Słowa Marcina Dubienieckiego wywołały oburzenie
Czarne chmury nad adwokatem Marcinem Dubienieckim, mężem córki tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jego słowa, które padły w wywiadzie dla tygodnika „Polityka” wywołały oburzenie środowiska adwokackiego. O co poszło? Dubieniecki powiedział: - Czy ja będę prowadził kancelarię z panem M., czy z gangsterem Słowikiem – to moja prywatna sprawa”. Prof. Piotr Kruszyński, autorytet w dziedzinie prawa karnego: - To wyraz pogardy dla samorządu adwokackiego. Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, sprawą kontrowersyjnej wypowiedzi zajęła się Okręgowa Rada Adwokacka w Gdańsku, która wysłała po południu pismo do Marcina Dubienieckiego.
25.02.2011 | aktual.: 25.02.2011 10:55
Przeczytaj też wywiad z Marcinem Dubienieckim - "Chcą wyautować Tuska i Napieralskiego"
Środowa „Polityka” opisywała sprawę nowej kancelarii Marcina Dubieneckiego w Warszawie. Jak podał tygodnik wspólnikiem Dubieneckiego jest Jacek M. – oskarżony w aferze związanej z kupnem działki pod egipską ambasadę w Polsce. Ten radca prawny dwa lata temu został aresztowany i oskarżony o nadużycie udzielonych mu przez ambasadę uprawnień, doprowadzenie do szkody majątkowej oraz fałszerstwo ekspertyzy. W czasie śledztwa przyznał się, że po zakończeniu transakcji przekazał ambasadorowi milion złotych łapówki, dzięki czemu nie odpowie za skorumpowanie dyplomaty. Tygodnik informuje jednak, że sprawa nie jest zakończona. Jackowi M. grozi do 10 lat więzienia.
Marcin Dubieniecki pytany o to, dlaczego podjął współpracę z Jackiem M. powiedział „Polityce”: - Czy ja będę prowadził kancelarię z panem M., czy z gangsterem Słowikiem – to moja prywatna sprawa”.
Ta wypowiedź Dubieneckiego zbulwersowała wybitnego adwokata i specjalistę w zakresie prawa karnego prof. Piotra Kruszyńskiego. Zdaniem członka Naczelnej Rady Adwokackiej słowa męża Marty Kaczyńskiej powinny być przedmiotem postępowania dyscyplinarnego w stosunku do adwokata. – To, co powiedział jest wyrazem pogardy dla samorządu adwokackiego. Jego słowa świadczą o bezczelności, pysze i bucie oraz o tym, że nie dorósł do tego, by być członkiem korporacji adwokackiej – mówi w rozmowie z Wirtualną Polska prof. Kruszyński.
Zdaniem mec. Jakuba Tekieli, rzecznika odpowiedzialności dyscyplinarnej gdańskiej Okręgowej Rady Adwokackiej, słowa Dubieneckiego, rzeczywiście mogą budzić kontrowersje. Jerzy Glanc, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Gdańsku poinformował Wirtualną Polskę, że izba poprosi adwokata o złożenie wyjaśnień w tej sprawie. – Po południu przesłaliśmy mecenasowi Dubienieckiemu pismo – zapowiedział dziekan.
Jakie konsekwencje mogą go spotkać? - Jeśli zachodzą wątpliwości, co do przestrzegania zasad etycznych przez adwokata, wszczynamy określone procedury mające na celu wyjaśnienie czy podejrzenie naruszenia zasad etyki adwokackiej jest uzasadnione. Jeśli tak, wszczynamy postępowanie – mówi Jerzy Glanc.
Jeśli po uzyskanych przez adwokata wyjaśnieniach rzecznik dyscyplinarny uzna, że rzeczywiście doszło do naruszenia zasad, kieruje wniosek o ukaranie do sądu dyscyplinarnego lub dziekana izby adwokackiej o wymierzenie upomnienia. Upomnienie jest najłagodniejszą sankcją, która grozi za naruszenie zasad etyki adwokackiej, najsurowszą zaś jest wydalenie z adwokatury. Jaki scenariusz będzie możliwy ws. Dubieneckiego? – Proszę mnie o to nie pytać, bo być może właśnie ja będę musiał w tej sprawie decydować. Mogę powiedzieć tylko tyle, że bierzemy pod uwagę całokształt postawy adwokata, a nie tylko jedną jego wypowiedź – mówi Jerzy Glanc.
Prof. Piotr Kruszyński jest usatysfakcjonowany, że ORA zajęło się sprawą. A co na to główny zainteresowany? – Nie będę tego komentował – odpowiada Dubieniecki.
Czy adwokat może prowadzić kancelarię z osobą, wobec której toczy się postępowanie sądowe? Jak tłumaczy Jerzy Glanc nie jest to zabronione, jeżeli dana osoba nie została pozbawiona prawa wykonywania zawodu, w tym wypadku radcy prawnego. I dodaje: - Jeśli jednak będziemy mieli jakiekolwiek sygnały, że działalność kancelarii pana Dubieneckiego i jego partnera budzi zastrzeżenia ze względu na przepisy etyczne, na pewno spotka się to z zainteresowaniem naszej lub warszawskiej izby adwokackiej, na terenie której kancelaria ma swoją siedzibę – mówi Jerzy Glanc.
„Polityka” napisała, że drogi Marcina Dubienieckiego i Jacka M. krzyżują się nie tylko na poziomie wspólnej kancelarii, ale również spółki KDM Invest, której właścicielem jest Jacek M., a wspólnikiem m.in. Marcin Dubieniecki. Jak precyzuje Kodeks Etyki Adwokackiej taka forma współpracy jest dozwolona. – Adwokat nie może jedynie zasiadać w ciałach zarządzających danej spółki, np. być członkiem zarządu – wyjaśnia dziekan.
Agnieszka Niesłuchowska, Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska