Ukraińcy zszokowani. Chcą ostrej reakcji na słowa Trumpa
- Ta narracja, która teraz się nasila ze strony USA, jest bardzo niebezpieczna. Trump mówi po prostu to, co Putin chce usłyszeć. To skandal twierdzić, że Ukraina wywołała tę wojnę. To potworne kłamstwo, które powinno spotkać się z bardzo ostrą reakcją ze strony Europy - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Vasylyna Lychko, mieszkanka Odessy.
Prezydent USA Donald Trump podczas konferencji prasowej skrytykował Ukrainę. Stwierdził, że Kijów powinien zakończyć wojnę trzy lata temu, na samym jej początku. Zasugerował nawet, że Ukraina sama wywołała konflikt. - Nigdy nie powinni byli tego zaczynać. Mogli zawrzeć umowę - mówił.
Trump skrytykował też samego Zełenskiego, twierdząc, że nie ma poparcia w społeczeństwie i domagając się przeprowadzenia wyborów prezydenckich w Ukrainie. Jednocześnie Kreml zapowiedział w środę, że oficjalne rozmowy na temat zakończenia wojny na linii Trump-Putin odbędą się prawdopodobnie przed końcem lutego.
Te słowa wywołały burzę w ukraińskim społeczeństwie. "Ukraińska Pravda" wprost nazywa Trumpa "zdrajcą", a agencja "Unian" pisze o "lekkomyślności i głupocie" amerykańskiego przywódcy. O nastrojach i refleksjach po wypowiedziach z minionej nocy rozmawiamy z Ukraińcami, którzy mimo wojny mieszkają w swoim kraju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Brutalny i skuteczny". Gen. Pacek wskazuje na plan Putina
Vasylyna Lychko na co dzień pracuje i mieszka w Odessie. Przez ostatnie trzy lata przeżyła tam wiele ataków rosyjskich wojsk, które wielokrotnie uderzały w okolice Odessy. Nigdy jednak nie pomyślała o wyjeździe. - W głębi serca wierzyliśmy, że musimy normalnie żyć, pracować dla dobra naszego kraju. Nasi mężczyźni walczyli na froncie, a ja i moje koleżanki chciałyśmy budować tu normalność. Co było trudne, ale udawało się - wspomina Vasylyna.
Jak dodaje, w społeczeństwie panuje obecnie ogromne zmęczenie wojną, stratami i śmiercią. - Wszyscy znamy kogoś, kto zginął na froncie. Kosztowało nas to bardzo dużo. W tym momencie widzimy, że cały nasz wysiłek poszedł na marne. A teraz po wyborze nowego prezydenta USA, wszystko ponownie legło w gruzach - podkreśla.
- Jesteśmy zmęczeni wojną, ale nikt nie zgodzi się na proponowane przez Trumpa warunki. Nikt nie chce, żeby Putin uważał się za zwycięzcę - zaznacza. Przyznaje jednocześnie, że Ukraińcy oczekują od swojego prezydenta konkretnych działań i nieustępliwości. Z niepokojem patrzą w najbliższą przyszłość.
- Uważam, że ta narracja, która teraz się nasila ze strony USA jest bardzo niebezpieczna. Trump mówi po prostu to, co Putin chce usłyszeć. To skandal twierdzić, że Ukraina wywołała tę wojnę. To potworne kłamstwo, które powinno spotkać się z bardzo ostrą reakcją ze strony Europy - podsumowuje mieszkanka Odessy.
"Silny Putin będzie jeszcze bardziej nieprzewidywalny i niebezpieczny"
Olena Samsonowa ma 34 lata i mieszka w Kijowie. Od początku wojny nie opuściła swojego rodzinnego miasta. W obliczu ostatnich wydarzeń, po raz pierwszy rozważa emigrację.
- Nie wiemy, jak będą wyglądać kolejne miesiące. Chciałabym móc mieć poczucie bezpieczeństwa dla siebie i swojej córki. Nie chcemy opuszczać Ukrainy, ale to może okazać się konieczne, jeśli Putin poczuje się silniejszy i wygrany po zakończeniu wojny - mówi WP Olena.
Zdaniem 34-latki, każde ustępstwo wobec Putina tylko go wzmacnia i może sprawić, że odważy się do kolejnych zdecydowanych kroków. - Silny Putin będzie jeszcze bardziej nieprzewidywalny i niebezpieczny nie tylko dla Ukrainy , ale dla całej Europy - podsumowuje Olena.
Bardzo podobne refleksje snuje nasza kolejna rozmówczyni. Partner 31-letniej Rity był jednym z pierwszych żołnierzy walczących na froncie. Po zakończeniu służby para kupiła mieszkanie w Kijowie. Po roku na świat przyszedł ich syn Maks. - Ani na pocz ątku wojny, ani w kolejnych latach nie mieliśmy rozmowy o tym, czy opuścić Ukrainę. Po raz pierwszy rozmawialiśmy o tym w poniedziałek - mówi nam Rita.
- Nikt z nas nie ma wątpliwości, że "pokój" na takich zasadach pozwoli Putinowi tylko się wzmocnić. To pierwszy krok do wojny przeciwko całemu NATO. Europa zdaje się tego nie zauważać - twierdzi Rita.
Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Czytaj więcej: