Sławomir Neumann, były minister zdrowia oskarżony. "Cieszę się, że to trafiło do sądu"
Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko byłemu wiceministrowi zdrowia w rządzie PO-PSL, posłowi KO Sławomirowi Neumannowi oraz byłemu dyrektorowi Mazowieckiego NFZ Adamowi T. - Cieszę się, że to w końcu trafiło do sądu - mówi oskarżony poseł KO.
Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze skierowała do sądu akt oskarżenia ws. oszustw przy kontraktowaniu i realizacji usług medycznych z zakresu okulistyki w Mazowieckim Oddziale Wojewódzkim Narodowego Funduszu Zdrowia w latach 2012-2014.
Aktem oskarżenia objęci zostali m.in. Sławomir Neumann, ówczesny wiceminister zdrowia oraz Adam T., ówczesny dyrektor Mazowieckiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia.
Z informacji przekazanej we wtorek przez Prokuraturę Krajową wynika, że zarzuty dotyczą przekroczenia uprawnień służbowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowych w kwocie 13,5 mln zł przez jedną z warszawskich klinik medycznych. Zdaniem śledczych oskarżeni mieli działać na szkodę pacjentów kliniki.
- Lecznica pobierała dodatkowe opłaty za zabiegi usunięcia zaćmy, mimo że były one w całości finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. W ten sposób wyłudziła od ponad 2000 pacjentów kwotę blisko 2,5 mln zł - wskazała prokuratura w komunikacie.
Z ustaleń śledztwa wynika, że we wrześniu 2013 r. Narodowy Fundusz Zdrowia, w wyniku stwierdzonych nieprawidłowości dotyczących pobierania od pacjentów nienależnych opłat za w całości refundowane świadczenia, rozwiązał umowę z jedną z warszawskich klinik medycznych.
Umowa została wypowiedziana i wygasła z dniem 20 grudnia 2013 r. Aktem oskarżenia objęto również Krzysztofa R. i Agnieszkę O. - prezesa i wiceprezesa zarządu Kliniki.
Przestępstwa zarzucane oskarżonym zagrożone są karami 10 lat pozbawienia wolności.
W rozmowie z PAP Sławomir Neumann - który poprosił o podawanie jego pełnego nazwiska - przekonuje, że jest to sprawa polityczna. - Od pierwszego dnia, kiedy Zbigniew Ziobro został prokuratorem generalnym, jest to próba szukania i przyklejenia jakichkolwiek zarzutów. Pięć lat im zajęło, żeby to przekuć w akt oskarżenia. Kilku prokuratorów musiało się wymienić, żeby na końcu któryś zdecydował się go podpisać - mówił poseł Koalicji Obywatelskiej. - Prędzej czy później to musiało się wydarzyć, bo Ziobro po to, to robił. Od pierwszego dnia pilnował tej sprawy - dodał.
- Ja jestem spokojny o sprawę w sądzie, na dokumentach i świadkach jesteśmy w stanie obalić to wszystko, bo to są absolutnie dęte, na siłę tworzone zarzuty - oświadczył polityk. Według niego z dokumentów, do których mieli dostęp jego prawnicy na koniec śledztwa, wynika, że to jest sprawa do umorzenia. - Zresztą ona była umorzona, jak prokuratura była niezależna. Nie znaleziono tam śladów popełnienia przestępstwa. Dzisiaj jestem wyjątkowo spokojny o to, że będzie taka sama decyzja sądu. Prokurator może wszystko, może sobie wymyślać różne teorie. W sądzie jestem w stanie obronić wszystko - zapewnił Neumann.
Zdaniem posła KO zarzuty prokuratury są "naciągane". - Ja nie mam oskarżenia o pobieranie korzyści majątkowych. Prokuratura łączy jakąś absurdalną kwotę z zarzutem przekroczenia uprawnień. To od początku było polityczne i zostało polityczne. Mówiąc szczerze, cieszę się, że to w końcu trafiło do sądu, bo można będzie to wszystko pokazać czarno na białym, jakie to jest dęte. Dopóki tego nie było, to prokurator i towarzysze z PiS mogli cały czas opowiadać o zarzutach. Teraz to będzie można obronić w sądzie - oświadczył.