Słowacja po zamachu na premiera. Atmosfera? "To podoba się Rosji"
- To, co teraz przeżywają Słowacy, jest podobne do emocji, jakie odczuwali Polacy po katastrofie smoleńskiej. Okazuje się, że procedury nie działają, zawodzi nawet ochrona premiera. Politycy obrzucają się oskarżeniami, czyja to wina - relacjonuje w rozmowie z Wirtualną Polską Małgorzata Wojcieszyńska, redaktor naczelna miesięcznika "Monitor Polonijny" wydawanego w Bratysławie.
Dzień po zamachu na premiera Roberta Fico Słowacja żyje problemem, kto właściwie ma rządzić krajem. - Premier leży w szpitalu i nie wiadomo, czy jest w stanie wyznaczyć osobę do pełnienia obowiązków. Przecież to polityk, który mocno trzymał władzę. Teoretycznie drugą osobą w państwie jest szef parlamentu, ale to stanowisko jest nieobsadzone - opowiada w rozmowie z WP Małgorzata Wojcieszyńska, która żyje na Słowacji od ponad 20 lat. Jest wiceprezeską Klubu Polskiego w Bratysławie, instytucji organizującej debaty i wydarzenia kulturalne a także redaktor naczelna miesięcznika "Monitor Polonijny".
- Przewodniczącym był Peter Pellegnini, ale w kwietniu wygrał wybory prezydenckie i już przestał pełnić funkcję przewodniczącego Rady Narodowej. W czerwcu obejmie urząd. Zatem dziś Słowacy oglądają i słuchają rozważań ekspertów, kto ma rządzić - wyjaśnia.
- Panuje jedność co do potępienia zamachu, ale cóż z tego, gdy trwa też obrzucanie się oskarżeniami. Szef koalicyjnej partii narodowej Andrej Danko historycznym głosem powiedział, że to jest "wojna" i winą obciążył niezależne media. Padają oskarżenia pod adresem opozycji. Jest to sytuacja olbrzymiego chaosu, który na pewno bardzo podoba się Rosji - dodaje rozmówczyni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Atak po posiedzeniu rządu
Słowacki premier Robert Fico został postrzelony w środę po wyjściu z posiedzenia rządu, które zorganizowano w mieście Handlová. Premier chciał przywitać się z osobami, wśród których był zamachowiec Juraj C. 71-letni pisarz amator, członek klubu literackiego, posiadacz legalnej broni.
"Hej Robo" - zawołał tuż przed zamachem i oddał pięć strzałów do polityka. Tuż po zatrzymaniu powiedział służbom, że działał z pobudek politycznych.
"Głębokie pęknięcie w społeczeństwie"
Co doprowadziło do zamachu? - Głębokie pęknięcie w społeczeństwie, dotyczące poglądów na wojnę w Ukrainie. Manipulanckie wypowiedzi polityków, powszechna atmosfera nieufności, podziały, oskarżenia, skrajne emocje. To nakręca spiralę, że w końcu coś pęka i jedna osoba postanawia zabić polityka. Ma broń i jej używa - komentuje Wojcieszyńska.
- Z twórczości literackiej zamachowca wynika, iż uznawał on przyzwolenie, by samemu wymierzać sprawiedliwość - dodaje.
Wojcieszyńska zwierza się, że atmosfera w Słowacji przypomina jej sytuację i podziały opinii Polaków po katastrofie smoleńskiej. - Tylko u nas linia podziału przebiega wzdłuż tych, którzy są za Ukrainą, a tych, którzy są za prorosyjskim kierunkiem, który otwarcie manifestował Robert Fico. Tu nawet popularny dietetyk potrafi ogłosić, za kim się opowiada. Choć w gruncie rzeczy, jakie to ma znacznie dla diety? Wystarczy zamienić z osobą kilka zdań i już się wie, jakie media obserwuje rozmówca - podaje przykład.
- Szok towarzyszy doniesieniom, że różne procedury państwa nie działały. Przecież zawiodła ochrona premiera. Kraj borykał się ostatnio z setkami fałszywych alarmów bombowych. My teraz jesteśmy w szoku, odkrywając nieudolność służb, że to funkcjonowało na zasadzie: jakoś to będzie - podsumowuje Wojcieszyńska.
Burza po zamachu na premiera Słowacji. Proszę, powstrzymajmy to!
Do zamachu natychmiast odniosła się ustępująca wkrótce prezydent Zuzana Czaputová. - Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci straszliwym i podstępnym atakiem na premiera Roberta Fico. (...) Nienawistna retoryka, której jesteśmy świadkami w społeczeństwie, prowadzi do nienawistnych czynów. Proszę, powstrzymajmy to! - apelowała.
Polscy eksperci zwracali uwagę na skutki zamachu i starali się wyjaśniać jego motywy. Kraj od tygodnia był paraliżowany (1400 zgłoszeń) fałszywymi alarmami o podłożeniu bomb. Maile były wysyłane przez domniemanych dżihadystów z domen sugerujących rosyjskie pochodzenie, ale mogło to być zmylenie śladu autorów akcji.
- Takie zdarzenie musi budzić najwyższy niepokój w służbach w Polsce. To destabilizacja sytuacji bezpieczeństwa u naszego sąsiada - komentował zamach na premiera Fico ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa Maciej Górski.
- Motywy sprawcy mogą mieć podłoże typowo polityczne, jak niezadowolenie i gniew z powodu zmian wprowadzanych przez słowacki rząd, zmianą kierunku politycznego. Może to być jakaś osobista trudna sytuacja, albo zaburzenia osobowości, chwilowa niepoczytalność, brak zdolności do rozpoznania czynów. Nie doszukiwałbym się w zamachu czynników zewnętrznych, inspiracji przez służby innych państw - komentował Andrzej Mroczek, wicedyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski