Śledczy wracają do spraw z czasów rządów PiS. Komunikat prokuratury

Do Adam Bodnara wpłynął w lutym apel, aby przyjrzeć się sprawom umorzonym za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy. Wśród sygnalistów był m.in Lech Wałęsa. Teraz prokuratura wraca do spraw i pisze o "szeregu nieprawidłowości".

Śledczy wracają do spraw z czasów rządów PiS. Komunikat prokuratury
Śledczy wracają do spraw z czasów rządów PiS. Komunikat prokuratury
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak

14.05.2024 | aktual.: 14.05.2024 21:21

W lutym 2024 roku Adam Bodnar otrzymał list z prośbą o przeprowadzenie szczegółowego przeglądu spraw wszczętych w latach 2016-2023, które mogły być motywowane politycznie. Apel ten został podpisany przez szereg znanych postaci, w tym byłego prezydenta RP Lecha Wałęsę.

W odpowiedzi na apel, Prokuratura Krajowa poinformowała, że Prokurator Generalny zlecił przeprowadzenie badania "zasadności decyzji merytorycznych podjętych w kilkudziesięciu sprawach dotyczących możliwości popełnienia przestępstw na szkodę i przez uczestników marszów organizowanych przez organizacje społecznie aktywne w latach 2016 – 2023". Kwerenda dotyczyła m.in. marszów organizowanych przez Komitet Obrony Demokracji czy Ogólnopolski Strajk Kobiet, ale także Marszu Niepodległości z 2017 roku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Komunikat prokuratury

Prokuratura Krajowa poinformowała, że w większości przypadków sprawy zostały zakończone prawomocnymi postanowieniami o odmowie wszczęcia postępowania bądź o ich umorzeniu. Jednakże, ich ponowna analiza wykazała "nieprawidłowości w zakresie gromadzenia materiału dowodowego, przedwczesności decyzji o zakończeniu postępowania, a w niektórych sprawach wręcz zaniechania podjęcia jakichkolwiek czynności zmierzających do wyjaśnienia okoliczności zdarzenia i wykrycia sprawcy".

W efekcie, Prokuratura Krajowa podjęła decyzję o "wzruszeniu części prawomocnych postanowień o dyskontynuacji postępowań", co umożliwiło prowadzenie tych postępowań na nowo.

Wśród przykładów wskazano m.in. sprawę uczestniczki tzw. demonstracji solidarnościowej w Warszawie przy ul. Wilczej, która doznała złamania lewej kości ramieniowej w związku z zastosowaniem wobec niej przymusu bezpośredniego przez funkcjonariuszy Policji.

Inna sprawa to najechanie samochodem na uczestników demonstracji przy skrzyżowaniu ulic Puławskiej i Gaworka przez funkcjonariusza Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. "Podjęcie tych postępowań pozwoli na ich ponowne rzetelne przeprowadzenie z poszanowaniem gwarancji procesowych, ale przede wszystkim z zachowaniem obiektywizmu i bezstronności" - pisze prokuratura.

Biejat i gaz pieprzowy

Prokuratura wspomina też o sprawie posłanki Lewicy Magdaleny Biejat, która miała zostać spryskana przez policjanta gazem pieprzowym. "Po wszczęciu postępowania i przeprowadzeniu postępowania dowodowego podjęto decyzję o jego umorzeniu z powodu niewykrycia sprawcy, jednakże decyzja ta została uchylona przez Sąd w ramach kontroli odwoławczej, w związku ze złożonym przez pełnomocnika pokrzywdzonej zażaleniem. Sąd wskazał, że nie zgromadzono pełnego materiału dowodowego, który umożliwiałby wykrycie sprawcy przestępstwa w sytuacji zabezpieczenia fotografii przedstawiających sprawcę. Aktualnie postępowanie to pozostaje w biegu w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie" - czytamy.

Czytaj także:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (127)