Słowenia i Chorwacja toczą spór o granice
Pomimo pojednawczych deklaracji dyplomatycznych, wtorkowe spotkanie na szczycie premierów Słowenii i Chorwacji nie przyniosło przełomu w sprawie rozwiązania sporu granicznego obydwu krajów i zniesienia słoweńskiej blokady negocjacji akcesyjnych Chorwacji z UE.
Premierzy Słowenii Borut Pahor oraz Chorwacji Ivo Sanader po rozmowach w cztery oczy w słoweńskiej miejscowości Mokrice zgodzili się, że należy podjąć energiczne działania w celu rozwiązania ciągnącego się od czasów rozpadu Jugosławii sporu granicznego. Politycy nie byli jednak w stanie wypracować kompromisowego rozwiązania, a strona słoweńska zastrzegła, że jeżeli nie dojdzie do porozumienia, nadal będzie blokować chorwackie negocjacje akcesyjne z Unią Europejską.
- Rozmawialiśmy o najbardziej aktualnych problemach w naszych relacjach dwustronnych. Jeżeli nie będzie widocznego postępu w rozwiązaniu naszych sporów granicznych, Słowenia nie zaprzestanie blokowania chorwackiej akcesji, gdyż w swoich dokumentach negocjacyjnych Chorwaci przesądzają o przyszłym kształcie granicy - oświadczył po spotkaniu szef słoweńskiego rządu.
Jednocześnie Borut Pahor zapowiedział, że jego rząd przekaże parlamentarnej komisji spraw zagranicznych stanowisko, w którym zarekomenduje przyjęcie propozycji międzynarodowej mediacji zgłoszoną przez komisarza ds. poszerzenia UE Olliego Rehna. Na czele zespołu międzynarodowych pośredników miałby stanąć ubiegłoroczny laureat Pokojowej Nagrody Nobla i były specjalny wysłannik ONZ w sprawie statusu Kosowa Martti Ahtisaari. Towarzyszyłaby mu grupa ekspertów w dziedzinie prawa międzynarodowego z kręgów zbliżonych do Komisji Europejskiej.
- Zaproponowanie parlamentowi zgody na międzynarodową mediację jest moim naczelnym zadaniem i biorę na siebie odpowiedzialność za jego wypełnienie. Uważam, że mediacja taka jest krokiem w dobrym kierunku - dodał słoweński premier.
Z kolei premier Chorwacji Ivo Sanader relacjonując mediom przebieg spotkania ze swoim słoweńskim kolegą zapewnił, że nie jest przeciwny ewentualnej misji Ahtisaariego oraz zaangażowaniu w rozwiązanie sporu specjalistów z Komisji Europejskiej. Sanader podkreślił, że spór obydwu nadadriatyckich krajów jest problemem bilateralnym, który pod żadnym pozorem nie powinien rzutować na proces eurointegracji Zagrzebia.
Szef chorwackiego rządu przypomniał też, że już w 2007 roku wraz z ówczesnym premierem Słowenii Janezem Jan Scaroną osiągnęli kompromis polityczny w kwestii skierowania sporu do arbitrażu przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości (ICJ). Dla chorwackiego premiera rozwiązanie sporu przez międzynarodowy arbitraż pozostaje najlepszym wyjściem, gdyż Trybunał ONZ jest instytucją apolityczną, a jego werdykt będą musiały uznać obydwie strony sporu.
- Do czasu gdy nad opracowaniem listy rozbieżności pracują dwie niezależne komisje rządowe, nie powinno się planować jakiś nowych inicjatyw. Dlatego ponawiam propozycję przyjętą już przed dwoma laty, aby komisja słoweńska i chorwacka spotkały się i ustaliły, czy istnieją możliwości do rozpoczęcia procesu przed międzynarodowym sądem. Myślę, że nie można zakładać, że praca obydwu komisji jest skazana na klęskę. Nie zgadzamy się tylko z jednym - kwestie bilateralne nie mogą oddziaływać na nasz proces akcesyjny. Słowenia weszła do UE i NATO w 2004 roku mając tak samo otwarte pytanie granicy z Chorwacją, a teraz ten sam problem stawia jako barierę dla naszej integracji - tłumaczył szef chorwackiego rządu.
Tymczasem w wydanym w środę komunikacie Komisja Europejska z zadowoleniem przyjęła spotkanie premierów obydwu krajów. "To pozytywny krok, ale szerzej nie będziemy go komentować, gdyż nie mamy szczegółowych danych na temat przebiegu spotkania" - czytamy w oświadczeniu prasowym podpisanym przez rzeczniczkę prasową komisarza ds. poszerzenia UE Krisztinę Nagy. Pomimo słoweńsko-chorwackiego szczytu w Mokricach, Ljubljana nadal podtrzymuje trwającą od połowy listopada ub. r. blokadę chorwackich negocjacji akcesyjnych z UE. Na wtorkowym spotkaniu roboczej grupy Rady UE do spraw poszerzenia, Słowenia jako jedyny z 27 krajów członkowskich UE sprzeciwiła się zamknięciu rozdziału negocjacyjnego dotyczącego prawa stowarzyszeń handlowych. Argument Ljublany brzmiał niezmiennie: w rozdziale negocjacyjnym Chorwaci przesądzają o przyszłym kształcie granicy ze Słowenią.
Goszczący w tych dniach w Chorwacji szef wspólnej komisji parlamentarnej Chorwacji i Parlamentu Europejskiego, węgierski eurodeputowany Pal Schmitt w wypowiedzi dla chorwackich mediów zwrócił uwagę, że słoweńska blokada chorwackich rozmów akcesyjnych z powodu nierozwiązanego sporu granicznego jest sytuacją "bezprecedensową". Schmitt podobnie ocenił plany zorganizowania w Słowenii referendum na temat wejścia Chorwacji do NATO. Jednocześnie, europoseł poinformował, że Słowenia nie spotka się z tytułu swoich działań z żadnymi sankcjami ze strony pozostałych 26 państw UE.
- Nie będzie żadnych konsekwencji dla Słowenii. Musimy dojść do sytuacji, w której wszystkie 27 krajów unijnych osiągnie konsensus. Gdy Ljubljana prowadziła rozmowy akcesyjne, poinformowała, że nie ma problemów z granicami, które mogłyby wpływać na jej wejście do UE. Działo się to w 2001 roku i do dzisiaj nic się w tej sprawie nie zmieniło. W Europie jesteśmy rozczarowani obecnym rozwojem sporu słoweńsko-chorwackiego - wyjaśnił przedstawiciel Parlamentu Europejskiego.
Chorwacja i Słowenia od wielu lat toczą spór o rozgraniczenie wód Zalewu Pirańskiego na północnym Adriatyku oraz niewielkich obszarów lądowych na lewym brzegu rzeki Mura w pobliżu północno-wschodnich granic Słowenii. Słowenia postrzega akwen Zalewu jako część własnych wód terytorialnych i dostęp do wód międzynarodowych Adriatyku, podczas gdy Chorwaci, powołując się na międzynarodowe prawo morskie chcą równego rozgraniczenia wód Zalewu.