Służby raportują "syryjski ślad" na pograniczu. 25 sekund na rozszczelnienie zapory

Polskie służby w raportach o sytuacji na polsko-białoruskim pograniczu zwracają uwagę na "coraz mocniejszy syryjski ślad" – dowiaduje się WP. Trwa weryfikacja, czy białoruski reżim może korzystać z najemników do ataków na granicy. Szkolenie niektórych cudzoziemców przez służby Łukaszenki potwierdza w WP wiceszef MSWiA.

Według informacji WP służby raportują coraz wyraźniejszy "syryjski ślad" na polsko-białoruskim pograniczu
Według informacji WP służby raportują coraz wyraźniejszy "syryjski ślad" na polsko-białoruskim pograniczu
Źródło zdjęć: © Agencja Wyborcza.pl
Patryk Michalski

Mniej więcej dwadzieścia pięć sekund zajmuje obecnie rozszczelnienie zapory na polsko-białoruskiej granicy osobom wyposażonym m.in. w lewarki automatyczne – dowiaduje się Wirtualna Polska. Polskie służby twierdzą, że celem cudzoziemców sprowadzanych przez reżim Alaksandra Łukaszenki do Mińska jest nie tylko przekroczenie granicy, ale również atakowanie polskich funkcjonariuszy. Rządowe źródła WP mówią też, że w raportach służb ostatnio pojawia się hasło "coraz mocniejszego syryjskiego śladu" na pograniczu.

Nasi rozmówcy nie chcą mówić o szczegółach i zdradzić np., czy białoruskie służby wysługują się najemnikami. – Możemy powiedzieć, że "ślad syryjski jest wyraźny i wszystkie sygnały sprawdzamy" – mówi nasze źródło. Wirtualna Polska potwierdziła, że temat pojawił się ostatnio m.in. na komitecie bezpieczeństwa Rady Ministrów, gdzie temat sytuacji na polsko-białoruskim pograniczu jest co tydzień szczegółowo omawiany m.in. z udziałem dowódców służb.

Wiceszef MSWiA Czesław Mroczek w programie "Tłit" przyznał, że migranci są zmuszani do agresywnych zachowań przez służby białoruskie. - Potwierdzam, te działania są coraz bardziej agresywne. Działają w dużych grupach i posiadają niebezpieczne narzędzia, takie jak np. noże, o czym się przekonaliśmy – stwierdził, nawiązując do tragicznej śmierci sierżanta Mateusza Sitka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Żandarmeria Wojskowa na granicy

Polityk Koalicji Obywatelskiej potwierdził też informacje WP z piątku o tym, że decyzją szefa MON funkcjonariusze żandarmerii wojskowej w poniedziałek zaczęli swoje patrole na granicy. Na początku do patroli dołączy około stu funkcjonariuszy ŻW. Wiceminister w rozmowie z WP mówił o zmianie sposobu działania na granicy i konieczności współdziałania między żołnierzami, funkcjonariuszami straży granicznej i policji.

- Przypomnę, że kilka miesięcy temu skierowaliśmy tam policję, w szczególności oddziały prewencji, wyszkolone do radzenia sobie z agresywnym tłumem, wyposażonym w niebezpieczne przedmioty. Doposażamy lepiej, jeżeli chodzi o ochronę osobistą, żołnierzy i funkcjonariuszy. Ten nowy sposób działania z pewnością przyniesie lepsze rezultaty. W szczególności, jeśli chodzi o radzenie sobie z tymi niebezpiecznymi grupami – podkreślił Czesław Mroczek.

Według źródeł WP polskie służby chcą, by w sierpniu doszło do ujednolicenia dowództwa na polsko-białoruskim pograniczu. – Chcemy, by na miejscu była prowadzona jedna operacja – mówi nasz rozmówca. Z naszych ustaleń wynika również, że służby niezmiennie w ostatnim czasie odnotowują wiele prób przeprowadzenia akcji sabotażowych oraz prób werbowania. – Werbowanie odbywa się również wobec osób bez doświadczenia, często nieprzeszkolonych, choćby przy pomocy komunikatorów. Ciągle namierzamy też przemytników – mówi jeden z rozmówców WP.

Frontex na granicy? "Rozważamy"

Według informacji WP w rządzie trwają szczegółowe dyskusje nad tym, by do ochrony polsko-białoruskiej granicy zaangażować funkcjonariuszy innych krajów przy udziale Frontexu. -  Rozważamy tę sprawę. Współpracujemy z Frontexem i z Unią Europejską. Te nowe odcinki zapory elektronicznej, które budujemy na odcinkach rzecznych na granicy polsko-białoruskiej, dofinansowane są ze środków unijnych, więc my nie mamy żadnych blokad w zakresie współpracy z Unią Europejską, z Frontexem – przyznał Czesław Mroczek.

Wiceminister zwrócił uwagę, że główny ciężar spoczywał i spoczywa na służbach krajowych. - Trzeba pamiętać, że podejmowane dotychczas działania Frontexu w ramach wspierania konkretnych państw unijnych, ograniczały się do użycia sił jednej kompanii, czyli stu osób. Przypomnę, że my na granicy mamy siły rzędu siedmiu tysięcy osób, ale rozważamy udział Frontexu w ochronie naszej granicy i być może skończy się tak, że funkcjonariusze z innych państw UE będą nas wspierać. My pokazujemy przede wszystkim, że to jest zewnętrzna granica Unii Europejskiej, że wsparcie dla Polski powinno być większe, w tym wsparcie finansowe, bo nieszczelność tej granicy ma wpływ na funkcjonowanie strefy Schengen - stwierdził Mroczek.

Kontrowersje w ustawie

Według źródeł WP od sierpnia na polsko-białoruskim pograniczu planowane jest ujednolicenie dowództwa. – Chcemy, żeby była prowadzona jedna operacja na granicy – mówi nasz rozmówca. Sytuację żołnierzy według zapowiedzi ma poprawić przyjęta przez rząd, lecz zmodyfikowana ustawa autorstwa MON, która sprawi, że niezgodne z prawem użycie broni przez funkcjonariuszy policji, straży granicznej czy żołnierzy w niektórych przypadkach nie będzie traktowane jak przestępstwo.

W ostrej krytyce prawnicy i obrońcy praw człowieka mówili "o licencji na zabijanie". Wiceszef MSWiA w TOK FM poinformował w ubiegłym tygodniu, że z pierwotnego projektu został wykreślony punkt, mówiący o tym, że nie będzie traktowane jako przestępstwo użycie broni przy siłowym przekroczeniu granic. Nasi rozmówcy wskazują, że podczas prac w Sejmie będą chcieli doprowadzić do tego, by żołnierz mógł użyć broni przy zbiegu dwóch okoliczności: zagrożeniu zdrowia i życia oraz w sytuacji obrony granicy.

Od ponad tygodnia na polsko-białoruskim pograniczu obowiązuje czasowy zakaz przebywania wprowadzony rozporządzeniem MSWiA. Prawnicy zwracają uwagę, że działania organizacji niosących pomoc humanitarną mogą zostać utrudnione, podobnie jak praca mediów, która wymaga specjalnej zgody. Wiceszef MSWiA Czesław Mroczek w odpowiedzi na zarzuty stwierdził, że Straż Graniczna wydaje zgody i nie ogranicza dostępu dziennikarzy.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski