Śledztwo ws. działań SB na szkodę Wałęsy
Gdański IPN wszczął śledztwo w
sprawie podejrzenia popełnienia w latach 80. przez funkcjonariuszy
Służby Bezpieczeństwa zbrodni komunistycznej na szkodę Lecha
Wałęsy. Chodzi m.in. o podrabianie dokumentów dotyczących rzekomej
współpracy Wałęsy z SB przekazanych komitetowi Nagrody Nobla.
O wszczęciu postępowania w związku z uzasadnionym podejrzeniem popełnienia przestępstwa poinformował naczelnik komisji ścigania zbrodni przeciwko narodowi polskiemu gdańskiego IPN Maciej Schulz.
Według niego, że śledztwo zostało wszczęte "co do dwóch czynów". Pierwszy polegał na przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych poprzez podrabianie w celu użycia jako autentycznych w latach 1982-1983 dokumentów dotyczących rzekomej współpracy Lecha Wałęsy z organami resortu Spraw Wewnętrznych PRL, przedłożonych następnie komitetowi pokojowej Nagrody Nobla w Oslo w Norwegii w celu uniemożliwienia pokrzywdzonemu otrzymania tego wyróżnienia - powiedział.
Dodał, że drugi czyn dotyczy także przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy SB MSW i wytworzenia w 1982 r. nieprawdziwego - co do treści - nagrania rozmowy Lecha Wałęsy z bratem Stanisławem Wałęsą dotyczącej konfliktu Lecha Wałęsy z hierarchią kościoła katolickiego oraz zadysponowania w interesie prywatnym poza granicami Polski zebranej z rożnych źródeł kwoty ok. miliona dolarów.
Nagranie następnie wyemitowano w środkach masowego przekazu i pomówiono w ten sposób pokrzywdzonego o takie postępowanie i właściwości, które mogły poniżyć go w oczach opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego do prowadzonej przez niego działalności opozycyjnej - wyjaśnił Schulz.
Dodał, że podczas pierwszego etapu postępowania będą przesłuchiwani świadkowie i gromadzone dokumenty. Jego zdaniem, postępowanie może potrwać co najmniej kilka miesięcy.
Sprawdzenia możliwości podrabiania przez SB dokumentów, które miałyby dowodzić rzekomej współpracy z SB, Wałęsa domagał się w marcu tego roku w liście do ministra sprawiedliwości. Postępowanie sprawdzające w tej sprawie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, która w kwietniu uznała jednak, że doniesieniem b. prezydenta powinien zająć się IPN.
Ja cały czas proszę tylko, by IPN postarał się ustalić prawdę. Niezależnie, jak ta prawda będzie bolesna, ja chcę tylko prawdy. Nie sądzić, nie oskarżać, nie chcę odszkodowań, tylko prawdy w tych tematach, które wcześniej zgłaszałem jak: agenturalna działalność, podrabianie papierów. Chcę, żeby prawda była ustalona, aby Andrzej Gwiazda, Anna Walentynowicz i inni zdążyli mnie jeszcze przeprosić - powiedział w ubiegłym tygodniu Lech Wałęsa po przesłuchaniu w IPN.
Wałęsa skierował list do ministra sprawiedliwości po audycji w Radiu Maryja, w której zarzucano mu m. in. współpracę z SB.
Do godziny nadania tej depeszy PAP nie udało się skontaktować z Lechem Wałęsą. Jego syn, Jarosław Wałęsa powiedział, że we wtorek b. prezydent przebywa w Madrycie.