Zarząd regionalny PO wycofał rekomendację dla marszałka województwa
Zarząd regionalny PO na Śląsku wycofał partyjną rekomendację dla marszałka woj. śląskiego Janusza Moszyńskiego. Wkrótce sprawą zajmie się rada regionalna PO. Jeżeli podzieli zdanie zarządu, marszałkowi grozi utrata stanowiska i usunięcie z partii.
23.04.2007 | aktual.: 23.04.2007 22:41
O decyzji zarządu poinformowała sekretarz śląskiej Platformy, Martyna Starc. Nie udało się skontaktować z liderem PO w regionie, Tomaszem Tomczykiewiczem, który ma przedstawić argumentację, towarzyszącą uchwale zarządu.
Asystent marszałka Krzysztof Krzemiński, poinformował, że do czasu uzyskania oficjalnej informacji o podjętych decyzjach zarządu oraz ich motywach, marszałek wstrzyma się z komentarzami w tej sprawie, którą zna na razie z relacji dziennikarzy. Na posiedzenie zarządu nie został zaproszony.
Moszyński od połowy marca jest zawieszony w prawach członka partii za próbę - wraz z prezydentem Gliwic Zygmuntem Frankiewiczem - zorganizowania w tym mieście konferencji programowej, ocenionej przez zarząd Platformy jako rozłamowa. Zaproszono na nią polityków PO krytykujących styl rządzenia partią, a władze krajowe - jak mówiły - dowiedziały się o niej z mediów. Konferencję najpierw przełożono, a potem odwołano.
Frankiewicz został odwieszony w prawach członka PO, natomiast Moszyński nadal jest zawieszony, ponieważ skonfliktował się z władzami regionalnymi partii. Odmówił bowiem złożenia w sejmiku wniosku o odwołanie członka zarządu województwa Jarosława Kołodziejczyka, któremu Platforma cofnęła partyjną rekomendację do pełnienia tej funkcji.
PO krytycznie oceniła działania Kołodziejczyka w spółkach, w których samorząd wojewódzki ma udziały oraz fakt, że ukrył niegdysiejszą przynależność do komunistycznej młodzieżówki. Moszyński argumentował, że nie ma merytorycznych powodów do odwołania Kołodziejczyka. W tej sytuacji zarząd regionalnej PO zdecydował o cofnięciu rekomendacji dla samego marszałka i zamierza wnioskować o usunięcie go z partii.
Znakiem konfliktu w śląskiej PO była m.in. nieobecność marszałka Moszyńskiego na konferencji programowej Platformy, poświęconej polityce regionalnej państwa i roli samorządu terytorialnego w wykorzystaniu funduszy europejskich. Marszałek został zaproszony na konferencję, ale z tego nie skorzystał. Uznał, że nie ma sensu przyjeżdżać, skoro jest zawieszony. Ponadto, choć debata dotyczyła polityki regionalnej, nie przewidziano w programie jego wystąpienia.
W swoim wystąpieniu podczas sobotniej konferencji poseł Jan Rokita określił tę sytuację jako "dość absurdalną". Prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz, którego w przeszłości Muszyński był zastępcą w gliwickim magistracie, uznał za "gorszące" działania zmierzające do "osłabienia czy wręcz odwołania" Moszyńskiego. Jak mówił, marszałek jest dobrze oceniany w większości lokalnych samorządów.
Sam Tomczykiewicz mówił, że wariantów rozwiązania tej sprawy jest kilka, ale warunkiem jest wypełnienie przez marszałka decyzji rady regionalnej - odwołanie z zarządu województwa Kołodziejczyka, który prawdopodobnie wkrótce przestanie być członkiem partii.
Według asystenta marszałka, Moszyński będzie wykonywał swoje obowiązki. Gdy otrzyma oficjalne powiadomienie o decyzjach zarządu regionalnego, odniesie się do nich na konferencji prasowej. Aby odwołać marszałka, w sejmiku musieliby zagłosować za tym m.in. radni PO, wśród których nie ma jednak zgodności w tej sprawie.
W 48-osobowym Sejmiku Woj. Śląskiego PO ma 21 radnych, a współpracujące z tą partią w regionie PSL trzech, co razem daje połowę głosów - do większości brakuje jednego. PiS ma 16 radnych, a Lewica i Demokraci ośmiu. Jesienią ubiegłego roku zarząd województwa (tworzą go przedstawiciele PO, PiS i PSL) uzyskał poparcie 40 z 47 obecnych na sesji radnych, siedmiu było przeciw.