SLD przeciw wyborom wójtów, burmistrzów, prezydentów przez rady
SLD jest przeciwko propozycji Samoobrony, by
wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast byli wybierani przez
rady gmin i miast, a nie - jak obecnie - w wyborach bezpośrednich.
To propozycje niedopuszczalne - ocenił szef SLD Wojciech
Olejniczak podczas konferencji prasowej.
30.05.2006 | aktual.: 30.05.2006 14:40
Liderzy Sojuszu podkreślali, że sprzeciwiają się zmianom w ordynacji samorządowej, które umożliwiłyby radom wybór wójtów burmistrzów i prezydentów miast.
Szmajdziński przytoczył poniedziałkowy sondaż PBS DGA dla "Faktów" TVN, z którego wynika, że większość Polaków - 80% - chce nadal wybierać wójtów, burmistrzów i prezydentów miast w wyborach bezpośrednich.
Obywatele uważają, że ten system jest właściwy. Mają bezpośredni wpływ na to, kto jest najważniejszym lokalnym urzędnikiem z ich nadania, z ich mandatu, a nie jest to osoba wyłoniona w wyniku przetargów partyjnych, i nie ustala się tego w remizie czy innym lokalu- powiedział Szmajdziński.
Olejniczak zaapelował do premiera Kazimierza Marcinkiewicza, aby ten odciął się od tych propozycji, które padają z ust jego koalicjantów.
Nie odpowiedział jednoznacznie na pytanie, czy SLD poprze propozycję PO, aby również starostowie i marszałkowie województw byli wybierani w wyborach bezpośrednich. Obecnie starostów wybiera rada powiatu, a marszałków - sejmiki wojewódzkie.
Projekt PO wymaga oczywiście dyskusji. My się zastanawialiśmy, czy takie wybory mają być bezpośrednie - powiedział Olejniczak. Jego zdaniem, stosowne rozwiązania powinny wchodzić od kolejnej kadencji samorządowej.
Na konferencji prasowej politycy Sojuszu odnieśli się też zapowiedzi ks. Isakowicza-Zaleskiego, który ma w najbliższych dniach ujawnić dokumenty nt. działalności agenturalnej wśród księży. Po lustracji czynionej przez pana Macierewicza, pana Wildsteina, do boju przystąpił ks. Isakowicz-Zaleski- powiedział szef klubu SLD Jerzy Szmajdziński.
To wszystko pokazuje, że dotychczasowa koncepcja lustracji zbankrutowała i potrzebne są działania, które spowodują, że w sposób sprawiedliwy będziemy mieli do czynienia z oceną przeszłości- uważa polityk Sojuszu.
Sojusz postuluje, by zachować Sąd Lustracyjny (jego likwidacji chce PiS) oraz by wszyscy mieli dostęp do swoich teczek personalnych.
Do momentu rozstrzygnięcia przez Sąd Lustracyjny ta teczka nie może być poddawana obróbkom przez pseudohistoryków, pseudo-badaczy czy inne osoby. Dopiero po rozpoznaniu przez Sąd, kiedy obywatel może przedstawić swoje racje, świadków, te dokumenty wracają do IPN i podlegają normalnej procedurze upowszechnienia- proponuje Szmajdziński.
Jego zdaniem, bez takiej procedury będziemy każdego dnia świadkami w dalszym ciągu trwającej dzikiej lustracji, raz księży, raz dziennikarzy, raz innych.__