają się z wizją Franciszka. Inni, częściej komentatorzy czy świeccy katolicy, narzekali, że zmiany dokonują się za wolno, że papież niewiele w istocie zmienia.

Tyle że to wcale nie jest prawda.

Papież rzeczywiście nie przeprowadził rewolucji, bo wiedział, że zakończyłaby się ona schizmą, ale zmiany przez niego wprowadzone (wbrew nadziejom innych komentatorów) są nieodwracalne.

Kolejni papieże nie będą mogli wycofać się z drogi rozeznawania w przypadku osób w nowych związkach, dokument o błogosławieństwie pozostanie w dziedzictwie Kościoła, a kolejni papieże nie będą mogli go do końca ignorować. Mało prawdopodobne jest także to, by rzeczywiście chcieli to zrobić. Dlaczego? Bo 79 procent kardynałów elektorów wybranych zostało już przez Franciszka, według jego wizji, a to oznacza, że prawdopodobnie wybiorą oni na jego następcę kogoś, kto w wielu kwestiach będzie do niego podobny. I raczej nie będzie chciał zawracać z drogi przez niego wyznaczonej.

Dla Wirtualnej Polski Tomasz Terlikowski

Tomasz P. Terlikowski, doktor filozofii, publicysta RMF FM, felietonista "Plusa Minusa", autor podcastu "Wciąż tak myślę". Autor kilkudziesięciu książek, w tym "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła", "To ja Judasz. Biografia Apostoła", "Arcybiskup. Kim jest Marek Jędraszewski".

Wybrane dla Ciebie

W sobotę Trump wymienił jego nazwisko. W czwartek został oskarżony
W sobotę Trump wymienił jego nazwisko. W czwartek został oskarżony
Atak trwa już cztery dni. Finlandia na celowniku hakerów
Atak trwa już cztery dni. Finlandia na celowniku hakerów
Trump: Turcja może zrezygnować z rosyjskiej ropy, ale Węgry i Słowacja nie
Trump: Turcja może zrezygnować z rosyjskiej ropy, ale Węgry i Słowacja nie
Sterczewski odpowiada Sikorskiemu. "Jako poseł mam obowiązek"
Sterczewski odpowiada Sikorskiemu. "Jako poseł mam obowiązek"
Nawrocki o słowach Trumpa: Przełom
Nawrocki o słowach Trumpa: Przełom
Trump: Nie pozwolę Izraelowi na aneksję Zachodniego Brzegu
Trump: Nie pozwolę Izraelowi na aneksję Zachodniego Brzegu
Drony nad Danią. "Podmiot odpowiedzialny za incydent nadal nieznany"
Drony nad Danią. "Podmiot odpowiedzialny za incydent nadal nieznany"
Dylemat NATO. Będą zestrzeliwać rosyjskie samoloty?
Dylemat NATO. Będą zestrzeliwać rosyjskie samoloty?
Wierka Serdiuczka może dostać zakaz wjazdu do Rosji
Wierka Serdiuczka może dostać zakaz wjazdu do Rosji
Bał się aresztowania? Netanjahu wybrał nietypową trasę do USA
Bał się aresztowania? Netanjahu wybrał nietypową trasę do USA
Drony nad Danią. Szefowa MSZ Łotwy o ustaleniach sojuszników
Drony nad Danią. Szefowa MSZ Łotwy o ustaleniach sojuszników
Wyniki Lotto 25.09.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 25.09.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto