Polska"Słowa Rydzyka o Murzynie to był żart"

"Słowa Rydzyka o Murzynie to był żart"

- Wypowiedź ojca Rydzyka na temat czarnoskórego zakonnika to żart. Myśmy wszyscy w szkole uczyli się takiego wierszyka „Murzynek Bambo”, także ja bym naprawdę tutaj nie robił z tego powodu jakiejś afery - powiedział w Radiu Zet poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.

"Słowa Rydzyka o Murzynie to był żart"
Źródło zdjęć: © Radio Zet

: A gościem Radia ZET poseł Arkadiusz Mularczyk z Prawa i Sprawiedliwości, wita Monika Olejnik, dzień dobry. : Witam serdecznie panią redaktor i słuchaczy Radia ZET. : Panie pośle, chciałabym, żebyśmy najpierw posłuchali ojca Rydzyka z Jasnej Góry: „Kochani, jeszcze Murzyn, Boże gdzieś ty się nie mył, chodź tutaj bracie, on się nie mył wcale, zobaczcie” – i co pan na to? : No nic, ja byłem na Jasnej Górze, muszę powiedzieć, że naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem tych... : Ale chciałam się dowiedzieć, co pan o tej wypowiedzi sądzi, czy jest to wypowiedź rasistowska? : Nie, jest to wypowiedź żartobliwa. Ja widziałem tego zakonnika, to był czarnoskóry zakonnik, nie wiem z jakiego kraju, ale ta wypowiedź jest wypowiedzią żartobliwą i nie robiłbym z tego powodu jakiejś afery. : Ja nie wiem, czy to jest żartobliwa wypowiedź, żeby na przykład dzieci w szkole śmiały się ze swojego kolegi Murzyna i mówiły idź się umyj. : No pani redaktor, myśmy wszyscy w szkole uczyli się takiej bajki, czy wierszyka „Murzynek
Bambo w Afryce mieszka, to nasz koleżka”, także ja bym naprawdę tutaj nie robił z tego powodu jakiejś tragedii. : A ja bym robiła, ja mam akurat rodzinę czarnoskórą, ja sobie nie życzę, żeby jakiś ksiądz dyskryminował ludzi, nawet w żartobliwy sposób o innym kolorze skóry. : Wie pani, ja przede wszystkim prosiłbym, żeby nie mówić o ojcu Tadeuszu Rydzyku jakiś ksiądz, jest to… : Skoro on mówi, to jest żarcik, to jest mój żarcik. : wielki Polak, wielki patriota, który naprawdę przez ostatnie kilkanaście lat pokazał, że jest osobą naprawdę zdolną, inwestuje w młodzież, w gospodarkę, naprawdę jest to osoba… : Tak, w gospodarkę rzeczywiście inwestuje, czy według pana to uchodzi, żeby na Jasnej Górze reklamować komórki? : To nie była reklama komórki, to była – myślę – w jakiś sposób informacja o jednym z dzieł, które stworzył ojciec Tadeusz Rydzyk. : Ale nie jest to dzieło boże. : Ja myślę, że każde dobre dzieło, które służy ludziom, które służy Polsce, polskiej gospodarce jest dobrym dziełem i powinniśmy je
popierać. : Ale to nie służy polskiej gospodarce, tylko gospodarce dyrektora Rydzyka. : No, pani redaktor, no ja nie wiem, kto jest właścicielem innych sieci komórkowych w Polsce, ale na pewno będę, ale na pewno wiem, że to polski kapitał będzie właścicielem tej telefonii komórkowej, także ja się cieszę, że powstaje nowy podmiot, który będzie konkurencją dla innych już dwóch działających podmiotów. : Strasznie drogi ten podmiot, bo kosztuje aż 330 złotych, nie wiem czy te osoby, które zebrały się wokół Jasnej Góry wiedzą, że ten reklamowy podmiot jest wyjątkowo drogi. Ale wracając… : Pani redaktor, ja bym prosił o przeanalizowanie bilingów, które pani ma z tych dwóch sieci, które funkcjonują, pytanie czy też nie płacimy za nie za dużo. : Wracając do wypowiedzi ojca Rydzyka uważa pan, że to był żart do zaakceptowania, tak? : Pani redaktor, no pielgrzymka trwała dwa dni, tam padło naprawdę wiele bardzo cennych i wartościowych słów. : Nie, ale ja pytam tylko o to. : Przyszło pół miliona ludzi, a niektóre stacje
pokazały tylko kilka tysięcy. : W TVN24 przed chwilą wypowiadał się Brian Scott, on jest oburzony tą wypowiedzią i tym żartem. : A, wie pani, oczywiście zawsze znajdziemy jakiegoś, jakąś osobą, która… : Jakiegoś Murzyna… : Nie, jakąś osobę, której się to nie będzie podobało, natomiast ja naprawdę nie sprowadzałbym tej całej pielgrzymki, tych wszystkich dobrych rzeczy, które tam się wydarzyły tylko do jednego sformułowania, które było sformułowaniem żartobliwym. I tak je proszę odbierać. : No nie, no ja nie będę tak odbierała, bo ja takich żartów nie lubię, to zresztą takie są żarty w PiS, na przykład żart eurodeputowanego Migalskiego, który mówi, że do eurodeputowanej – niech Jerzy Buzek zmieni wyznanie, przestanie być ewangelikiem, a stanie się katolikiem, no to takie żarty. : Pani redaktor, czy naprawdę tak pięknego dnia nie mamy innym ważniejszych tematów dla Polaków, dla Polski. : Mamy, mamy, Arkadiusz Mularczyk, prokurator Engelking pokazał osoby, które stały za przeciekiem i schemat, jak do niego
doszło – tak powiedział Mariusz Kamiński, szef CBA, przed wejściem do prokuratury, zgadza się pan z tym stwierdzeniem. : Ja chcę zwrócić uwagę pani i państwa, że dwa lata minęły już od słynnej konferencji i ta sprawa stoi w miejscu. Minister Ćwiąkalski, czy pan później pan Staszak odsunęli wszystkich prokuratorów, którzy prowadzili tę sprawę. : No teraz jest minister Czuma już od dawna. : Tak, ale wymiana prokuratorów, tak zwana czystka odbyła się po zmianie władzy i z tą sprawą się nic nie dzieje i widzimy pana Kaczmarka, Kornatowskiego, Netzla, którym w to graj tak naprawdę, to że z tą sprawą się nic nie dzieje to, że ani nie jest umorzona, ani nie ma aktu oskarżenia. Tak naprawdę mamy pewną niepewność prawną i niepewność sytuacji i to daje pole do manipulacji, różnego rodzaju przecieków medialnych, właśnie tego typu również, jakie dzieją się na komisji. To źle, że w państwie polskim przez dwa lata nie można tak naprawdę ustalić sprawców, stosunkowo prostego przestępstwa, przecieku. : Ale proszę
powiedzieć, czy pan zgadza się z tą wypowiedzią, że prokurator Engelking pokazał osoby, które stały za przeciekami, podczas konferencji. : Ja dysponuję może troszkę większą wiedzą niż opinia publiczna, ponieważ mam dostęp do akt postępowania w tej sprawie i oczywiście nie mogę przesądzać, natomiast jest to jedna z wersji i w mojej ocenie jest to ocena bardzo prawdopodobna przecieku o akcji CBA. : Ale z kolei prokurator Engelking powiedział na przykład, że Janusz Kaczmarek nie był źródłem przecieku. : Nie, pani redaktor tutaj myli trochę sformułowania, przepraszam za to słowo, ale padło na komisji pytanie pana Karpiniuka do pana Engelkinga – czy pan Kaczmarek jest źródłem przecieku. Oczywiście pan Engelking nie mógł powiedzieć, że jest źródłem przecieku, bo to może stwierdzić tylko prokurator w akcie oskarżenia, później sąd w wyroku karnym. : Ale też przed sądem tak powiedział, TVP Info dotarło do źródeł sądowych i tam też prokurator Engelking… : Pani się powołuje na jakieś źródła TVP Info, no wie pani, tylko
sąd w wyroku karnym może stwierdzić czy ktoś był źródłem przecieku czy nie, czy ktoś popełnił przestępstwo i oczywiście prokurator wcześniej w akcie oskarżenia. Do chwili obecnej nie mamy aktu oskarżenia, natomiast ta wersja przecieku pokazana w telewizji, na konferencji prasowej jest w mojej ocenie najbardziej prawdopodobna. : Tak, ale jeszcze prokurator powiedział tak – konferencja nie miała wskazywać źródła przecieku. : Tak, bo wówczas nie ustalono osoby, czy kręgu osób, które dopuściły się przecieku, natomiast wykazano… : To, co pokazywano? : Wykazano, że takie osoby, jak pan Kornatowski, Netzel mataczyły w tej sprawie. Pokazano podsłuchy, gdzie ustalono... : Ale co mataczyły, jeszcze nie miały co mataczyć. : No, pani redaktor, przecież z tych podsłuchów… : No pan Netzel co mataczył? : Z tych podsłuchów wynikało, że pan Kaczmarek potrzebuje alibi, że nie był w hotelu „Marriott”, że nie spotkał się z panem Ryszardem Krauze i obaj ci panowie, w tych rozmowach… : A może ma romans Kaczmarek po prostu… : No
sama się pani uśmiecha, pani redaktor. : Panie pośle, może miał romans i może szukał alibi, może to nie chodziło o Leppera. : Ale proszę pozwolić mi skończyć, proszę pozwolić mi skończyć, przecież z tych rozmów widzieliśmy, gdzie wysocy funkcjonariusze publiczni, prokuratorzy, policjanci, bo tam też pan Marzec był, no jako gryfem czy szyfrem takim niemalże półwięziennym posługiwali się chcąc stworzyć alibi panu Kaczmarkowi. No, ja naprawdę odsyłam do tej konferencji, bo ona mnie również zdziwiła, w jaki sposób te osoby próbują stworzyć alibi dla pana Kaczmarka. : Wystąpi pan z komisji śledczej do spraw nacisków? : Wie pani, no ta komisja mnie już męczy, to dwa lata przesłuchań, setki godzin, po prostu przez ludzi, którzy są naprawdę nie kompetentni, no przepraszam, jeśli deleguje Platforma studenta politologii do komisji śledczej, SLD inżyniera, Platforma pana Karpiniuka… : A PiS polonistkę… : Dobrze, tylko że to Platforma chce udowodnić jakieś mityczne zbrodnie, mityczne naciski. : Ale to chodzi o to, kogo
się deleguje. : Więc trzeba delegować ludzi kompetentnych. : To proszę powiedzieć, czyli co, chce pan wystąpić z komisji? : Wie pani, muszę porozmawiać wcześniej z szefem czy prezesem, bo jeśli my wystąpimy z komisji, no to jakby wie pani będą mieli wolną wolę, wolne pole – przepraszam – do manipulacji w tej komisji, także do kreowania zupełnie nieprawdziwych wydarzeń, do nękania świadków, do zmuszania ich do stawiania jakiś tez zupełnie niewiarygodnych to się dzieje de facto już od półtora roku. I jeśli my wyjdziemy z tej komisji, no to ci panowie będą mieli wolną rękę, że tak powiem, do kreowania tych wszystkich wydarzeń i to mnie jakby wstrzymuje przed wyjściem z komisji. Ale z drugiej strony po prostu widzę absurdalność, no stratę czasu, ten czas naprawdę można byłoby lepiej wykorzystać. : A co wniosła posłanka Wróbel do komisji śledczej. : Wniosła świeżość, takie spojrzenie osoby troszkę z boku na to, co się dzieje w komisji. Powiem szczerze, my już jesteśmy troszeczkę tą komisją przytłumieni wszyscy.
No wie pani, niemalże… : Ale ciągle pan, panie pośle obraża jednak tych, którzy przychodzą i są świadkami pytając czy się dobrze czują, czy nie potrzeba im psychologa, lekarza, sugerując… : Nie, ja widziałem pani wywiady z tymi panami i to też do końca nie jest tak. Proszę zwrócić uwagę… : Nie, ale ja pytam o pana słowa na komisji, że tak pan ciągle się pyta. : Nie, do tego wie pani, ja jestem adwokatem i w postępowaniu przygotowawczym przed prokuratorem bardzo często jest tak, że osoby podejrzewane o popełnienie przestępstw powołują się na swój stan zdrowia. Tak było w przypadku obu tych panów, różne były przesłanki – jednego bolał ząb, innego głowa, ale były sporządzone opinie biegłych lekarzy. : Że nie chorowali. : Że chorowali właśnie. : A, no właśnie, no to skoro chorowali… : Stan ich zdrowia może wpływać na ich poczytalność, ograniczoną. : Aha, czyli pan uważa, że to jest trwały ubytek w związku z tym podczas przesłuchania też trzeba zapytać. : Wie pani, jest to, nie oszukujmy się są to osoby, które
świetnie znają prawo, bo całe swoje życie zawodowe były prawnikami, więc wiedzą, jak to funkcjonuje, wiedzą jak funkcjonuje wymiar sprawiedliwości. Każda okoliczność, również powoływanie się na stan zdrowia może wpływać na ich odpowiedzialność karną. : Ale wtedy nie powoływali się, to pan pytał czy dobrze się czują. : Ale pani, nie, nie, ja się pytałem, jak się czuje pan Kornatowski, bo czy Netzel, bo wiem, że podczas przesłuchań się źle czuli. : No, ale to było ile lat temu? : Dwa lata temu. : No sądzi pan, że to jest permanentny stan złego samopoczucia. : Ale być może dalej się leczą, prawda, także … : No, ale gdyby ktoś się zapytał pani prokurator, która była przesłuchiwana, jak się pani czuje, czy nie potrzebuje pani lekarza? : Nie, nie, naprawdę ale pani tego nie rozumie, przepraszam pani redaktor. Chodzi tutaj o osoby, że obaj panowie podejrzewani o popełnienie przestępstw, obaj ci panowie podczas przesłuchań powoływali się na stan zdrowia. Były opinie biegłych lekarzy, więc istotne jest również przed
komisją śledczą, by oni również zachowali pełną zdolność rozpoznania swoich czynów, słów, zachowań, dlatego tylko i wyłącznie pod tym kątem były te pytania i one miały ściśle związek z tym, jak się zachowywali podczas przesłuchań w prokuraturze. : Pytam o to dlatego, że dzisiaj mnie boli głowa. : No, ale pani nie ma żadnego postępowania, prawda. : Panie pośle, proszę powiedzieć, czy widział pan uśmiech Jacka Kurskiego, kiedy go zapytano o porażkę Michała Kamińskiego? : Myślę, że tak to nie było, wcześniej Jacek Kurski się uśmiechał, dopiero później zapytano go o porażkę Michała Kamińskiego. : I powiedział – tak, tak, tak, jestem przejęty czy coś takiego, także widać, że coś nie iskrzy między panami. : Znaczy między Jackiem Kurskim a Michałem Kamińskim. : Nie iskrzy, dobrze. : Iskrzy, no cóż, ja nie wiem czy z jednego uśmiechu możemy tak daleko idące wnioski wyprowadzać. : A nie ma takiej frakcji, frakcja Kamińskiego, frakcja Kurskiego i Ziobry? : Wie pani, ja myślę, że generalnie jesteśmy już na takim
etapie, że trzeba PiS ciągnąć do przodu, a nie zajmować się ciągłymi rozliczeniami czy kłótniami. I owszem, w każdej grupie są ludzie, którzy bardziej się lubią, mniej, myślę, że tak samo w Radiu ZET jednych pani mniej lubi, innych pani bardziej lubi, no tak podobnie jest w partii politycznej, ludzie są różni, natomiast ważne jest, żeby sobie uświadomić jednak, że mamy wspólny cel i iść do przodu. : A żałuje pan swoich słów, które pan wypowiedział po wynikach wyborczych do europarlamentu. : Wie pani, to były słowa emocjonalne, bo ja osiągnąłem myślę niezły wynik w Warszawie w sytuacji, gdy liderem był naprawdę ekspert od mediów, ekspert od kampanii wyborczej Michał Kamiński i mimo tego ta różnica między nami nie była znaczna i w tym miejscu chcę jeszcze raz podziękować wszystkim wyborcom, którzy na mnie oddali głos. : To czemu pan miał żal, do kogo pan miał żal wtedy. : Wie pani, kampanie wyborcze to jest naprawdę dwa miesiące bardzo ciężkiej eksploatującej pracy, to są dziesiątki spotkań z ludźmi, na samym
końcu już kampanii naprawdę jesteśmy bardzo, bardzo zmęczeni i bardzo łatwo o jakieś słowa nierozważne, emocjonalne, których później żałujemy. : I żałuje pan i przeprosił pan. : Ja myślę, że to były słowa niepotrzebne, bo one wywołały pewien konflikt, dały podstawę do różnych spekulacji, na pewno bym tych słów obecnie nie powtórzył. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Arkadiusz Mularczyk Prawo i Sprawiedliwość. : Dziękuję serdecznie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)