Śledztwo ws. samobójstwa gen. Sławomira Petelickiego zostało umorzone
Do samobójstwa gen. Sławomira Petelickiego nie przyczyniły się osoby trzecie - uznała prokuratura i umorzyła śledztwo w tej sprawie.
10.06.2013 | aktual.: 10.06.2013 14:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura, biegli stwierdzili, że Petelicki mógł przeżywać kryzys psychologiczny.
Decyzja o umorzeniu z 6 czerwca jest nieprawomocna; bliscy Petelickiego mogą się od niej odwołać.
Ciało Petelickiego znaleziono w czerwcu 2012 r. w podziemnym parkingu budynku, w którym mieszkał. Znaleziono przy nim broń, z której padł strzał. Za najbardziej prawdopodobną przyczynę śmierci generała przyjęto samobójstwo.
Kwalifikacją prawną wszczętego wtedy śledztwa był art. 151 Kodeksu karnego, który przewiduje karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 dla tego, kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na życie. Taka kwalifikacja z reguły jest przyjmowana przy śledztwach w sprawie samobójstw. Teraz uznano, że takiego czynu nie popełniono.
Prokuratura dostała spis billingów Petelickiego, które przeanalizowano m.in. pod kątem ustaleń, z kim najczęściej kontaktował się w ostatnim okresie życia. Wpłynęły też ekspertyzy balistyczne i toksykologiczne (wynika z nich, że Petelicki w momencie śmierci nie był pod wpływem środków odurzających czy alkoholu). Ponadto biegły sporządził profil psychologiczny generała.
- Nic nie wskazuje, żeby można było zmienić przyjętą kwalifikację wstępną czynu z art. 151, prokuratorzy nie natrafili na żaden ślad, który wskazywałby na udział osób trzecich - mówił w 2012 r. prokurator generalny Andrzej Seremet. Ujawnił, że po przeszukaniu mieszkania generała - łącznie z jego sejfem - nie znaleziono żadnego listu.
W komunikacie prasowym Ślepokura poinformował, że zwłoki znaleziono ok. godz. 18.05 16 czerwca 2012 r. w garażu podziemnym budynku przy ul. Tagore w Warszawie. Na miejscu znaleziono m.in. należący do Petelickiego pistolet Heckler&Koch oraz łuskę od naboju pistoletowego kal. 9 mm, a także rdzeń pocisku.
Z zapisu monitoringu na parkingu wynika, że w obrębie miejsc parkingowych należących do Petelickiego, w godzinach od 15.16 do 18.05, oprócz niego oraz jego żony, która znalazła zwłoki, nie odnotowano ruchu innych osób.
Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci były obrażenia głowy, które powstały na skutek postrzału z broni palnej. Na jego ciele "nie ujawniono jakichkolwiek śladów obrażeń wskazujących na aktywną obronę, czy przedśmiertną walkę". Ustalono też, że nie znajdował się on pod wpływem alkoholu, ani też substancji psychotropowych lub środków odurzających.
Według prokuratury badania daktyloskopijne i biologiczne śladów na pistolecie wykazały, że pochodzą one jedynie od Petelickiego. Na dłoniach wykryto ślady cząsteczek stanowiących pozostałości po wystrzale z broni palnej - poinformował prokurator.
Z zeznań rodziny i znajomych wynika, że nie zauważyli w zachowaniu Petelickiego jakichś niepokojących objawów. Zdaniem świadków zachowywał się normalnie, nie okazywał negatywnych emocji, nic nie wskazywało, aby mógł popełnić samobójstwo. - Świadkowie, którzy z racji znajomości zawodowych kontynuowali prywatne kontakty (z nim), podkreślali, iż S. Petelicki poważnie traktował honor oficera i związane z tym sposoby rozwiązywania problemów - dodał Ślepokura.
Świadkowie wskazywali, że choć śmierć Petelickiego była dla nich dużym zaskoczeniem, to nie mają wiedzy, aby ktoś namową lub poprzez udzielenie pomocy doprowadził go do targnięcia się życie. Żaden ze świadków nie wskazał również, aby miał wiedzę o groźbach lub o jakimkolwiek innym bezprawnym wpływie na jego decyzję o samobójstwie.
Według analizy psychologicznej u Petelickiego "zauważalne były cechy charakterystyczne dla osób z osobowością perfekcjonisty". - Ludzie tego typu uważają, iż nie należy pokazywać prawdziwych emocji, gdyż nie jest to profesjonalne. Według opiniującego zespołu można przypuszczać, że S. Petelicki przeżywał kryzys psychologiczny związany przede wszystkim ze swoją trudną sytuacją zawodową, finansową i ogólnie mówiąc publiczną - podkreślił Ślepokura.
Według biegłych z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że samobójcza śmierć nie była szczegółowo zaplanowana. - Wybór miejsca i czasu mogą świadczyć o pewnego rodzaju determinacji spowodowanej być może zdarzeniem, wywołanym przez impuls, w ocenie psychologów brak jednak jednoznacznej informacji co mogłoby stanowić taką przyczynę - podała prokuratura.