Sosnowiec. Rozbili się na drzewie. Co chcieli ukryć przed policją?
Sześcioletnie dziecko ucierpiało w wypadku, do którego doszło w Sosnowcu. Gdy policjanci dotarli na miejsce, nikogo nie zastali. Uczestnicy wypadku mieli powody, by nie czekać na służby.
Policjanci otrzymali zgłoszenie, że na jednej z ulic dzielnicy Stary Sosnowiec doszło do wypadku. Samochód osobowy uderzył tam z dużą siłą w drzewo. Kierowca po wyjściu z z samochodu miał pomóc wydostać się z niego podróżującym z nim pasażerce i dziecku. Następnie wszyscy oddalili się z miejsca zdarzenia.
Policjanci rozpoczęli poszukiwania tajemniczych uczestników wypadku i szybko udało im się ich znaleźć. Okazało się, że nie bez powodu uciekli z miejsca wypadku.
Sosnowiec. Kierował pod wpływem narkotyków
Stróże prawa ustalili, że samochód prowadził 34-letni mężczyzna, który, jak sam przyznał, zażywał wcześniej narkotyki. Badanie wykazało, że znajdował się pod wpływem amfetaminy i marihuany. Towarzysząca mu 23-letnia kobieta miała w wydychanym powietrzu ponad dwa promile alkoholu. Policjanci natychmiast wezwali pogotowie do sześcioletniej dziewczynki, która z widocznymi obrażeniami trafiła pod opiekę lekarzy. Specjaliści zdecydowali o pozostawieniu jej w szpitalu na dalszej obserwacji. O losie zatrzymanych zdecyduje teraz prokurator i sąd.
Nie jest to pierwszy nieodpowiedzialny kierowca, który jazdę skończył na drzewie. Niedawno w Sosnowcu doszło do tragicznego wypadku na ul. Baczyńskiego. 25-latek kierujący samochodem marki land rover, poruszając się najprawdopodobniej ze znaczną prędkością, w pewnym momencie stracił panowanie nad pojazdem, w wyniku czego wypadł z drogi i uderzył w drzewo. Mężczyzna niestety poniósł śmierć na miejscu. Pasażerka samochodu w stanie ciężkim trafiła do szpitala.