PolskaŚledztwo ws. "skór" pod nadzorem

Śledztwo ws. "skór" pod nadzorem

Śledztwo łodzkiej prokuratury w sprawie handlu zwłokami, a być może również celowego zabijania pacjentów w łódzkim pogotowiu, zostało objęte nadzorem Prokuratury Krajowej.

Małgorzata Wilkosz Śliwa z wydziału do spraw przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej powiadziła, że w ramach tego nadzoru Prokuratura Krajowa będzie analizować wszelkie sygnały, które mogłyby świadczyć, że podobne praktyki miały miejsce w innych rejonach Polski.

Aferę w łódzkim pogotowiu ujawniły w środę Radio Łódź i "Gazeta Wyborcza". Dzienikarze przytaczają zeznania byłych pracowników łódzkiego pogotowia, którzy twierdzą, że byli świadkami zaniechania akcji ratunkowej, celowego opóźniania przyjazdu pogotowia do umierającego pacjenta, albo wręcz podawania czekającym na ratunek silnych środków blokujących oddychanie. Przytoczono przykłady niekontrolowanego stosowania przez łódzkie pogotowie leku, który bezpiecznie może być używany jeynie przez anestezjologów na sali operacyjnej, gdy oddychanie pacjenta przejmuje respirator. W innych okolicznościach, podanie tego leku powoduje zwiotczenie mięśni powodujące zanik oddychania i śmierć pacjenta przez uduszenie.

Prokurator Zygmunt Kapusta z warszawskiej prokuratury apelacyjnej powiedział, że gdyby istnienie takich praktyk potwierdziło się, byłyby one kwalifikowane jako zabójstwo.

Pracownicy pogotowia: lekarze, sanitariusze, kierowcy i dyspozytorzy za przekazanie ciała, nazywanego "skórą" do wybranego zakładu pogrzebowego mieli otrzymywać od 1200 do 1800 złotych. Według zeznań świadków bywało, że wypisywali karty zgonu jeszcze żyjących pacjentów. Według nieoficjalnych informacji, stawka w Warszawie wynosi około 1200 złotych. (aka)

skóryhandelzwłoki
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)