PolskaSławomir Nowak stanie przed komisją hazardową?

Sławomir Nowak stanie przed komisją hazardową?

Posłowie PiS złożą wniosek o przesłuchanie przez sejmową komisją śledczą ds. wyjaśnienia afery hazardowej posła PO Sławomira Nowaka; nie wykluczają również wniosku o wezwanie przed komisję innego posła PO - Andrzej Halickiego.

Sławomir Nowak stanie przed komisją hazardową?
Źródło zdjęć: © WP.PL

02.12.2009 | aktual.: 02.12.2009 16:46

Posłanka PO Beata Kempa poinformowała na środowej konferencji prasowej, że wniosek o przesłuchanie Nowaka zostanie złożony w związku ze spotkaniem z sierpnia 2008 r., w którym wzięli udział: minister w kancelarii premiera Michał Boni, wiceminister finansów Jacek Kapica, ówczesny szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Zbigniew Derdziuk i Nowak.

- Przypomnę, że z tego spotkania nie sporządzono żadnej notatki. I przypomnę, że jakoś tak dziwnie się składa, że miedzy innymi po tym spotkaniu przez około pół roku prace nad ustawą zostały spowolnione - powiedziała Kempa.

Chodzi o projekt zmian w tzw. ustawie hazardowej, prace nad którym rozpoczęły się na początku 2008 r. Boni przedstawiając w październiku w Sejmie kalendarium prac nad tym projektem powiedział, że na początku sierpnia 2008 r. w kancelarii premiera odbyło się robocze spotkanie z udziałem Kapicy, Nowaka, Derdziuka i jego, poświęcone analizie tej notatki; konkluzja spotkania była - według Boniego - taka, że Komitet Stały Rady Ministrów w okresie powakacyjnym jak najszybciej zamknie prace nad projektem i rekomenduje Radzie Ministrów wprowadzenie dopłat do gier.

Rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak powiedział na konferencji, że PO wykorzystuje komisję śledczą, by tworzyć spektakl polityczny. - Takim aktorem, jak się okazuje, jednym z głównych rozgrywających jest pan poseł Sławomir Nowak - dodał.

Uzasadniając rozważanie przez PiS wezwania posła Halickiego przed komisję Kempa powiedziała, że miał on interpelować do ministra finansów w sprawie zmian w ustawie o grach i zakładach wzajemnych. Dodała, że Halicki składał interpelacje w sprawie loterii fantowych i promocyjnych.

- Jak wynika z materiału prasowego (...) temat loterii promocyjnych nie był obcy panu Andrzejowi Halickiemu. Zanim został posłem był dyrektorem spółki GGK Public Relations, będącej częścią grupy komunikacyjnej Lowe Group Poland. Jeśli wierzyć doniesieniom prasowym, spółki z tej grupy obsługiwały loterie promocyjne i audioteleksowe - powiedziała Kempa.

Halicki powiedział, że jeśli zostanie wezwany stawi się na posiedzenie komisji śledczej. - Proszę bardzo, nie mam nic do ukrycia - podkreślił. Jak dodał, jego interpelacja w sprawie nowelizacji ustawy o grach jest jawna i dostępna na stronach internetowych Sejmu, jest też na nią odpowiedź Ministerstwa Finansów. Halicki zapewnił, że nie prowadził w tej sprawie żadnych innych korespondencji z resortem finansów.

Na środowej konferencji prasowej Kempa oceniła też, że "poziom manipulacji opinią publiczną niezweryfikowanymi dokumentami sięga już zenitu". - W tej chwili jest to walka polityczna (...) i ma za zadanie jedno - odwrócenie uwagi opinii od najważniejszych spraw. Nie pozwolimy się wciągnąć w grę Platformy Obywatelskiej - powiedziała posłanka PiS.

Jej klubowy kolega, również zasiadający w komisji śledczej, Zbigniew Wassermann stwierdził z kolei, że "delegowani przez premiera Tuska ministrowie wydostają jakieś niekompletne materiały i grają nimi przy użyciu członków komisji". - Trwa wojna o świadomość opinii publicznej co to jest afera hazardowa. (...) Afera hazardowa to jest zdemolowanie przez premiera swojego gabinetu, poprzez wyrzucenie sześciu ministrów - powiedział.

Dodał też, że trzykrotnie domagał się od przewodniczącego komisji śledczej Mirosława Sekuły (PO), żeby "zaprosił" przed komisję obecnego szefa CBA Pawła Wojtunika. Według Wassermanna, Wojtunik powinien spotkać się z komisją w związku z tzw. analizą CBA dotyczącą projektu zmian w ustawie hazardowej z czasów rządów PiS.

- Po pierwsze nie wiem, kto jest autorem dokumentów, na podstawie których to napisano. (...) Pierwszy dokument - cztery strony - bez daty i bez autora. Drugi dokument - 10 stron - bez daty i bez autora. Czy na tej podstawie można budować poważną analizę? (...) Czy to jest zbiór anonimów uzupełniony artykułami prasowymi? - pytał poseł.

Wassermann odpowiedział też na pytanie dotyczące Zbigniewa Macioszka, członka zarządu Casinos Poland, który - jak potwierdził - był jego doradcą w czasach, gdy sprawował on funkcję ministra koordynatora do służb specjalnych. Później Macioszek miał być w radzie nadzorczej Orlenu. Zdaniem Wassermana, to świadczy o kompetencjach Macioszka. - Jestem zdumiony, że to stawia się jako zarzuty. Poseł dodał, że Macioszek został tam zatrudniony przez Platformę Obywatelską. - Gratuluję im tego wyboru - dodał.

Odniósł się też do oczekiwania PO, że przed "hazardową" komisją śledczą dojdzie do konfrontacji szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego i b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego. - Najpierw trzeba kogoś przesłuchać w charakterze świadka z uprzedzeniem odpowiedzialności karnej. Później drugiego. Jeśli pojawią się sprzeczności, to dopiero wtedy rozważać konfrontację - powiedział Wassermann.

Poseł PiS nawiązał też do zapowiedzi polityków PO o możliwości złożenia wniosku o wykluczeniu jego i Kempy z komisji śledczej. Wassermann ocenił, że plan wykluczenia ich można porównać do metod stosowanych w komisji śledczej ds. PKN Orlen. - Pamiętacie państwo, jak niezależnie mogła komisja pracować, (...) jak wyglądały przesłuchanie pana Millera z równoczesnym przesłuchaniem członków sekretariatu - mówił.

Błaszczak ocenił, że "mamy do czynienia z próbą wyeliminowania ze składu komisji tych posłów, którzy są po pierwsze rzetelnie przygotowani do pracy w komisji śledczej, którzy mają odpowiednią wiedzę i doświadczenie". - A więc jest to dowód na to, że cel polityczny Platformy, pana premiera Tuska polega na odwróceniu uwagi opinii publicznej od istoty sprawy - uważa rzecznik klubu PiS.

Błaszczak był też pytany o to, czy obecny szef klubu PiS Przemysław Gosiewski i J. Kaczyński znają Grzegorza Maja i b. prezesa Totalizatora Sportowego Jacka Kalidę.

- Z tego co wiem, to pan premier Jarosław Kaczyński obu panów nie zna. (...) Natomiast pan przewodniczący Gosiewski zna pana Grzegorza Maja, a poznał go wtedy, gdy w parlamencie prowadził ustawę związaną z otworzeniem instytucji zawodów prawniczych. Wtedy pan Grzegorz Maj stał na czele Stowarzyszenia Fair Play, które domagało się, aby absolwenci wyższych uczelni, prawnicy, mieli równe szanse, w ubieganiu się o dostęp na aplikacje zawodowe - powiedział Błaszczak.

Według posiadanego przez komisję śledczą dokumentu - pochodzącej z 2007 r. analizy CBA dotyczącej projektu zmian w ustawie hazardowej przygotowanego za rządów PiS, Maj miała być autorem najważniejszych zmian w projekcie, który w lipcu 2006 r. Gosiewski przekazał do resortu finansów do zaopiniowania. Według tego dokumentu, Maj i Kalida "wykorzystali wsparcie polityczne szefa komitetu stałego RM Przemysława Gosiewskiego i zamknęli usta sprzeciwiającym się sporej części zmian merytorycznych specjalistom z MF, nadzorowanym przez wiceministra Mariana Banasia".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)