PolskaŚledztwo ws. Jaruckiej zamknięte; wkrótce akt oskarżenia

Śledztwo ws. Jaruckiej zamknięte; wkrótce akt oskarżenia

Prokuratura zamknęła śledztwo wobec Anny Jaruckiej. W ciągu kilkunastu dni ma być gotowy akt oskarżenia przeciw byłej asystentce Włodzimierza Cimoszewicza, podejrzanej o posłużenie się sfałszowanym dokumentem, fałszywe zeznania i ukrywanie dokumentów, za co grozi do 5 lat więzienia.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Maciej Kujawski powiedział, że zamknięcie śledztwa było możliwe, bo podejrzana nie złożyła żadnych wniosków dowodowych.

Obrońca Jaruckiej mec. Jacek Dubois mówił wcześniej, że na decyzję o składanie wniosków dowodowych jest zbyt wcześnie. Podejrzewam, że nawet jeśli będziemy chcieli prowadzić pewne dowody, będziemy woleli to robić przed niezawisłym sądem, nie przed prokuraturą - powiedział. Jego zdaniem, postępowanie prokuratorskie "nie do końca jest obiektywne".

W początkach stycznia Jarucka zapoznała się z aktami sprawy, w której jest podejrzana. Nie przyznaje się ona do zarzucanych jej czynów. Zdaniem mec. Dubois, jeśli dojdzie do procesu Jaruckiej, będzie on - przynajmniej w części - toczył się za zamkniętymi drzwiami z uwagi na niejawny charakter niektórych wyjaśnień jego klientki.

Według niej Cimoszewicz, jako szef MSZ, miał ją upoważnić do zmiany jego oświadczenia majątkowego z 2002 roku. Prokuratura stawia jej zarzuty na podstawie zeznań przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen, w których Jarucka opisywała, jak doszło do zamiany oświadczenia majątkowego Cimoszewicza w MSZ w kwietniu 2002 r.

Oprócz posłużenia się podrobionym upoważnieniem do zamiany oświadczeń majątkowych Cimoszewicza, prokurator zarzucił Jaruckiej składanie fałszywych zeznań przed sejmową komisją, co do okoliczności związanych z wystawieniem jej tego upoważnienia. Pozostałe zarzuty dotyczą ukrywania w jej mieszkaniu 15 dokumentów z MSZ oraz pięciu dokumentów związanych z Cimoszewiczem - jego oświadczenia majątkowego z 22 stycznia 2002 r. oraz zeznań podatkowych Cimoszewicza.

O Jaruckiej zrobiło się głośno, gdy latem 2005 r. oświadczyła, że Cimoszewicz jako szef MSZ miał ją upoważnić do zmiany jego oświadczenia majątkowego z 2002 r. We wrześniu Cimoszewicz zrezygnował z kandydowania na prezydenta. Zmasowana akcja czarnej propagandy skierowana przeciwko mnie przyniosła zamierzony skutek - oświadczył. Zrezygnował "w proteście przeciw deprawowaniu obyczaju politycznego w Polsce przez część polityków i część dziennikarzy".

Sama Jarucka zapewniała, że nie działała na niczyje zlecenie i że nie było jej celem "obciążanie kogokolwiek, ani branie udziału w kampanii prezydenckiej".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)