Służbowe karty w rządzie Szydło. Tyle wydali ministrowie
Członkowie rządu premier Beaty Szydło mają do dyspozycji służbowe karty kredytowe. Okazuje się, że sięgają po nie wyjątkowo rzadko. W ubiegłym roku wydali w ten sposób łącznie 11,4 tys. zł. To ogromna zmiana w porównaniu z poprzednim okresem, w którym PiS sprawowało władzę. Wówczas wydatki wyniosły ponad milion złotych.
Członkowie kolejnych rządów od lat korzystają z kart kredytowych. Płacą nimi m.in. za noclegi w czasie służbowych podróży i posiłki w restauracjach. Okazuje się, że obecny rząd bardzo rzadko płaci kartami. O informacje na temat takich wydatków wystąpił poseł Nowoczesnej Piotr Misiło. - Wydatki dokonane przez ministrów, sekretarzy i podsekretarzy stanu w poszczególnych ministerstwach w 2016 r. wyniosły w sumie 11 437,11 zł – informuje Beata Kempa, szefowa Kancelarii Premiera. I dodaje, że członkowie kierownictwa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz gabinetu politycznego z nich nie korzystali.
Jak wynika z zestawienia, najwięcej za pośrednictwem karty kredytowej wydał wiceminister finansów Piotr Nowak – 7,8 tys. zł. Wydatki wiceszefa resortu środowiska Pawła Sałka sięgnęły 1,6 tys. zł, wiceminister obrony wydał 1,1 tys. zł, podsekretarz stanu w MSZ – 597 zł, a wiceminister infrastruktury 185 zł. Beata Kempa nie wyjaśniła, za co płacili ministrowie.
Rząd PiS wydaje za pomocą kart kredytowych dużo mniej, niż ministrowie w poprzednich kadencjach. Dla porównania: w 2011 r. członkowie Rady Ministrów PO-PSL wykorzystali w ten sposób ponad 400 tys. zł. W 2010 r. było to 378 tys. zł.
Wydatki za pośrednictwem kart służbowych w 2007 r. tropiła minister ds. korupcji Julia Pitera z PO. W raporcie stwierdzono, że w ciągu dwóch lat rządów PiS rządowi politycy wydali ponad milion zł. Najgłośniej było o tym, że jeden z ministrów zapłacił 8,16 zł za kawałek dorsza.