Śledztwo ws. znieważenia prezydenta
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła
formalne śledztwo w sprawie znieważenia prezydenta Lecha
Kaczyńskiego przez niemiecką gazetę "Die Tageszeitung".
21.07.2006 | aktual.: 21.07.2006 11:21
Śledztwo wszczęto 19 lipca na podstawie art. 135 par. 2 kodeksu karnego, przewidującego karę pozbawienia wolności do lat 3 za publiczne znieważenie prezydenta RP - powiedziała prok. Katarzyna Konwerska z prokuratury okręgowej. Nie chciała się wypowiadać co do planowanych czynności postępowania.
Powodem śledztwa jest artykuł pt. Młody polski kartofel. Dranie, które chcą rządzić światem, który pod koniec czerwca opublikowała lewicowa niemiecka gazeta "Die Tageszeitung". Autor tekstu Peter Koehler porównał w nim polskiego prezydenta do kartofla; szydził też z jego matki.
Artykuł wywołał oburzenie prezydenta i polityków PiS. Według "Gazety Wyborczej" to właśnie tekst Koehlera przyczynił się do odwołania przez L. Kaczyńskiego planowanego spotkania z kanclerz Niemiec i prezydentem Francji w ramach Trójkąta Weimarskiego. Prezydent zapewniał, że odwołanie jego udziału w spotkaniu było spowodowane "dość dotkliwą niedyspozycją" zdrowotną.
L. Kaczyński powiedział, że ta publikacja "przekracza wszystkie możliwe granice i narusza wszelkie normy", a artykuł jest "haniebny, łajdacki". Były premier Kazimierz Marcinkiewicz nazwał artykuł "obrzydliwym", zaś szefowa MSZ Anna Fotyga przyrównała "Tageszeitung" do nazistowskiego pisma "Stuermer".
Przemysław Gosiewski wezwał, by polskie władze wydały wobec niemieckiego satyryka europejski nakaz aresztowania. Złożył zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez niemieckich dziennikarzy. 14 lipca Prokuratura Apelacyjna w Warszawie poleciła prokuraturze okręgowej wszczęcie śledztwa.
18 lipca podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Krawczyk powiedział, że nie powinno być śledztwa w sprawie artykułu w "Tageszeitung". Takie jest moje zdanie - zaznaczył. Krawczyk przyznał, że nie zna zdania prezydenta w tej sprawie. W piątek Gosiewski zapowiedział, że nie wycofa z prokuratury zawiadomienia o przestępstwie.
Zdaniem zastępcy redaktora naczelnego "Tageszeitung" Reinera Metzgera decyzja o śledztwie jest "niezrozumiała". Mówił, że działania polskiej prokuratury nie będą miały wpływu na sposób pisania przez "Taz" o Polsce.
Czyn, za jaki chce się kogoś ścigać w Polsce, musi być uznawany za przestępstwo i w Polsce, i w państwie, gdzie został popełniony. Tymczasem jak powiedział przedstawiciel Niemieckiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (DJV) Hendrik Zoerner, niemiecki kodeks karny nie chroni w sposób szczególny prezydenta kraju. Czynem karalnym jest zniesławienie, jednak odpowiednie przepisy dotyczą zarówno głowy państwa, jak i zwykłego obywatela. Zoerner powiedział, że nie przypomina sobie procesu o zniesławienie głowy państwa w powojennych Niemczech.