Sukces, który może zmienić polskie górnictwo
W kopalni doświadczalnej Barbara w Mikołowie zakończono trwającą od dwóch tygodni podziemną próbę zgazowania węgla. To pierwsze od kilkudziesięciu lat tego typu doświadczenie, a zarazem zwieńczenie prowadzonych od dwóch lat naziemnych badań, które mają umożliwić eksploatację pokładów węgla niedostępnych tradycyjnymi metodami.
30.04.2010 | aktual.: 30.04.2010 11:50
Pilotujący próbę specjaliści z Głównego Instytutu Górnictwa zapewniają, iż eksperyment przebiegał zgodnie z planem i zakończył się powodzeniem. Jak wyjaśnia Sylwia Jarosławska-Sobór, rzeczniczka GIG, w trakcie doświadczenia do podpalonego, odizolowanego złoża węgla tłoczono mieszaninę powietrza, tlenu i pary wodnej wskutek czego wydzielał się z niego tlenek węgla, metan, wodór. Powstający w ten sposób tzw. gaz odlotowy odprowadzany był na powierzchnię i tam spalany. W sumie w ciągu dwóch tygodni zgazowano w ten sposób około 12-15 ton węgla (co daje tempo ok. 40 kilogramów na godzinę). Przebieg reakcji nieustannie był monitorowany przez specjalistów.
- Dokonano rozeznania jak bezpiecznie sterować procesem, jak dobierać media zgazowujące i jaki mamy wpływ na jakość produktu - podkreśla Sylwia Jarosławska-Sobór.
Kierownik całego projektu doc. Krzysztof Stańczyk zwraca jednak uwagę, iż próba przeprowadzona została w otamowanym miejscu i nie mogła wymknąć się spod kontroli. W realiach "normalnej" kopalni już tak idealnych warunków nie będzie.
Doświadczenie stanowiło część współfinansowanego przez Europejski Fundusz Badawczy Węgla i Stali oraz Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego projektu, w który zaangażowanych jest kilkanaście instytucji z całej Europy. Jak podkreślają specjaliści powstający podczas zgazowania węgla gaz syntezowy (o dużej zawartości tlenku węgla i wodoru) stanowi obecnie jeden z najcenniejszych surowców, wykorzystywanych przez przemysł chemiczny do produkcji metanolu, substytutu gazu ziemnego czy syntetycznych paliw płynnych. Może być również wykorzystywany do wytwarzania energii elektrycznej w turbinach gazowych lub (poprzez spalanie) do produkcji ciepła.
Na rzecz takiej technologii przemawia fakt, iż pozwoli ona sięgnąć po złoża ze zlikwidowanych kopalń (zalegać tam może nadal ok. 30% węgla) oraz te, których eksploatacja byłaby dziś zbyt kosztowna, zbyt niebezpieczna lub niemożliwa ze względów technicznych. Minusem jest jednak skomplikowany charakter takiego procesu i możliwość sporych zaburzeń w jakości uzyskiwanych gazów.