Śledztwo ws. caracali. Kolejne przedłużenie, końca postępowania nie widać
Jak ustaliła Wirtualna Polska, śledztwo w sprawie zerwania kontraktu na zakup śmigłowców Caracal po raz kolejny zostało przedłużone. Tym razem do kwietnia 2026 r. Końca postępowania nie widać, choć już w ubiegłym roku śledczy przekonywali, że jest ono praktycznie na finiszu.
- Śledztwo pozostaje nadal w toku. Postępowanie zostało wszczęte 24 października 2016 roku i jest obecnie przedłużone do 10 kwietnia 2026 roku. Śledztwo jest objęte nadzorem Prokuratury Krajowej – informuje Wirtualną Polskę Małgorzata Wojciechowicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Szczecinie. Pytana o szczegóły postępowania, odmawia udzielenia odpowiedzi.
- Prokurator nadzorujący nie udziela informacji o jego przebiegu, w tym wykonanych i planowanych czynnościach – przekazuje. Szczecińska prokuratura regionalna konsekwentnie od 9 lat odmawia podawania jakichkolwiek szczegółów, argumentując to między innymi bezpieczeństwem państwa.
Bocheński nie wytrzymał. Moment starcia z dziennikarzem. "Nie życzę sobie"
Jak informował w ubiegłym roku RMF FM, w śledztwie przesłuchano już ponad 100 świadków. Wśród przesłuchanych jest m.in. ekspert Antoniego Macierewicza Wacław Berczyński, który w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" przyznał, że to on "wykończył caracale". Według stanu na czerwiec 2024 r. śledztwo było przedłużane już 23 razy. Obecnie ta liczba przekroczyła już 25 kontynuacji i zbliża się do 30. Jak przekazał RMF FM, w ubiegłym roku śledztwo miało być już na finiszu.
PiS zaczął podważać ustalenia przetargowe
Przypomnijmy, Polska miała kupić od Airbus Helicopters 50 caracali za 13,5 mld zł. W rozpisanym przez MON za rządów Ewy Kopacz zamówieniu to właśnie francuski producent zdobył przewagę nad konkurentami i przeszedł do kolejnego etapu postępowania przetargowego.
Negocjacje umowy offsetowej rozpoczęły się 30 września 2015 r. Jej zawarcie było warunkiem podpisania kontraktu.
Po objęciu władzy przez PiS nowy minister obrony narodowej Antoni Macierewicz zaczął podważać ustalenia przetargowe. Aby kontrakt doszedł do skutku, trzeba było jeszcze wynegocjować warunki offsetu. Ostatecznie do porozumienia jednak nie doszło. Rząd PiS uważał, że kontrahent nie przedstawił oferty offsetowej zabezpieczającej w należyty sposób interes ekonomiczny i bezpieczeństwo państwa polskiego.
Wokół sprawy przetargu wybuchł skandal, gdy szef podkomisji smoleńskiej, Wacław Berczyński w wywiadzie prasowym oznajmił, że "wykończył caracale". Berczyński musiał złożyć dymisję z zajmowanej funkcji, a następnie wyjechał z Polski.
Pod koniec grudnia 2021 r., "Dziennik Gazeta Prawna" ujawnił, że Skarb Państwa zawarł ugodę z koncernem Airbus w sprawie niepodpisanego kilka lat temu kontraktu na zakup śmigłowców H225M Caracal dla Wojska Polskiego. Ugoda została zatwierdzona sądownie. A Polska miała zapłacić 80 mln zł za zerwanie kontraktu.
Zapytaliśmy prokuraturę: "czy w śledztwie przesłuchiwany był b. minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, a jeśli tak w jakim charakterze", ale również nie otrzymaliśmy odpowiedzi. - Prokurator nadzorujący nie udziela informacji o jego przebiegu, w tym wykonanych i planowanych czynnościach – przekazała ponownie szczecińska prokuratura regionalna.
Przypomnijmy, że sprawa caracali wypłynęła także za sprawą tzw. afery e-mailowej. W styczniu 2022 r. na stronie internetowej Poufna Rozmowa zostały opublikowane e-maile byłego wiceministra obrony Bartosza Kownackiego, kiedy resortem szefował Antoni Macierewicz, do byłego szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego Piotra Bączka oraz e-maile współpracowników szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka.
Macierewicz krytykował poprzedni rząd
Jak ujawnił Onet, w e-mailu z maja 2015 r. Kownacki przesyła listę zalet śmigłowca AW149 produkowanego przez brytyjsko-włoski koncern AgustaWestland. Od 2010 r. firma ta jest właścicielem polskiego producenta śmigłowców PZL Świdnik. W nagłówku dokumentu Kownacki dopisuje w nawiasie: "należy poszukać argumentów za Sikorsky". Chodzi o śmigłowce S-70i Black Hawk produkowane przez amerykański koncern Sikorsky, który w 2007 r. przejął PZL Mielec.
Obie te maszyny w 2015 r. odpadły w przetargu na nowe śmigłowce dla polskiej armii. Mimo to ich producenci nie zamierzali składać broni. Jak wynika z ujawnionych e-maili, stronnikami tych firm w walce o polski rynek byli prominentni politycy PiS, przyszli szefowie resortu obrony.
Z kolei już po objęciu władzy przez PiS Antoni Macierewicz zaatakował poprzedni rząd, twierdząc, że postanowił wesprzeć inną firmę niż polskiego producenta przy zawieraniu kontraktu na dostawę śmigłowców dla polskiej armii.
- Zdecydowaliście o tym, że oddacie 13,5 miliarda złotych innym państwom, zanim zapadły jakiekolwiek rozstrzygnięcia. Z góry podjęliście decyzję polityczną, która uderzała w polski przemysł — argumentował Macierewicz.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski