Słowacka policja i prokurator nie odpuszczają. Jest wniosek o areszt za "piracki rajd"
Dwójka biznesmenów, do tego dziennikarz, organizator rajdów super samochodami. Niedawno chwalili się swoimi popisami na drogach. Wszystko wskazuje na to, że uczestnicy tragicznego wypadku w Dolnym Kubinie trafią do słowackiego więzienia.
03.10.2018 | aktual.: 04.10.2018 15:48
Według Jacka Doliwy, konsula ambasady RP w Bratysławie, nie ma szans, aby polscy kierowcy urzestniczący w tragicznym wypadku na Słowacji odpowiadali przed polskim sądem czy z wolnej stopy. - Oburzenie opinii publicznej jest ogromne, stąd presja na policję i prokuraturę na przykładne ukaranie Polaków. Dodatkowo opinia o naszych kierowcach na Słowacji jest wyjątkowo zła. To zdarzenie odbije się wkrótce na innych polskich turystach, którzy będą drobiazgowo kontrolowani - mówi WP konsul Jacek Doliwa.
Trzech uczestników nielegalnego rajdu luksusowymi samochodami zatrzymanych. Nie żyje bogu ducha winny słowacki kierowca, a dwoje podróżujących z nim pasażerów jest rannych. To efekt tragicznego wypadku, do którego doszło 30 września w Dolnym Kubinie na Słowacji.
Dziennikarz w wypożyczonym Mercedesie
Łukasz K. dziennikarz motoryzacyjny i fan super samochodów już skasował konto na Instagramie, gdzie publikował fotografie z organizowanych przez siebie rajdów. Były to imprezy dla zamożnych posiadaczy ferrari, lamborghini, porsche, podczas których uczestnicy testowali możliwości aut na malowniczych drogach w Polsce i Europie. Później imprezowali w hotelach i wynajętych pałacach.
- Cykl spotkań dedykowany jest tym, którzy żyją luksusem i emocjami zawartymi w nadwoziu każdego wyjątkowego auta. Na naszych spotkaniach swoje miejsce znajdą również firmy zainteresowane partycypacją w ekskluzywnych wydarzeniach zrzeszających każdorazowo przeszło 100 osób z branż luksusowych - opisywał imprezy.
Sam Łukasz K. to zaledwie 22-latek, jeszcze nie dorównywał majątkiem swoim klientom. Dlatego podczas feralnego rajdu na Słowacji wypożyczył mercedesa C43 AMG, testowe auto przedstawicielstwa Mercedes-Benz Polska. Teraz przedstawiciele szacownej firmy świecą za niego oczami w mediach. Bo kiedy warty 350 tys. zł samochód nie powrócił z "testów", okazało się, że kierowca siedzi w słowackim areszcie w związku z tragicznym wypadkiem.
- Ubolewamy nad tym co się stało. Stanowczo piętnujemy skandaliczne i urągające wszelkim przepisom zachowanie kierowców - powiedział WP Tomasz Mucha, rzecznik Mercedes-Benz Polska. - Użyczenie samochodu obwarowane jest umową i zobowiązaniem kierowcy do jazdy zgodnej z przepisami - dodaje.
Dwaj biznesmeni, uczestnicy rajdu
Adam Sz. 27-letni kierowca żółtego ferrari szybko został namierzony przez samych internautów. W serwisie tablica-rejestracyjna.pl awansował właśnie na niechlubne pierwsze miejsce najgorszego kierowcy w Polsce. Okazuje się, że w serwisie youtube.com inny kierowca opublikował film dokumentujący niebezpieczny manewr tego ferrari. Na filmie z autostrady A2 widzimy jak sportowe auto wymija rzekomego zawalidrogę, prawym pasem i zahaczając o pobocze.
Nie wiadomo jednak, czy kierowcą z A2 był ten sam mężczyzna, który w niedzielę 30 września brał udział w wypadku na Słowacji. Z publikowanych w Internecie sesji zdjęciowych wynika, że auto służyło do lansowania się kilku osobom.
Adam Sz. jest przedsiębiorcą w branży biopaliw. Jego rodzina ma też drukarnię w Poznaniu. Kiedy zadzwoniliśmy do spółki, w której pirat drogowy jest prezesem, jej pracownicy potwierdzili, że szef "ma kłopoty" na Słowacji. Nie wrócił do pracy z weekendu.
Bezpośrednim sprawcą śmiertelnego wypadku był jednak kierowca porsche cayenne. O nim wiadomo najmniej. Jest znany w klubach miłośników tej niemieckiej marki.
Wniosek o areszt, kara ma być surowa
Jak informuje słowacka policja, cała trójka urządziła 30 września wyścig na trasie Żylina-Dolny Kubin. W tej ostatniej miejscowości doszło do tragicznego wypadku. Manewr wyprzedzania kolumny samochodów rozpoczął mercedes, a mimo zakazu podążały za nim ferrari i porsche. Następnie kierowca porsche uderzył w jadące przed nim ferrari, które zwolniło i wróciło na swój pas. Porsche nie zdążyło uciec przed nadjeżdżającą z przeciwka skodą. W czołowym zderzeniu zginął słowacki kierowca, a dwójka jadących z nim pasażerów została ranna. Wszystko to udokumentował przerażający film z kamery samochodowej świadka wypadku.
Słowacka policja zapowiedziała surowe ukaranie kierowców. Do komendy w Żylinie wpływają kolejne zeznania od świadków popisów Polaków. - W czwartek o 7.30 sąd ma rozpatrzyć wniosek o tymczasowe aresztowanie dla trójki Polaków - poinformował dziś Radko Moravčík, rzecznik policji w Żylinie na Słowacji. - Przyczyną wniosku jest obawa przed kontynuacją działalności przestępczej i ewentualnym uniknięciem ścigania - dodał.
Jednocześnie prokurator Matúš Harkabus poinformował WP, że "piracki rajd po Orawie" został zakwalifikowany jako stworzenie niebezpiecznej sytuacji na drodze, a w konsekwencji śmiertelnego wypadku. Bezpośredniemu sprawcy zderzenia grozi do 5 lat więzienia. Pozostałym uczestnikom rajdu - do trzech lat więzienia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl